Od kiedy "pogodziłam się" z Marry wszystko wróciło do normy. Obie zachowywałyśmy się tak jakby nic się nie stało. Normalnie rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się i uczyłyśmy. Zastanawiałam się chwilami jak czuje się Jack po tym wszystkim i naprawdę miałam chęć żeby do niego iść ale przyżekłam sobie że narazie się od niego odseparuje. Tak też robiłam, kiedy Marry szła odwiedzić Jack'a ja uczyłam się. Ale od jakiegoś czasu, zaczęło mi brakować Jack'a. Prawie przez cały czas o nim myślałam i zastanawiałam się jak się ma. Chwilami to już było dla mnie uciążliwe i długo zwlekałam z tym by zapytać Marry czy mogę razem z nią odwiedzić jej kuzyna
-Marry? - wyszłam z pokoju kierując się do pokoju dziewczyny
-Co tam? - zapytała kiedy weszłam do pomieszczenia
-Idziesz dziś może do Jack'a? - zapytałam nieśmiało
-Tak, ale trochę późnej bo teraz muszę nadrobić trochę materiału - uśmiechnęła się podnosząc wzrok
-A mogłabym iść z Tobą? - zapytałam zagryzając wargę
-Jasne, dlaczego nie? - uśmiechnęła się miło
-To dobrze, nie przeszkadzam Ci - uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju zamykając drzwi
Wróciłam do siebie i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Usiadłam na łóżku, później podeszłam do okna tak jakbym na kogoś czekała, następnie poszłam do kuchni a na końcu i tak wróciłam do swojego pokoju. Chodziłam po mieszkaniu szukając nie wiadomo czego. Wewnątrz czułam niepokój, tylko z jakiego powodu? Zastanawiałam się czy napewno jest ze mną wszystko okey. Chciałam nawet pośpieszyć trochę Marry ale dziewczyna pomyślałaby sobie że naprawdę coś jest ze mną nie tak. Moje zachowanie było co najmniej dziwne i miało związek z odwiedzinami Jack'a. Dziwiłam się sama sobie że tak reaguje na tego chłopaka. Przecież nic takiego mnie z nim nie łączyło a zachowywałam się tak jakbym się w nim zakochała. Fakt martwiłam się o niego bo jednak przeze mnie trafił do szpitala ale żeby od razu miłość to raczej nie. Może po prostu nie dopuszczałam do siebie tej informacji. W końcu do mojego pokoju weszła Marry
-Jestem gotowa - dziewczyna wetknęła głowę do pomieszczenia
-Super - podskoczyłam na równe nogi ale uspokoiłam swoje zachowanie widząc dziwne spojrzenie Marry
Z niecierpliwością i jednocześnie niepokojem udałam się razem z czarnowłosą do szpitala gdzie nadal przebywał Jack. Dość długo go trzymali ponieważ jego organizm nie był jeszcze dość samodzielny po takiej dawce leków. Z Marry rozmowa się coś nie kleiła po drodze więc szłyśmy obok siebie nie rozmawiając, na szczęście długo to nie trwało. Dziewczyna weszła jako pierwsza natomiast ja podążyłam tuż za nią. Pojechałyśmy windą na drugie piętro i skierowałyśmy się do sali na końcu korytarza. Kiedy Marry weszła pierwsza do sali a mało na nią nie wpadłam bo ta zatrzymała się w pół kroku i zamarła. Pchnęłam dziewczynę do przodu i zobaczyłam że łóżko Jack'a jest puste. Na początku nie wiedziałam co powiedzieć, miałam same czarne myśli w głowie i wyobrażałam sobie najgorsze
-Pójdę do lekarza - Marry wyszła z sali a ja podeszłam powoli do zaścielonego łóżka. Usiadłam i przejechałam ręką po pościeli, była już zimna. Bałam się że stało się coś złego. Przełknęłam głośno ślinę gdy ktoś wszedł do sali. W pierwszej chwili myślałam że to Marry ale na szczęście to był Jack. Przyznam, trochę mi ułożyło że Jack ma się dobrze
-Mel, co tu robisz? - chłopak przywitał mnie szerokim uśmiechem
-Jack, gdzie byłeś, martwiłyśmy się o ciebie - wstałam z łóżka
-Byłem się przejść bo już nie mogłem tak dłużej leżeć - chłopak wszedł głębiej do pokoju i usiadł na krześle obok mnie - Nie jesteś sama? - spójrzał na mnie z dołu
CZYTASZ
TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREM
VampireZwyczajna dziewczyna, prowadziła zwyczajne życie do momentu aż któregoś dnia, pojechała do innego miasta na wymarzone studia. Tam spotkała kogoś, kto nie przeszedł obojętnie obok niej. Był pewny siebie, ale nie rzucał się w oczy. Z czasem stał się z...