Marry zapewne myślała, że powiem jej, że ten cały Lucas jest fantastyczny, miły, szamancki, czarujący i wiele innych tego typu określeń. Niestety się pomyliła, Lucas był normalnym chłopakiem w sumie to nie mogłam powiedzieć nic więcej bo zamieniłam z nim tylko kilka zdań. Czarnowłosa myślała, że to jest chłopak cudo ale on był zwykłym studentem, myślałam tak dopóki nie poznałam go bliżej.
Impreza rozkręciła się na dobre i w sumie dobrze że poszłam, bo siedziałabym z dupą oglądając serial. Na ogół tańczyłyśmy razem z Marry ale kiedy poszłam trochę odpocząć dosiadł się do mnie nie kto inny jak Jack. Usiadł obok mnie i objął ramieniem, odsunęłam się szybko i to mu się trochę nie spodobało. Spojrzał na mnie z chęcią mordu ale po chwili jego wzrok zelżał.
-Jak się bawisz? - zapytał
-Dobrze - odparłam zdawkowo
-A tak nie chciałaś iść - zachichotał, nie rozumiałam jego zachowania
-Ale jestem - bąknęłam
-Zatańczysz? - Jack zerwał się z kanapy wyciągając do mnie dłoń
-Nie wiem czy to dobry pomysł - pokręciłam głową
-Chodź - chwycił moją dłoń - Nie udawaj niedostępnej - puścił do mnie oczko i pociągnął mnie za rękę w ten sposób, że uderzyłam o jego klatkę piersiową. Zaczęliśmy tańczyć, w sumie to nie było tak źle. Myślałam że będzie nachalny czy coś w tym stylu ale był w porządku. Nie zrobił nic co by mi przeszkadzało, z jednej strony się cieszyłam -Wracając do naszej rozmowy, chciałem Ci powiedzieć, że to był tylko żart - szepnął mi do ucha
-Jak to żart? - zapytałam odsuwając się od niego nieznacznie
-Chciałem po prostu żebyś przyjechała - włożył nos w moją szyję, mocno mnie obejmując
-A nie prościej było poprosić - pokręciłam głową
-Mel, chodź porozmawiamy - odsunął się ode mnie patrząc mi głęboko w oczy - Na zewnątrz - ujął moją dłoń i razem wyszliśmy przed dom
-O czym chcesz porozmawiać? - zapytałam zamykając za sobą drzwi
-O nas - odparł, zmarszczyłam czoło
-Jak to o nas? - mówiłam spokojnie, bo widziałam, że moje ciśnienie zaczyna powoli rosnąć
-Ja się w tobie zakochałem, rozumiesz? - ujął obie moje dłonie
-Jack, to nie jest rozmowa na teraz - chciałam się wyswobodzić z jego uścisku ale nic z tego nie wyszło
-Zakochałem się, zrozum to - widziałam w jego oczach determinację
-Ale my się wcale nie znamy Jack, jak możesz mówić że mnie kochasz - chciałam wrócić do środka ale nie dane mi było
-Nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - zapytał ze smutkiem
-Nie wierzę Jack - odpowiedziałam
-Rozumiem - spuścił wzrok
-Jack, możemy być znajomymi ale to wszystko - poklepałam go po ramieniu
-Jeszcze tego pożałujesz - odparł bez emocji a ja szybko weszłam do domu
Po jakimś czasie i kilku wypitych drinkach czułam że mam już trochę wzięte ale nie do tego stopnia by nic nie pamiętać. A na ogół dobrze się bawiłam i nawet poznałam fajnych ludzi. Nie pomyślałam nawet o tym by iść już do domu ale Marry miała trochę bardziej wypite niż ja i postanowiłam zabrać ją już do domu bo nie chciałam żeby zrobiła z siebie pośmiewisko. Zadzwoniłam po taksówkę i chwilę później byłyśmy w domu. Nawet nie przebierałyśmy się tylko od razu położyłyśmy się do łóżek.
CZYTASZ
TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREM
VampireZwyczajna dziewczyna, prowadziła zwyczajne życie do momentu aż któregoś dnia, pojechała do innego miasta na wymarzone studia. Tam spotkała kogoś, kto nie przeszedł obojętnie obok niej. Był pewny siebie, ale nie rzucał się w oczy. Z czasem stał się z...