Wybiegłam z mieszkania jak oparzona, ale szybko się zatrzymałam. Stanęłam w progu do wejścia kamienicy i... czas jakby się zatrzymał. Od spotkania Lucasa moje życie to karuzela, która nie zwalnia a wręcz przeciwnie co dzień przyspiesza. Nie byłam w stanie się zatrzymać, kiedy wybiegłam wtedy z kamienicy zatrzymanie nastąpiło od razu. Czułam się jak a czarnej dziurze. Wyłączyłam się na moment, potrzebowałam totalnego resetu. Potrzebowałam chwili na zastanowienie się co dalej mam robić. Musiałam wybrać pomiędzy statecznym życiem, obok faceta, który był inteligenty, przystojny i pracował we własnej firmie a życiem pełnym niespodzianek, z facetem, który był wampirem. Pomimo tego, że jestem stateczną osobą, wybrałam życie u boku wampira. Kogoś kto mógł w każdej chwili mnie zabić. Kogoś kto jest zupełnie inny niż ja. Nie łączyło nas kompletnie nic, z czasem połączyło nas uczucie i coś a raczej ktoś inny.
Dłuższą chwilę później oprzytomniałam. Wyszłam z klatki schodowej i rozejrzałam się wokół. Madryt tętnił życiem, a ja nie wiedziałam, w którą stronę mam iść. Pierwsze co wpadło mi do głowy to pójście nad morze. Podążyłam tam i usiadłam na plaży patrząc daleko przed siebie, analizując wszystkie "za" i "przeciw" mojej sytuacji. Doszłam do wniosku, że nie warto stać w miejscu i trzeba się pogodzić z tym co się ma. Było mi przykro z powodu, że musiałam odejść od Jose, ale w tamtej sytuacji odejście było najlepszym rozwiązaniem. Zostawiłam za sobą bezpieczny ląd i skoczyłam w przepaść wybierając Lucasa. Długo siedziałam nad morzem. Zaczęło już zachodzić słońce i postanowiłam zadzwonić po Jack'a by przyjechał po mnie. Około pół godziny później zobaczyłam idącego w moją stronę Jack'a. Wzięłam głęboki oddech i z czystą głową podeszłam do chłopaka.
-Przepraszam, że tak długo to trwało - odezwał się do mnie przytulając mocno
-Nic nie szkodzi, miałam czas na przemyślenie kilku spraw - westchnęłam zagryzając wargę
-Mel posłuchaj - położył dłoń na moim ramieniu - Byłem cały czas przy Lucasie od czasu Waszego rozstania - zaczął - Lucas naprawdę cierpiał bez Ciebie - uśmiechnął się miło - On się naprawdę zmienił - dodał - Wybacz mu i daj szanse a zobaczysz, że nie pożałujesz - uśmiechnął się
-Mam taką nadzieję - westchnęłam ciężko
-Jedziemy? - zapytał
-Tak - odparłam. Wsiadłam do samochodu i zostawiłam za sobą mój poukładany świat. Nie byłam w stu procentach pewna czy dobrze zrobiłam. Bałam się, że znowu zostanę skrzywdzona, ale nie miałam wyjścia. Zostałam przyparta do muru bez jakiejkolwiek drogi ucieczki. Z drugiej strony zaś, czułam w głębi serca, że to co zrobiłam było słuszne.
Nie wiem ile czasu zajęło Jack'owi dotarcie na miejsce, bo kiedy tylko weszłam do samochodu, zasnęłam. Obudziłam się dopiero gdy chłopak wyłączył silnik. Przetarłam oczy ze zdziwienia po czym rozejrzałam się wokół. Dookoła mnie panował mrok a jedyne świtało to lampka w samochodzie
-Właśnie miałem Cię obudzić - szepnął Jack - Jesteśmy na miejscu - dodał i wysiadł z pojazdu idąc w moją stronę otwierając przede mną drzwi. Wyszłam z pojazdu lekko zdezorientowana i po chwili doszło do mnie gdzie jestem. Znajdowałam się na posesji średniej wielkości domu. Budynek pomalowany na ciemno a wokół sama trawa. Nad drzwiami wejściowymi świeciła się mała lampa. Jack wyciągnął do mnie rękę a ja po chwili chwyciłam ją i podążyłam za chłopakiem. Oboje stanęliśmy przed drzwiami, Jack złapał za klamkę i pchnął drewnianą powłokę a mnie przeleciał strach. Stałam jak wryta i patrzyłam przed siebie.
-Boje się - odparł drżącym głosem
-Czego? - zapytał chłopak odwracając głowę w moją stronę
CZYTASZ
TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREM
VampireZwyczajna dziewczyna, prowadziła zwyczajne życie do momentu aż któregoś dnia, pojechała do innego miasta na wymarzone studia. Tam spotkała kogoś, kto nie przeszedł obojętnie obok niej. Był pewny siebie, ale nie rzucał się w oczy. Z czasem stał się z...