Od kilku dni nie widywałam Lucasa. Nie pokazywał się pod moim mieszkaniem i co dziwne nie czekał na mnie przed restauracją, w której pracowałam. Zaczęłam się zastanawiać co mogło się stać. W mojej głowie pojawiła się nawet myśl, że sobie odpuścił ale właśnie tego dnia Lucas dał o sobie znać, w bardzo przykry sposób.
Szłam jak zwykle z pracy do domu z dziwnym przeczuciem. Czułam niepokój i lęk przed.... No właśnie, przed czym? W mojej głowie kłębiło się tyle niespokojnych myśli na temat Lucasa i całej tej sytuacji. Rozmyślałam nad tym co mogłam wtedy zrobić. Byłam naprawdę w ciężkiej sytuacji, która wydawała się być bez wyjścia. Nim się spojrzałam byłam już w mieszkaniu, coś jednak mówiło mi, że ten dzień nie będzie normalny. Na wszelki wypadek zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do kuchni. Nie minęło 30 minut i ktoś szarpnął za klamkę, później zadzwonił dzwonkiem. Ze strachem poszłam otworzyć drzwi, na szczęście to był Jose
-Cześć, dlaczego zamknęłaś drzwi? - zapytał wchodząc do domu
-Nie wiem, tak jakoś odruchowo to zrobiłam - wzruszyłam tylko ramionami i jakby trochę się uspokoiłam - Co dziś tak wcześnie? - zapytałam idąc za mężczyzną do kuchni
-Nie miałem dziś nic ważnego więc wyszedłem wcześniej - uśmiechnął się - A co u Ciebie? - podszedł do mnie i objął mnie w pasie
-Dzień jak co dzień, klienci wchodzili i wychodzili - odparłam zdawkowo
-Wszystko w porządku, Mel? - zapytał z podejrzeniem
-Tak, wszystko jest okey, tylko jestem trochę zmęczona - odparłam okłamując mężczyznę
-A ja chyba wiem jak Ci pomóc - uśmiechnął się zadziornie Jose
-Jak? - zapytałam marszcząc brwi. Zanim się spostrzegłam zostałam podniesiona i zaniesiona wprost do sypialni. Brunet najpierw rzucił mnie na łóżko a później sam się na mnie rzucił. Całował mnie po szyi, obojczykach, później zszedł trochę niżej i kiedy jego ręce znalazły się pod moją koszulką, zadzwonił dzwonek do drzwi. Oboje zastygnęliśmy w ruchu a mnie objął dziwny lęk.
-Udajmy, że nikogo nie ma w domu - wyszeptał mi do ucha brunet i ponownie zaczął mnie całować. Ja natomiast nie mogłam zrobić jakiegokolwiek ruchu. Po chwili w mieszkaniu rozległ się hałas, jakby ktoś uderzył o drzwi mojego mieszkania. Wtedy przestraszyłam się nie na żarty
-Jose sprawdź co to - zmusiłam mężczyznę by zobaczył co kryje się za tym hałasem. Jose zwlókł się z łóżka i podszedł do drzwi a ja zaraz za nim. Brunet otworzył drzwi a ja nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Na klatce schodowej pod moimi drzwiami w kałuży krwi leżał Lucas. Taki sam widok widziałam kiedy tak bardzo zabolała mnie głowa i upadłam. Miałam wrażenie, że to jakiś sen, ale to działo się naprawdę. Nie wiedziałam co robić, a z transu wyrwały mnie złote tęczówki Lucasa i jego ochrypły głos
-Mel, proszę pomóż mi - wysyczał wampir trzymając się za brzuch, z którego najprawdopodobniej sączyła się krew
-Lucas, wszystko będzie dobrze - dobiegłam do wampira i drżązymi rękoma głaskałam go po głowie
-Mel, kto to jest? - zapytał Jose także kucając przy rannym wampirze
-Później Ci wyjaśnię, ale trzeba zawieźć go do szpitala - ponaglałam bruneta drżącym głosem
-W porządku - odparł Jose i pomógł mi podnieść leżącego Lucasa. Wampir syczał i gadał coś pod nosem a ja nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Nie spodziewałam się takiej sytuacji i szczerze mówiąc to mało co z tego pamiętam. Byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. Byłam po prostu przerażona. Oboje z Jose jakoś wsadziliśmy wampira do samochodu i pojechaliśmy od razu do szpitala. Lucas podczas jazdy leżał mi na kolanach i patrzył mi w oczy a ja mimowolnie gładziłam go po policzku
CZYTASZ
TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREM
VampirosZwyczajna dziewczyna, prowadziła zwyczajne życie do momentu aż któregoś dnia, pojechała do innego miasta na wymarzone studia. Tam spotkała kogoś, kto nie przeszedł obojętnie obok niej. Był pewny siebie, ale nie rzucał się w oczy. Z czasem stał się z...