38.

1.5K 172 185
                                    


Jako że była sobota i to koło 22, wszystkie miejsca, gdzie spokojnie mogli się napić były przepełnione. Weszli więc do supermarketu i zaopatrzywszy się dwie butelki soju, tonik i kilka piw, wrócili do mieszkania Mina. Yoongi odetchnął z ulgą, zajmując swoje ulubione, wygniecione miejsce na kanapie i pogłaskał Mickyego, który obrał go za najłatwiejszy cel. Hobi i Namjoon od razu zabrali się za artystyczne tworzenie drinków, czym więcej dziwnych składników, tym lepiej. Do jednego dosypali nawet posypkę owocową.

Wysoka szklanka wylądowała w dłoni relaksującego się Yoongiego.

- Mam nadzieję, że objętościowo przeważa alkohol - powiedział Min, przyglądając się jednym okiem niebieskiej zawartości szklanki.

- Spokojnie, jutro będziesz miał 2 promile powietrza w wydychanym alkoholu - stwierdził Hobi.

Namjoon uznając to za obietnicę, dolał do swojego drinka sowitą porcję soju. Całą trójką mieli ochotę jedynie się upić i zapomnieć o wszystkim co wydarzyło się tego okropnego wieczoru.

- Wiecie co... - westchnął Nam, rzucając się na fotel.

- oho, zaczyna się.

- Jeszcze nawet nic nie powiedziałem.

- Tylko nie próbuj wykładać nam filozofii.

- Teraz to mogę wam co najwyżej płytki wyłożyć w łazience, rzuciłem to dziadostwo - burknął i upił łyk. Drink miał moc, bo skrzywił się jak po zjedzeniu paska cytryny.

- W to nie uwierzę, kochasz filozofię - Hoseok usiadł obok swojego chłopaka, który nie wszedł jeszcze w fazę przytulaśnego koteczka i trzymał dystans. Zwłaszcza, że nie byli sami.

- No i co? Można kochać wiele rzeczy, to nie przeszkadza, żeby się ich pozbyć ze swojego życia.

- A czym ci filozofia zawiniła? - zapytał Yoongi i pomachał Hobiemu przed oczami pustą szklanką.

- Może ja ci od razu w garze zrobię?

- Poproszę. Potem zostanie już tylko wanna - posłał mu dziąsłowy uśmiech, któremu młodszy nie potrafił odmówić. Namjoon zawiesił się na moment, przedzierając się między ich spojrzenia. Kiedyś patrzył tak na Jina, z tym, że u nich to działało jednostronnie. Samym wzrokiem starał się przekazać zrozumienie, jakąś wewnętrzną telepatię i miłość. Tymczasem Seokjin był dosadny, nie szukał uczucia w gestach. Tym dziwniej było mu obserwować jak dwoje zakochanych ludzi ma to, czego on tak bardzo pragnął, a właściwie nigdy nie dostał.

Chciał cieszyć się ich szczęściem, lecz mały, wewnętrzny egoista ciągle mu tego zabraniał. Może to dlatego na początku nie przepadał za Yoongim. Ciężko było mu patrzeć jak najlepszy przyjaciel szaleje ze szczęścia, a jego oczy błyszczą niczym gwiazdy, gdy on, od lat wzdycha do jednego chłopaka, który na dodatek ma charakter i moralne zasady Seokjina. Czasami wydawało mu się, że to egoizm i rozwiązłość Jina zrobiły z niego takiego zawistnego dupka. Zakochał się w mężczyźnie, który nigdy nie będzie w stanie ofiarować mu tego, co potrzebuje i czego pragnie - stabilizacji, wierności, czułości. Zawsze będzie jedynie jego wiernym sługą, nie równym partnerem.

Choć czas działał na jego korzyść i po pewnym czasie pogodził się ze swoją rolą, to jeden impuls zadecydował za niego - jeśli Seokjin nie zmieni swojego postępowania, to nie mogą być razem. I najwyraźniej to było im pisane. Życie osobno, jedynie w pamięci wracając do wspólnych chwil, gdy grali z problemami w chowanego, niczym dokazujące dzieciaki próbowali przechytrzyć wrzechświat i los.

Ten jednak nie dał za wygraną. Odnalazł ich niespodziewanie w małym mieszkaniu Jina. A mogli się po prostu zabarykadować.

- Filozofia wymaga za dużo myślenia, człowiek głupieje od tych moralnych dylematów i szukania sensu.

Kartka papieru 2| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz