Przyszedł czas, że w końcu po tygodniu opuściłam szpital. Oczywiście razem ze mną był Lucas, który zaoferował mi, że odwiezie mnie do domu. Szkoda tylko, że nie zaznaczył do jakiego domu. Wzięłam swoje rzeczy i razem z czarnookim wyszłam ze szpitala podążając do jego samochodu. Jego piękny, czarny jak noc samochód otworzył się sam kiedy Lucas podszedł trochę bliżej. Najpierw tworzyły się drzwi z jego strony, później otworzyły się moje. Wsiadłam bez zastanowienia do auta i zapięłam pasy.
-To co, do domu? - czarnooki zapytał klikając przycisk START, uśmiechając się dość dziwnie
-Tylko o tym marzę - odparłam patrząc na niego z zaciekawieniem
-No to ruszamy - zaraz potem usłyszałam odgłos silnika i samochód ruszył. W samochodzie jakoś rozmowa się nie kleiła więc zaczęłam bez sensu patrzeć w okno, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Obudziłam się dopiero gdy samochód stanął. Otworzyłam szeroko oczy i trochę się zdziwiłam, a nawet bardzo. Miałam nadzieję, że kiedy się obudzę zobaczę mój akademik a jednak tak się nie stało. Moim oczom ukazał się las, Lucas natomiast patrzył na mnie i zapewne czekał na moją reakcję
-Wiesz, nie chcę być nie miła, ale miałeś zawieźć mnie do akademika - zaczęłam
-I zawiozę, tylko pomyślałem, że może przejdziemy się kawałek - bardziej oznajmił niż zapytał unosząc dziwnie brew, nie byłam co do tego przekonana, ale wolałam nie komplikować sytuacji
-W porządku, ale nie bądźmy zbyt długo - spojrzałam na niego z litością w oczach, Lucas tylko przytaknął i wysiadł z samochodu. Nie wiem jak to zrobił, ale zanim zdążyłam wyjść chłopak mnie ubiegł i pierwszy otworzył mi drzwi wyciągając do mnie rękę. Ujęłam ją i poczułam chłód
-Zapraszam na mały spacer - czarnooki uśmiechnął się szarmancko i wziął mnie pod rękę, szliśmy ścieżką pomiędzy drzewami w ogóle nie rozmawiając. Pomyślałam wtedy, że wykorzystam tą sytuację i ... zapytam go o te wszystkie podarunki
-Lucas, możemy porozmawiać? - zapytałam z małą niepewnością
-Jasne, tylko o czym? - spojrzał w moją stronę
-Możesz mi wytłumaczyć co miały znaczyć te wszystkie prezenty o Ciebie pod moimi drzwiami? - zapytałam prosto z mostu, bałam się jak zareaguję, ale już czasu nie mogłam cofnąć
-Mel ... -zaczął wzdychając ciężko - ... Nie wiem jak mam to ująć - pokręcił głową
- Chce wiedzieć - patrzyłam cały czas przed siebie
-Chciałem tylko zrobić Ci miłą niespodziankę - odparł, miałam wrażenie, że chciał mnie zbyć
-Posłuchaj, znamy się zaledwie kilka tygodni a Ty ukratkiem zostawiasz mi takie drogie prezenty, to nie jest normalne - spojrzałam na niego z lekką obawą
-Mel, to dla mnie nic takiego - wzruszył ramionami patrząc przed siebie
-Ale dla mnie, nie - byłam coraz bardziej przerażona tą sytuacją, bałam się, że znowu stanie się coś czego będę żałować
-Jeśli Ci powiem, to już nigdy nie będziesz chciała ze mną rozmawiać - w końcu zdecydował się na mnie spojrzeć, w jego oczach widziałam niepewność
-I tak chcę wiedzieć - nalegałam
-W porządku - westchnął - Te wszystkie prezenty były tylko po to by Cię zatrzymać przy sobie - odparł odwracając wzrok
-Słucham? - zmarszczyłam czoło nie wiedząc o czym mówi czarnooki
-Szlak mnie trafiał jak widziałem Cię z Jack'iem - parzył ciągle na swoje buty, jakby były o wiele ciekawsze niż ja i nasza rozmowa
CZYTASZ
TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREM
VampireZwyczajna dziewczyna, prowadziła zwyczajne życie do momentu aż któregoś dnia, pojechała do innego miasta na wymarzone studia. Tam spotkała kogoś, kto nie przeszedł obojętnie obok niej. Był pewny siebie, ale nie rzucał się w oczy. Z czasem stał się z...