29.

1.9K 193 127
                                        

- Dawno był?

- Z 15 minut temu - powiedział Yoongi. Cały czas siedział na kanapie i przytulał Holly, który zasnął w jego ramionach.

- Idealny wybrał sobie dzień - Hobi czuł irytację. Ile można uczyć rozumu dorosłego mężczyzny, który przy dobrych wiatrach mógłby mieć już żonę i dwójkę dzieci? Zawiódł się na Jinie i to nie tylko dziś. Ciągle się wahał, czy do niego iść i porozmawiać, jeszcze choroba nie pozwalała mu wyściubić nosa za próg domu i ta bierność się na nim zemściła. Przyszedł do Mina, żeby tutaj wylać swoje żale, pretensje i na niego naskoczyć. Jung zastał starszego w nie najlepszym nastroju. Daleko mu do paniki, ale widział w jego oczach cień strachu - wiedziałem, żeby długo nie zostawiać go samemu sobie.

- Jak mogłeś to przewidzieć? - Yoongi odłożył psa na kanapę i wodził wzrokiem za chodzącym po pokoju chłopakiem. Miał na sobie gustowny, czarny garnitur, który idealnie przylegał do jego smukłego, wysportowanego ciała. Również czarną koszulę, z połyskującymi guziczkami i buty za kostkę. Włosy ułożył tak, aby było mu widać większą część czoła. Gdyby ktoś powiedział w tym momencie, że jego chłopak przypomina "konia" to chyba rzuciłby się na niego z pazurami jak dziki kot - też wydawało mi się, że na nic się nie zanosi. Stało się, jakoś musimy przez to przejść.

- Masz rację - zgodził się żwawo Hoseok, jakby słowa wyrwały go z ostrego letargu. Spojrzał w końcu na starszego i prawie, że podbiegł do kanapy, po czym ukląkł obok jego kolan - przepraszam, że zawracam sobie teraz tym głowę i jeszcze wciągam w to ciebie. Dzisiejszy wieczór miał być nasz. Nie myślmy o Seokjinie - jego twarz pojaśniała, gdy ujął zimne dłonie Yoongiego w swoje - w końcu przed nami sporo atrakcji.

- Obyś miał na myśli akty przedstawienia - podejrzliwie próbował wybadać bibliotekarz.

- Też - uśmiech i ukryta w nim tajemnica były jedyną i niewiele mówiącą wskazówką.

Wyszli więc z mieszkania, wcześniej upewniając się, że wzięli bilety, a Mickey i Holly mają w miskach wodę.

Wnętrze opery wyglądało jeszcze bardziej wystawnie i monumentalnie niż z zewnątrz. Trochę w stylu greckim, z wysokimi na trzy piętra fasadami i podpierającymi je kolumnami w stylu korynckim, najbardziej zdobnym. Młodszy zdziwił się, kiedy Yoongi z pełnym zaangażowaniem opisywał oświetlony tympanon. Nie pamiętał, żeby widział go równie podekscytowanego kiedykolwiek wcześniej, chyba, że w święta, kiedy zdobył dla niego ulubiony kryminał w podpisem autora. Książkę trzymał na honorowym miejscu, zaraz obok ramki z ich wspólnym zdjęciem i drugim z Holly, kiedy jeszcze był szczeniakiem.

W środku przytłoczył ich ogrom pomieszczenia, a weszli dopiero do holu. Oświetlały je imitujące prawdziwe świece lampy umieszczone w gigantycznych, pozłacanych kinkietach w kształcie świeczników. Na ścianach, bordowe i drewniane tapety, zakrywały oprawione w również złote ramy, repliki najsławniejszych światowych dzieł sztuki. Yoongi stwierdził, że to trochę kiczowate i że sam wymieniłby je na prace mniej znane, ale oryginalne. Nawet zaczął układać w głowie plan, jakimi dziełami zagospodarowałby pustą przestrzeń ściany. Z niektórymi miał problem, bo nie znał dokładnie ich wymiarów.

Oddali w szatni kurtki i wreszcie mogli ustawić się z resztą ludzi przed wielką salą. Ogółem tłum prezentował się pokaźnie, lecz przytłaczająca ilość to ludzie starsi, którzy odrobinę z przekąsem spoglądali nie tylko na nich, ale i na siebie nawzajem. Yoongi powiedział po cichu, że spotyka takich zawsze, tam gdzie wysoka kultura, żeby mogli odrobinę zaniżyć poziom. Hobi zaśmiał się pod nosem, choć nie do końca zrozumiał żart. Namjoon by się tu nadawał zdecydowanie lepiej.

Cieszył się z radości Yoona, jednocześnie sam przeżywając wewnętrzny szok. Wszystko tutaj krzyczało o obyciu w sztuce, dobrych manierach, kurtuazji, pieniądzach. On nie posiadał nic z wyżej wymienionych. Jedyne co mógł zrobić, to trzymać się Mina i modlić, aby nie walnąć jakiejś gafy, powiedzieć czegoś głupiutkiego, czknąć na przedstawieniu, czy w najgorszym możliwym scenariuszu, przysnąć.

Kartka papieru 2| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz