Rozdział XXXII

285 5 0
                                    

Mój stan zdrowia nie ulegał zmianie, nadal wymiotowałam, miałam okropne bóle głowy i te przerażające drgawki. W szpitalu spędziłam około pięciu tygodni, nie wiedząc nadal co mi jest. Lekarze robili mi badania na wszystko co się dało i nic nie wskazywało na to, że jestem na coś chora. Któregoś dnia, kiedy byłam już po odwiedzinach rodziców, ktoś zapukał do drzwi sali, w której leżałam. Wzdrygnęłam się, bo pukanie wyrwało mnie z transu, pozwoliłam gościowi wejść do sali, wszystkich bym się spodziewała, ale nie jego ... 

-Cześć Mel - przywitał mnie szeroki uśmiech Jack'a 

-Cześć Jack, co tu robisz? - ucieszyłam się, że widzę jakąś inną twarz 

-Przyjechałem Cię odwiedzić - usiadł obok mnie - Jak się czujesz? - zapytał ujmując moją dłoń 

-Już sama nie wiem jak się czuję, mam wrażenie, że coś od środka mnie wykańcza - westchnęłam ciężko 

-U Lucasa też bez zmian, od kilku dni leży u siebie w pokoju i patrzy w sufit - chłopak uśmiechnął się sztucznie - Nie je, nie pije, nawet ze mną nie rozmawia - westchnął - I coraz częściej ma drgawki - dodał 

-Jack, chcę żeby to się w końcu skończyło - westchnęłam powstrzymując się od płaczu 

-Posłuchaj Mel, wczoraj do nas przyjechała matka Lucasa - zaczął - Dowiedziała się wszystkiego ode mnie i postanowiła Wam pomóc - mówił przejęty 

-Co masz na myśli? - skrzywiłam się 

-Opowiedziałem jej wszystko i ona powiedziała, że ... - zatrzymał się na chwilę 

-Co powiedziała? - poczułam nutkę nadziei, że może się wszystko jakoś ułoży 

-Najpierw była zła na Lucasa, że tak postąpił, ale później wytłumaczyła mi wszystko - Jack owijał w bawełnę a ja myślałam, że zwariuje 

-Jack, mów o co chodzi! - fuknęłam na niego 

-Nie ma takiego leku, żebyś poczuła się lepiej, ale są ... - zaciął się 

-Jack! - zaczęłam się denerwować 

-Są narkotyki - wyszeptał mi do ucha 

-Słucham!? - wrzasnęłam 

-Cicho bądź bo wszyscy usłyszą - Jack próbował mnie uciszyć 

-Chcesz mnie nafaszerować jakimś gównem!? - nie mogłam się uspokoić 

-Nie dałaś mi dokończyć - podniósł głos, wtedy wysłuchałam go do końca - Musisz zażyć jakąś dawkę narkotyku, to w jakimś stopniu zniweluje toksynę w Twoim organizmie i będziesz mogła do niego pojechać - tłumaczył nie spuszczając ze mnie wzroku 

-Gdzie pojechać? - wtrąciłam 

-Do nas do domu - odparł 

-Po co? - skrzywiłam się

-Po to, żebyście oboje nie poumierali - warknął 

-Możesz mówić jaśniej? - przeszły mnie dreszcze 

-Chodzi o to, że on musi się napić Twojej krwi - wydukał 

-Nie wierzę, to wszystko jest jakieś chore i absurdalne - po moich policzkach ciekły łzy 

-Mel, proszę zgódź się, to jest jedyna szansa - chłopak usiadł na łóżku i objął mnie 

-Jack, ale ja nic do niego nie czuję, nie kocham go - łkałam w jego ramię 

-Rozumiem to, ale chyba nie chcesz przez niego umrzeć, prawda? - odsunął się i spojrzał w moje zapłakane oczy 

-No nie chcę - odparłam pociągając nosem 

TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz