Zrozpaczona usiadłam na krześle przed salą. Oparłam łokcie na kolanach a twarz schowałam w dłoniach i po prostu zaczęłam płakać. Jose zaczął coś podejrzewać a ja pozostaniem w szpitalu zraniłam go. Nie mogłam sobie z tym poradzić, do każdego z tych mężczyzn coś czułam i nie potrafiłam wybrać. Nagle na hallu usłyszałam kroki. W pierwszej chwili nie podniosłam głowy bo uznałam, że to ktoś z personelu szpitalnego. Zaraz potem poczułam obecność kogoś obok mnie. Wtedy podniosłam głowę i zamarłam. Przede mną ubrany w biały T-shirt i czarne jeansy stał Jack. Miałam wrażenie, że to wszystko było jakimś snem. Nagle wszystkie wspomnienia, te miłe i te niemiłe wróciły. Wszystko o czym chciałam zapomnieć wróciło ze zdwojoną siłą.
-Mel? - zapytał z szerokim uśmiechem na twarzy
-Jack? - także się uśmiechnęłam i wstałam z krzesła jak oparzona. Objęłam chłopaka za szyję i mocno go do siebie przytuliłam. Jack nie był mi dłużny, objął mnie w pasie i przysunął do siebie. Cieszyłam się, że go zobaczyłam po tym jak zerwałam z nim wszystkie kontakty.
-Mel, co Ty tu robisz? - zapytał po chwili odstępując ode mnie
-Przywiozłam Lucasa do szpitala - odparłam czując narastające szczęście
-Jak to przywiozłaś go do szpitala? - zapytał niedowierzając
-Długo by opowiadać - westchnęłam ciężko - Lucas jest już po operacji i wszytko jest w porządku. Teraz jest u niego lekarz - poinformowałam mężczyznę
-Od samego początku wiedziałem, że Cię znajdzie - mówił z podnieceniem Jack - Długo już tu siedzisz? - zapytał po chwili
-Dość długo - odparłam trochę zmęczona
-Posłuchaj, mam pomysł - zaczął - Lucas jest teraz w dobrych rękach, więc może wyjdźmy na zewnątrz, hmm? - zaproponował
-Masz rację - przytaknęłam
-W takim razie, zapraszam - chłopak uśmiechnął się i wziął mnie pod rękę a zaraz potem wyszliśmy ze szpitala - Mel, powiedz mi tak szczere, co się z Tobą działo? - zapytał siadając ze mną na ławce przed budynkiem
-Jack, to długa historia - pokręciłam głową
-Przecież nigdzie się nie śpieszymy - patrzył na mnie wyczekująco - Możesz mówić - ponaglał
-Nie wiem, czy chce - wzruszyłam ramionami
-Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia, prawda? - uniósł zadziornie brew
-Przecież dobrze wiesz jak było - wydukałam - Lucas zniszczył mi życie i postanowiłam się od niego odciąć. Rzuciłam studia a później wyjechałam. Trafiłam właśnie tutaj i już tu zostałam. Poznałam wspaniałego faceta, z którym jestem już od roku, oświadczył mi się - spojrzałam na dłoń, na której znajdował się złoty, zaręczynowy pierścionek
-Jest piękny - wtrącił Jack
-Później, przypadkowo zobaczyłam Lucasa kiedy wychodziłam z pracy. Codziennie czekał na mnie pod pracą aż do dziś. Dziś nie czekał i dopiero później zapukał do drzwi mojego mieszkania leżąc pod nimi w kałuży krwi - westchnęłam ciężko
-U nas było zupełnie inaczej - zaczął
-Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi
-Po tym jak zerwałaś z nami kontakt, Lucas załamał się totalnie. Nie jadł nie pił, tylko leżał i patrzył w sufit. Z dnia na dzień znikał i baliśmy się, że naprawdę umrze - mówił przygnębiony Jack - W końcu, pewnego dnia, kiedy było naprawdę źle coś mu się stało. Tak jakby był opętany. Jego oczy zmieniły kolor, syczał, rzucał się po podłodze, wykrzykiwał Twoje imię, aż w końcu się uspokoił i powiedział tylko jedno "Znajdę ją", a później wyszedł z domu - chłopak mówił bardzo przygnębiony - Pobiegłem za nim bo bałem się, że zrobi coś głupiego, a on powiedział mi tylko, że zrobi wszystko by to naprawić - westchnął na końcu Jack - I poniekąd mu się udało - dodał po chwili
CZYTASZ
TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREM
VampireZwyczajna dziewczyna, prowadziła zwyczajne życie do momentu aż któregoś dnia, pojechała do innego miasta na wymarzone studia. Tam spotkała kogoś, kto nie przeszedł obojętnie obok niej. Był pewny siebie, ale nie rzucał się w oczy. Z czasem stał się z...