Rozdział XLVIII

204 2 0
                                    

Minęło kilka dni od czasu poznania rodziców Lucasa. W tym czasie młody wampir trochę wydobrzał a co ważne, zdjęto mu szwy. Cała sytuacja trochę się uspokoiła, Lucas i ja spędzaliśmy więcej czasu razem, rozmawialiśmy, poznawaliśmy się od nowa, tak jak powinno być. Sytuacja pomiędzy mną, Lucasem a jego ojcem nadal była napięta ale staraliśmy się nie wchodzić sobie w drogę. Złotooki trzymał mnie zdala od Pana Meyer'a i robił wszystko by sam się z nim nie spotkać, co było raczej nie możliwe z tego względu, że mieszkaliśmy w jednym domu.

Z upływem czasu zaczynałam przyzwyczajać się do nowego domu i do nowego otoczenia a zwłaszcza do nowych otaczających mnie osób a raczej wampirów. Czasami zastanawiałam się czy przypadkiem to wszystko nie było snem. O istotach takich jak wampiry słyszałam tylko w opowieściach czy w filmach, aż tu nagle ni z gruszki ni z pietruszki poznałam TEGO, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREM.

-Mel, nie przeszkadzam? - zapytał Lucas wchodząc do mojego pokoju

-Nie - odparłam wstając z łóżka

-Co robisz? - zapytał wchodząc wgłąb pokoju

-Czytałam - odparłam zagryzając wargę

-Czyli jednak przeszkodziłem - stanął naprzeciwko mnie

-Niee skąd - pokręciłam głową - Coś się stało? - zapytałam zmieniając temat

-Nic się nie stało, po prostu chciałbym Cię gdzieś zabrać - uśmiechnął się miło

-Gdzie? - zapytałam zdziwiona

-To niespodzianka - odparł - Po prostu zgódź się - złapał mnie gwałtownie za rękę

-Sama nie wiem - pokręciłam głową

-Proszę - naglił wampir

-W porządku - zgodziłam się

-Bądź gotowa za 20 min - poinformował Lucas z szerokim uśmiechem na twarzy i wyszedł z pokoju. Tak jak poprosił Lucas byłam gotowa 20 minut później, siedziałam na łóżku i czekałam jak na skazanie. Nagle do pokoju wpadł zdyszany Lucas, stanął na środku pokoju i patrzył na mnie tak jakbym miała coś na twarzy - Przepraszam, że musiałaś czekać - mówił normując oddech - Jesteś gotowa? - zapytał wyciągając do mnie dłoń

-Tak - odparłam i niechętnie podałam mu swoją rękę. Chwilę później oboje byliśmy już w samochodzie jadąc w nieznanym mi kierunku.

-Mel - zaczął Lucas przerywając ciszę panującą w samochodzie - Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał

-A co mam mówić? - wzruszyłam ramionami patrząc przed siebie

-Nie jesteś ciekawa gdzie jedziemy? - zapytał zdziwiony

-Przecież zaraz się dowiem - bąknęłam pod nosem gdy samochód zatrzymał się w zupełnie nie znanym mi miejscu nad wielkim jeziorem. Miałam wrażenie, że znam to miejsce, ale uświadomiłam sobie, że to nie to miejsce, które poznałam będąc na studiach.

Lucas wyszedł z samochodu i otworzył moje drzwi, po czym wyciągnął do mnie rękę. Ujęłam jego dłoń i wyszlam z samochodu rozglądając się wokół. Miejsce było naprawdę piękne, ale nadal nie widziałam dlaczego Lucas mnie tam przywiózł.

-Podoba Ci się? - zapytał Lucas

-Tak - odparłam krótko

-To jeszcze nie koniec niespodzianki - dodał wampir idąc obok mnie

-Co masz na myśli? - zapytałam spoglądając na jego twarz

-Zaraz zobaczysz - odparł przyspieszając kroku. Chwilę później zobaczyłam, że przy brzegu jeziora leży czerwony koc w kratę a na nim wiklinowy kosz. Wokół koca stały duże świece, które nadawały uroku temu miejscu zwłaszcza, że zaczynało się ściemniać. Zapominając o złych rzeczach uśmiechnęłam się nieco i spojrzałam na złotookiego. Widać było, że czekał na moją reakcje i w końcu się doczekał

TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz