Od roku, nigdy nie widziałam tak zachmurzonego nieba jak tamtego dnia. Było ciemno i ponuro pomimo, że dopiero wstał dzień. Było około godziny 7:30 więc razem z Jose jeszcze byliśmy w domu. Kiedy miałam już wychodzić z domu brunet postanowił, że zawiezie mnie do pracy. Zgodziłam się i chwilę później byłam już pod restauracją. Pocałowałam brązowookiego na pożegnanie i wyszłam z samochodu. Brunet po chwili odjechał a ja weszłam do środka
-Cześć wszystkim - przywitałam się wchodząc do pomieszczenia
-Ale dziś pochmurno - zza lady wyłoniła się Carla uśmiechając się miło
-Jeszcze nigdy nie widziałam takiego brzydkiego nieba - westchnęłam i weszłam na zaplecze
-Ja też, być może będzie dziś padać - Carla weszła za mną na zaplecze opierając się o futrynę
-Oby - przytaknęłam - Długo nie padało - dodałam po chwili wiążąc wokół pasa biały fartuch - Co dziś jest do zrobienia? - zapytałam zmieniając temat
-Dziś tylko trzeba umyć i pokroić owoce i warzywa a resztę będziemy robić na bieżąco - poinformowała mnie Carla
-W porządku, bierzmy się do pracy - uśmiechnęłam się gotowa do pracy - Będziemy miały później chwilę wolnego - zachichotałam i weszłam na kuchnie
Do około południa słońce nie wychodziło zza chmur. Tego dnia także było o wiele mniej klientów niż zwykle. Coś wisiało w powietrzu i nikt nie wiedział co. Cały ten dzień był jakiś taki ospały, moi koledzy z pracy wszystko robili powoli, jakby tracili siły. Ja też czułam się nie najlepiej, bolała mnie głowa i chciało mi się spać. Około godziny czternastej po południu zza chmur w końcu wyjrzało słońce. Od razu zrobiło się jakoś lepiej. Co prawda nadal bolała mnie głowa, ale ignorowałam to. W restauracji zrobił sie większy tłum, ludzie przychodzili na obiad i mieliśmy pełne ręce pracy. Pod koniec dnia już trochę zmęczona, marzyłam tylko o tym, by się wykąpać i pójść spać. Po dwudziestej wieczorem, restauracja została zamknięta i wielką chęcią poszłam się przebrać i co prawda jako ostatnia wyszłam z lokalu. Wychodząc z restauracji zobaczyłam podejrzanego mężczyznę, który stał przed tarasem naszej restauracji. Serce zabiło mi o wiele mocniej, ale wzięłam głęboki wdech i postanowiłam, że w ogóle nie będę zwracać uwagi na tego mężczyznę.
Był ubrany w poszarpane dżinsy i lekko przybrudzone trampki. Miał także założoną szarą bluzę z kapturem na głowie, z rękoma w kieszeniach. Stał do mnie tyłem więc nie widziałam jego twarzy. Dopiero kiedy minęłam go i odwróciłam głowę w jego stronę, by mu się przypatrzeć ukratkiem, zobaczyłam jego twarz. To był względnie młody mężczyzna z nie estetycznie wyglądającymi bruzdami na twarzy i kilkudniowym zarostem. Jego oczy przysłaniała opadająca ciemna grzywka. Później, kiedy odgarnął ją dłonią oniemiałam, doznałam szoku. Jego tęczówki to było płynne złoto za gęstą mgłą. Mężczyzna świdrował mnie swoim tępym i zamglonym wzrokiem. Serce podeszło mi do gardła, strach opanował całe ciało a nogi były jakby z waty. Mrugnęłam kilka razy, by zrozumieć co właśnie zobaczyłam. Nie mogłam uwierzyć, że mnie znalazł po dość długim czasie. Po raz kolejny świat zwalił mi się na głowę. Byłam przerażona i chciałam, żeby to był tylko sen.
Mężczyzna oblizał spękane usta i powolnym krokiem podszedł do mnie. Stanął metr przede mną i nadal patrzył mi głęboko w oczy. Nie mogłam uwierzyć, że Lucas stał przede mną. Wszystkie złe wspomnienia z przeszłości z nim związane, wróciły z zawrotną prędkością. Znowu poczułam się przygnębiona, skrzywdzona i wykorzystana. Znowu poczułam złość, nienawiść, żal i smutek jednocześnie. Znowu nad moją głową zawisnęły ciemne chmury
-Ciężko było Cię znaleźć, ale opłaciło się - odparł pierwszy ochrypłym głosem - Widzę, że ułożyłaś już sobie życie - parsknął jadem w moją stronę - Zobacz co ze mną zrobiłaś - wyciągnął dłonie z kieszeni i ściągnął kaptur z głowy. Twarz jego była blada i bez wyrazu, podkrążone i czerwone oczy oraz spierzchnięte usta
CZYTASZ
TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREM
VampiriZwyczajna dziewczyna, prowadziła zwyczajne życie do momentu aż któregoś dnia, pojechała do innego miasta na wymarzone studia. Tam spotkała kogoś, kto nie przeszedł obojętnie obok niej. Był pewny siebie, ale nie rzucał się w oczy. Z czasem stał się z...