Po rozmowie z matką Lucasa wyszłam na taras, miałam totalny mętlik. Totalnie nie wiedziałam co mam sobie myśleć, co mam zrobić w takiej sytuacji. Czułam się bezradna i słaba mając poczucie winy. Długo siedziałam sama przed domem myśląc jak czuł się Lucas po tym co usłyszał od własnego ojca. Nie długo potem usłyszałam, że ktoś idzie w stronę drzwi wyjściowych, odwróciłam głowę i zobaczyłam smutnego Jack'a. Zdziwił się widząc mnie siedzącą samą na tarasie, chwilę później przysiadł się do mnie i westchnął ciężko, opierając łokcie o blat stołu.
-Jak czuję się Lucas? - zapytałam cicho
-Jest wściekły - odparł Jack patrząc w stół
-Na mnie? - zapytałam nieśmiało
-Skąd - odparł wzruszając ramionami - Na swojego ojca - dodał a ja po części odetchnęłam z ulgą
-Powiedział Ci coś? - pytałam dalej
-Gadał tylko, że "GO ZABIJE" - odparł w końcu spoglądając na mnie
-Mogę do niego pójść? - zapytałam nieśmiało
-Nie wiem czy to dobry pomysł, ale może jak z nim porozmawiasz to się trochę uspokoi - odparł nadal ciężko wzdychając. Bez żadnego słowa wstałam od stołu i poszłam od razu na górę do pokoju wampira. Szybkim krokiem pokonałam schody i chwilę potem stanęłam przed drewnianą powłoką prowadzącą do pokoju złotookiego. Weszłam nieśmiało do środka zamykając za sobą cicho drzwi, pierwsze co poczułam to ten jakże obrzydliwy zapach mięty. Zamroczyło mnie trochę i żeby nie zwrócić na siebie uwagi oparłam się o ścianę, zamknęłam na chwilę oczy by powstrzymać odruchy wymiotne. Chwilę później, gdy mój organizm się trochę uspokoił otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Lucas stoi tyłem do mnie wpatrując się w okno.
-Lucas? - zapytałam nieśmiało podchodząc ostrożnie do wampira nie czując się najlepiej, złotooki odwrócił się i po prostu mnie przytulił. Myślałam, że wybuchnie a on tak po prostu mnie objął i westchnął głęboko. Zaraz po tym znowu mnie zemdliło i już nie potrafiłam tego powstrzymać. Odsunęłam się o Lucasa gwałtownie i pobiegłam do łazienki, by oddać zawartość żołądka.
-Wszystko w porządku? - zapytał Lucas wbiegając do łazienki, kucając obok mnie
-Tak - odparłam podnosząc głowę znad muszli klozetowej
-Źle się czujesz? - zapytał zmartwiony podając mi ręcznik
-Sama nie wiem - wzruszyłam ramionami siadając na zimnych kaflach, przecież nie mogłam mu powiedzieć, że jego zapach doprowadza mnie do wymiotów.
-Jesteś w stanie sama wstać? - zapytał chcąc pomóc mi wstać
-Tak, już mi lepiej - odparłam wstając z podłogi. Odwróciłam się w stronę umywalki i przepłukałam usta wodą po czym oboje wyszliśmy z łazienki i skierowaliśmy swoje kroki do pokoju Lucasa - Przykro mi z powodu Twojego ojca - zaczęłam siadając na jego łóżku
-On powiedział prawdę - odparł złotooki
-Jak to? - zapytałam marszcząc brwi
-Niestety taka jest prawda - zaczął siadając obok mnie - Jestem zbyt słaby, by być wampirem - opuścił głowę
-Nie możesz tak mówić - położyłam dłoń na jego ramieniu - Przecież sam powiedziałeś, że nie obchodzi Cię co mówi Twój ojciec - dodałam
-Uświadomił mi właśnie, że nie zasługuję na Ciebie - odparł przygnębiony
-Lucas spójrz na mnie - ujęłam jego policzki i skierowałam twarz w moją stronę - Wcale nie jesteś słaby - zaczęłam - Jeżeli po tym wszystkim co zdarzyło się między nami, jesteśmy tutaj dzisiaj razem, to uwierz mi, nie jesteś słaby - uśmiechnęłam się patrząc mu głęboko w oczy. W oczach chłopaka zobaczyłam iskierkę nadziei, zobaczyłam także delikatny uśmiech na jego twarzy, wiedziałam, że moje słowa dały mu siłę by zmierzyć się z ojcem, który tak bardzo go nienawidził, a ja postanowiłam wtedy, że zrobię wszystko by ojciec Lucasa już nigdy go nie skrzywdził.
CZYTASZ
TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREM
VampireZwyczajna dziewczyna, prowadziła zwyczajne życie do momentu aż któregoś dnia, pojechała do innego miasta na wymarzone studia. Tam spotkała kogoś, kto nie przeszedł obojętnie obok niej. Był pewny siebie, ale nie rzucał się w oczy. Z czasem stał się z...