Rozdział XXVI

318 5 0
                                    

Weszłam po cichu do pokoju Lucasa, chłopak leżał na swoim łóżku patrząc w sufit. Na początku mnie nie zauważył, dopiero kiedy stanęłam w miejscu gdzie zaskrzypiała podłoga, obrócił głowę z moją stronę

-Jak się czujesz, Lucas? - zapytałam podchodząc do łóżka 

-Już w porządku, usiądź - odparł zapraszając mnie ręką

-Co tak na prawdę się stało? - zapytałam ostrożnie siadając na brzegu łóżka 

-Nic takiego - odparł zdawkowo 

-Jack podał Ci leki przeciwdrgawkowe, więc nie możesz powiedzieć, że to nic takiego - westchnęłam - Jesteś chory? - dodałam po chwili 

-Nie jestem chory tylko ... - zatrzymał się jakby bał się powiedzieć prawdę 

-Tylko co? - ponagliłam chłopaka 

-Dobrze, powiem Ci - westchnął ciężko kręcąc głową - Od kiedy skończyłem osiemnaście lat drgawki miałem kilka razy w życiu, dopiero od roku one się nasiliły a kiedy Ty się pojawiłaś mam je kilka razy w tygodniu - widać było, że jest już tym zmęczony, był blady i mówił dość cicho - One mnie powoli wykańczają - dodał po chwili z grymasem na twarzy 

-Dlaczego tak się dzieje? - zapytałam mimochodem łapiąc go za rękę 

-Za kilka dni jest pełnia, wtedy wampiry niesparowane kompletnie nad sobą nie panują, ja właśnie kimś takim jestem i mógłbym Ci zrobić krzywdę nawet o tym nie wiedząc, więc muszę się jak najszybciej sparować, żeby nikomu a przede wszystkim Tobie, nie stała się jakakolwiek krzywda - wytłumaczył cały czas wpatrując się we mnie 

-To co znaczy "sparować"? - zapytałam marszcząc brwi  

-Znaleźć w moim przypadku partnerkę - odparł 

-A jeśli jej nie znajdziesz? - zapytałam nieśmiało, wtedy na twarzy Lucasa pojawił się dziwny, jakby pytający wyraz 

-To umrę następnego dnia - odparł bez emocji, zrobiło mi się gorąco po tych słowach. Byłam w potrzasku, polubiłam go i odczuwałam jego brak kiedy był daleko, ale żeby on nie umarł musiałam się z nim przespać, nie byłam na to gotowa. 

-Nie ma jakiegoś innego wyjścia? - zapytałam zagryzając wargę 

-Niestety nie ma - odparł mówiąc to tak jakby się pogodził z tym, że umrze za kilka dni, to było straszne uczucie. Czułam się winna temu wszystkiemu i musiałam coś wykombinować 

-A jeśli ... - wzięłam bardzo głęboki wdech, długo się wahałam czy to powiedzieć, ale nie było innego wyjścia - A jeśli się zgodzę - wypuściłam całe powietrze z płuc, chłopak spojrzał na mnie pytająco 

-Na co się zgodzisz? - zapytał nie wiedząc o co mi chodzi, marszcząc brwi 

-Na bycie Twoją partnerką - odparłam czekając na jego reakcje 

-Ty mówisz poważnie!? - chłopakowi jakby wróciły siły, jego twarz zrobiła się bardziej różowa, oczy pełne koloru 

-No tak - wzruszyłam ramionami 

-Poczekaj, to nie jest takie proste - jakby wróciły mu zmysły, uspokoił się trochę i wziął głęboki oddech 

-Lucas, mówiłeś, że mnie kochasz i że Twoje zachowanie jest zależne ode mnie - mówiłam stanowczo - Naprawdę Cię polubiłam i nie chcę żebyś umierał - mocno ujęłam jego rękę 

-Jesteś tego pewna? - zapytał poważnie - Nie będziesz już taka sama - ostrzegał 

-Nie mogę się już wycofać, nadal nie rozumiem kilku rzeczy, ale nie mogę pozwolić na to żebyś umarł - mówiłam stanowczo 

TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz