Rozdział XL

236 4 0
                                    

Od roku, nigdy nie widziałam tak zachmurzonego nieba jak tamtego dnia. Było ciemno i ponuro pomimo, że dopiero wstał dzień. Było około godziny 7:30 więc razem z Jose jeszcze byliśmy w domu. Kiedy miałam już wychodzić z domu brunet postanowił, że zawiezie mnie do pracy. Zgodziłam się i chwilę później byłam już pod restauracją. Pocałowałam brązowookiego na pożegnanie i wyszłam z samochodu. Brunet po chwili odjechał a ja weszłam do środka

-Cześć wszystkim - przywitałam się wchodząc do pomieszczenia

-Ale dziś pochmurno - zza lady wyłoniła się Carla uśmiechając się miło

-Jeszcze nigdy nie widziałam takiego brzydkiego nieba - westchnęłam i weszłam na zaplecze

-Ja też, być może będzie dziś padać - Carla weszła za mną na zaplecze opierając się o futrynę

-Oby - przytaknęłam - Długo nie padało - dodałam po chwili wiążąc wokół pasa biały fartuch - Co dziś jest do zrobienia? - zapytałam zmieniając temat

-Dziś tylko trzeba umyć i pokroić owoce i warzywa a resztę będziemy robić na bieżąco - poinformowała mnie Carla

-W porządku, bierzmy się do pracy - uśmiechnęłam się gotowa do pracy - Będziemy miały później chwilę wolnego - zachichotałam i weszłam na kuchnie

Do około południa słońce nie wychodziło zza chmur. Tego dnia także było o wiele mniej klientów niż zwykle. Coś wisiało w powietrzu i nikt nie wiedział co. Cały ten dzień był jakiś taki ospały, moi koledzy z pracy wszystko robili powoli, jakby tracili siły. Ja też czułam się nie najlepiej, bolała mnie głowa i chciało mi się spać. Około godziny czternastej po południu zza chmur w końcu wyjrzało słońce. Od razu zrobiło się jakoś lepiej. Co prawda nadal bolała mnie głowa, ale ignorowałam to. W restauracji zrobił sie większy tłum, ludzie przychodzili na obiad i mieliśmy pełne ręce pracy. Pod koniec dnia już trochę zmęczona, marzyłam tylko o tym, by się wykąpać i pójść spać. Po dwudziestej wieczorem, restauracja została zamknięta i wielką chęcią poszłam się przebrać i co prawda jako ostatnia wyszłam z lokalu. Wychodząc z restauracji zobaczyłam podejrzanego mężczyznę, który stał przed tarasem naszej restauracji. Serce zabiło mi o wiele mocniej, ale wzięłam głęboki wdech i postanowiłam, że w ogóle nie będę zwracać uwagi na tego mężczyznę.

Był ubrany w poszarpane dżinsy i lekko przybrudzone trampki. Miał także założoną szarą bluzę z kapturem na głowie, z rękoma w kieszeniach. Stał do mnie tyłem więc nie widziałam jego twarzy. Dopiero kiedy minęłam go i odwróciłam głowę w jego stronę, by mu się przypatrzeć ukratkiem, zobaczyłam jego twarz. To był względnie młody mężczyzna z nie estetycznie wyglądającymi bruzdami na twarzy i kilkudniowym zarostem. Jego oczy przysłaniała opadająca ciemna grzywka. Później, kiedy odgarnął ją dłonią oniemiałam, doznałam szoku. Jego tęczówki to było płynne złoto za gęstą mgłą. Mężczyzna świdrował mnie swoim tępym i zamglonym wzrokiem. Serce podeszło mi do gardła, strach opanował całe ciało a nogi były jakby z waty. Mrugnęłam kilka razy, by zrozumieć co właśnie zobaczyłam. Nie mogłam uwierzyć, że mnie znalazł po dość długim czasie. Po raz kolejny świat zwalił mi się na głowę. Byłam przerażona i chciałam, żeby to był tylko sen.

Mężczyzna oblizał spękane usta i powolnym krokiem podszedł do mnie. Stanął metr przede mną i nadal patrzył mi głęboko w oczy. Nie mogłam uwierzyć, że Lucas stał przede mną. Wszystkie złe wspomnienia z przeszłości z nim związane, wróciły z zawrotną prędkością. Znowu poczułam się przygnębiona, skrzywdzona i wykorzystana. Znowu poczułam złość, nienawiść, żal i smutek jednocześnie. Znowu nad moją głową zawisnęły ciemne chmury

-Ciężko było Cię znaleźć, ale opłaciło się - odparł pierwszy ochrypłym głosem - Widzę, że ułożyłaś już sobie życie - parsknął jadem w moją stronę - Zobacz co ze mną zrobiłaś - wyciągnął dłonie z kieszeni i ściągnął kaptur z głowy. Twarz jego była blada i bez wyrazu, podkrążone i czerwone oczy oraz spierzchnięte usta

TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz