Rozdział XXXI

272 8 0
                                    

Obudziłam się z okropnym bólem głowy i chęcią wymiotowania. W ostatniej chwili zdążyłam dobiec do toalety, bo w przeciwnym razie ubrudziłabym cały pokój. Czułam się coraz gorzej i tak naprawdę nie wiem co mi dolegało. Na przemian wymiotowałam i mdlałam a na dodatek nie miałam apetytu. Rodzice na początku przymykali oko na mój stan zdrowia ale później zaczęli się już martwić, z resztą nie tylko oni, bo ja też. Przepracowałam w butiku tylko kilka tygodni, bo w późniejszym czasie nie potrafiłam sama wstać z łóżka. Niestety musiałam z niej zrezygnować, było mi przykro, ale miałam innego wyboru.

-Mel, jest z Tobą coraz gorzej - mówiła mama trzymając mnie za rękę - Może jesteś w ciąży? - zapytała, a ja wybałuszyłam oczy

-Nie, nie jestem - odparłam z trudem

-To skąd te mdłości i omdlenia? - zapytała kręcąc głową

-Nie jestem w ciąży, byłam jakiś czas temu u lekarza - poinformowałam kobietę

-Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? - zapytała zniesmaczona

-Skoro nie jestem w ciąży, to po co miałam Ci mówić - wzruszyłam ramionami

-Melanie, czuję, że coś przede mną ukrywasz - kobieta świdrowała mnie wzrokiem

-Nic, nie ukrywam - bąknęłam - Sama nie wiem co mi jest - odwróciłam wzrok

-Już dobrze, nie denerwuj się - pogłaskała moją dłoń - Chcesz coś do picia? - zapytała ze współczuciem w oczach

-Nic nie chcę - odparłam - Muszę do toalety - po chwili wstałam z łóżka i chwiejnym krokiem podążyłam do łazienki, gdzie znowu klęczałam przed klozetem pół godziny. Kiedy uznałam, że już jest okey, nagle poczułam taki sam ból na szyi jak ten, kiedy ugryzł mnie Lucas. Moje ciało zesztywniało w jedną sekundę, po czym upadłam na podłogę a na samym końcu moje ciało samoistnie zaczęło się trząść. Nie miałam na nic wpływu, słyszałam tylko krzyk mojej mamy a później przed oczami pojawiła się ciemność.

-Czy Państwa córka na coś choruje? - usłyszałam kobiecy, melodyjny głos

-Nie Pani doktor - odparła kobieta

-W porządku, pobraliśmy krew do badań, resztę wykonamy jak córka się obudzi - ten sam melodyjny głos zamilkł, później usłyszałam stukot szpilek a następnie trzask drzwi

-Kochanie, co jej jest? - to moja mama łkała

-Nie wiem, ale wiem, że ją wyleczą - to był głos mojego taty

-Ona nam czegoś nie mówi, tylko dlaczego? - moja mama rozpłakała się na dobre

-Coś się tam musiało stać - odparł tata - I teraz boi się nam o tym powiedzieć - dodał po chwili - Bo nie uwierzę w to, że zrezygnowała ze studiów tylko dlatego, że jej nie szło - mówił poddenerwowany

-Też tak sądzę - przytaknęła mama pociągając nosem

-Ale na razie dajmy temu spokój - westchnął mężczyzna - Teraz musimy wiedzieć co jej jest - dodał. Słyszałam ich całą rozmowę i było mi tak strasznie źle, zachowałam się jak ostatnia idiotka, ale z drugiej strony wysłaliby mnie do szpitala psychiatrycznego, gdyby dowiedzieliby się, że spałam z wampirem. Po dłuższej chwili otworzyłam ciężkie powieki i ujrzałam najpierw moich rodziców a później białe pomieszczenie, w którym aktualnie się znajdowaliśmy

-Co się stało? - zapytałam ochrypniętym głosem

-Mel, obudziłaś się kochanie - na twarzy mojej mamy wystąpił uśmiech

-Jak się czujesz? - zapytał tata

-Sama nie wiem - odparłam - Jestem w szpitalu? - otworzyłam szerzej oczy

TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz