Rozdział XX

421 4 0
                                    

Myślałam, że śnie, przede mną pojawił się jakby z pod ziemi Lucas. Spięłam wszystkie mięśnie i czekałam na jego ruch

-Cześć Mel - przywitał się ze mną jakby nigdy nic 

-Cześć, wystraszyłam się Ciebie - przywitałam się również ganiąc do za to, że "napada" na mnie bez uprzedzenia 

-Wybacz, nie chciałem Cię wystraszyć - zagryzł wargę, pierwszy raz zobaczyłam, że się zawstydził, dziwne dreszcze przeleciały mi po plecach 

-Co tu robisz? - zapytałam przerywając tą niezręczną ciszę

-Chciałem Cię na początku przeprosić za moje zachowanie - ujął moją dłoń 

-Daj spokój Lucas, nie cofniesz czasu - wyrwałam delikatnie rękę z jego uścisku 

-Mel posłuchaj, powinienem inaczej to rozegrać - patrzył na mnie z błaganiem w oczach 

-To znaczy? - zmarszczyłam czoło 

-Posłuchaj, ja naprawdę Cię lubię - zaczął a mi zrobiło się jakoś cieplej - Możemy zacząć od początku? - zapytał wyczekując na moją odpowiedź 

-Co masz na myśli Lucas, bo nadal nie rozumiem? - wzruszyłam ramionami 

-Wiem, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, ale ja nie mogę o Tobie zapomnieć - widziałam, że najzwyczajniej w świecie jest mu przykro - Chcę tylko żebyśmy byli przyjaciółmi, tak jak Ty i Jack - ponownie ujął moją dłoń 

-Dziękuję, że w końcu zrozumiałeś - uśmiechnęłam się i poczułam, że przemyślał moje słowa 

-Zgoda? - jego twarz rozpogodziła się 

-Zgoda - uśmiechnęłam się i bez żadnych obaw przytuliłam go. Lucas oddał uścisk i wtedy pomyślałam, że razem z Marry i Jack'em możemy być naprawdę dobrymi przyjaciółmi 

-Masz na dziś jakieś plany? - zapytał odsuwając się lekko 

-Nie za bardzo, w zasadzie to miałam wracać do domu - odparłam wzruszając ramionami 

-Jeśli masz ochotę to mogę Cię zabrać w jedno miejsce - ponownie zagryzł wargę a po moich plecach ponownie przebiegło stado dreszczy 

-W porządku, nie mam nic przeciwko - zachichotałam 

-To zapraszam do samochodu - chłopak wziął mnie pod rękę i razem udaliśmy się do jego samochodu. Wsiadłam razem z czarnookim do samochodu i po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Moim oczom ukazało się całkowicie zamarznięte jezioro, a krajobraz wokół zapierał dech w piersi - I jak, podoba Ci się? - zapytał pomagając mi wyjść z pojazdu 

-Jest pięknie - patrzyłam jak zaczarowana 

-Chodź dalej - Lucas wziął mnie pod rękę i zaprowadził nad jezioro gdzie znajdował się pokryty szronem drewniany mostek - Chcesz tam wejść? - zapytał wskazując mi mostek 

-No jasne że chce - odparłam bez zastanowienia pakując się na drewnianą budowlę. Na mostek prowadziło kilka schodków, więc bez zastanowienia postawiłam stopę na pierwszym stopniu, następnie drugą na drugim stopniu, ale to się musiało tak skończyć. Kiedy chciałam postawić stopę na trzecim stopniu niestety dłoń ześlizgnęła mi się z drewnianej poręczy także pokrytej szronem i czułam tylko jak moje ciało odchyla się do tyłu, przygotowałam się na to, że zaraz spotkam się z ziemią i zamknęłam oczy. Po chwili otworzyłam je i zaraz potem ukazały mi się piękne, czarne tęczówki i chytry uśmiech Lucasa. Chłopak trzymał mnie w pasie i czekał aż otworzę oczy 

-W porządku? - zapytał śmiejąc się chytrze 

-I z czego się śmiejesz? - zapytałam nie mogąc się ruszyć 

TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz