Rozdział XIV

430 7 1
                                    

Krzątałam się po kuchni szykując sobie kolację. Jak zwykle zrobiłam sobie makaron z sosem bo było to najprostsze i najszybsze danie. Po zjedzeniu kolacji poszłam znowu do siebie i chciałam zacząć nowy serial, ale ile można oglądać i postanowiłam, że pójdę się przejść po akademiku. W sumie nie wiem dlaczego akurat po akademiku, bo przecież na spokojnie mogłam wyjść na zewnątrz, ale nie ryzykowałam spotkania się zupełnie PRZYPADKIEM z niejakim Lucasem. Przeszła przez swoje piętro myśląc, że kogoś spotkam, ale jak na złość nikogo nie było. Zeszłam po schodach na sam dół i rzuciła mi się w oczy biblioteka. Nigdy wcześniej jej tam nie widziałam, ale bez zastanowienia poszłam zobaczyć czy można tam wejść. Na moje szczęście była otwarta, więc  pchnęłam drzwi i weszłam do środka. Moim oczom ukazały się wysokie, drewniane regały wypełnione po brzegi książkami. Po prawej strony od wejścia była lada a za nią miła, starsza pani w siwych włosach. Podeszłam do niej i grzecznie się przywitałam 

-Witam - szepnęłam, bo miałam wrażenie, że w ogóle nie zauważyła, że weszłam do środka 

-Witam Cię, w czym mogę Ci pomóc? - kobieta uśmiechnęła się do mnie miło 

-Tak w zasadzie to w niczym, przechodziłam obok i pomyślałam, że wejdę i czegoś poszukam - odparłam opierając się o ladę 

-W porządku, gdybyś czegoś potrzebowała to pytaj - kobieta była naprawdę miła i sympatyczna 

-Dziękuję - odparłam i weszłam pomiędzy regały z książkami. Dość długo szukałam czegoś dla siebie, ale w końcu znalazłam. Moją uwagę przykuła jedna z książek w twardej oprawce, w zasadzie nic specjalnego, ale coś mi mówiło, żeby jednak ją wziąć. Sięgnęłam książkę i spojrzałam na tytuł "Mroczne cienie". Od razu zaintrygował mnie ten tytuł, więc  nie namyślając się bardziej  wzięłam ją i poszłam do tej miłej pani przy ladzie 

-Widzę, że jednak coś wybrałaś - uśmiechnęła się do mnie miło 

-Tak, wybrałam tą - położyłam książkę na ladzie 

-Jesteś pewna? - zapytała poważnie, unosząc jedną brew 

-Tak, a dlaczego pani pyta ? - odpowiedziałam jej pytaniem marszcząc czoło 

-To jest bardzo poważny kryminał - wzięła książkę do ręki  

-Tak wiem, że to kryminał - odparłam - Lubię je czytać - uśmiechnęłam się 

-Są tam bardzo krwawe sceny - kobieta koniecznie chciała odwieść mnie od przeczytania tej książki 

-Nie przeszkadza mi to - wzruszyłam ramionami 

-Wiesz, że to książka na faktach? - kobieta świdrowała mnie wzrokiem i zaczęłam żałować, że w ogóle wyszłam z mieszkania 

-Na prawdę? - zdziwiłam się 

-Tak, kiedy Ciebie jeszcze nie było na świecie ta historia miała miejsce w odległej Anglii, służby miały duży problem żeby złapać przestępce, był dla nich jak duch - mówiła do mnie, a ja byłam zasłuchana w jej cichy głos 

-Chce mnie pani zniechęcić, tak? - zapytałam 

-Nie, chcę Cię tylko uświadomić - odparła a mnie przeszły ciarki  

-Dobranoc -  odparłam i szybko wyszłam z biblioteki kierując się do swojego mieszkania. Cały czas zastanawiałam się co mogły znaczyć słowa tej kobiety i dlaczego nie chciała żebym przeczytała tą książkę. Idąc po schodach zastanawiałam się co jest w tej książce, ciekawość zżerała mnie coraz bardziej i chciałam jak najprędzej iść do domu i zacząć ją czytać. Niestety, kiedy weszłam na swoje piętro i spojrzałam w stronę swoich drzwi zamarłam. Uniosłam dłoń do ust by nie zacząć krzyczeć, w tym momencie z drugiej ręki wypadła mi książka. Pod drzwiami mojego mieszkania leżała czarna paczuszka. Nie wierzyłam, że to w ogóle dzieje się naprawdę. Stałam tak przez chwilę, ale po  chwili trochę się uspokoiłam i podniosłam książkę z podłogi krocząc powoli do swoich drzwi. Stanęłam przed drewnianą powłoką rozglądając się na boki, ani żywej duszy. Ostrożnie wzięłam paczkę w dłoń i weszłam do środka zamykając się na klucz. Książkę położyłam w swoim pokoju i poszłam do kuchni odpakować PREZENT. Byłam tak roztrzęsiona, że nie mogłam złapać paczki, więc wzięłam głęboki oddech i wyciągnęłam średniej wielkości czarne, satynowe pudełeczko. Bałam się co zobaczę jak je otworzę, ale z drugiej strony moje drugie JA chciało wiedzieć co jest w środku. Otworzyłam pudełeczko a moim oczom ukazała się biała karteczka z napisem "NIE ODPUSZCZĘ, L", a pod nią, srebrny naszyjnik wysadzany zapewne brylantami ale najbardziej zwaliła mnie z nóg zawieszka; to był zielony kamień o nieregularnych kształtach. Zdziwiłam się literą "L", czyżby Lucas chciał zaznaczyć, że to faktycznie on? 

TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz