Rozdział LVI

222 4 0
                                    

Narrator

Nastała głęboka cisza. Melanie przestała krzyczeć, przestała się ruszać, opadła z sił zamykając oczy. Lekarz odbierający poród obejrzał noworodka i stwierdził, że to chłopak. Owinął maleństwo w czystą pieluszkę i chciał oddać go jego matce ale to nie było już możliwe. Złotooki natomiast myślał, że Melanie tylko przymknęła sobie oczy, ale się mylił.

-Mel kochanie, mamy syna - powiedział Lucas drżącym głosem do ukochanej, ale ta go już nie słyszała. Chłopak zaczął ją szarpać za ramię, ale nie przynosiło to żadnego efektu - Panie doktorze, co się dzieję? - zapytał przestraszony wampir

-Proszę wziąć dziecko i wyjść - polecił lekarz

-Proszę mi powiedzieć co jej jest?! - krzyczał Lucas

-Najprawdopodobniej doszło do zatrzymania akcji serca - odparł lekarz zbliżając swój policzek do spierzchniętych ust dziewczyny. Mężczyzna zaczął reanimować dziewczynę jak tylko długo mógł, niestety Melanie była już martwa - Przykro mi panie Meyer - odparł zrezygnowany i przygnębiony lekarz po pół godzinie reanimacji dziewczyny

-Ona musi żyć, rozumiesz?! - krzyczał Lucas trzymając swoje dziecko na rękach, stojąc przy łóżku Mel

-Bardzo mi przykro - lekarz poklepał chłopaka po ramieniu i wyszedł z pokoju, Lucas został sam. Usiadł obok wątłego ciała Mel i położył małego chłopca na jej piersi a sam podniósł ją delikatnie i objął ostrożnie swoimi ramionami. Młody wampir wtulił się w dziewczynę i zaczął płakać, zaraz potem pierwszy raz usłyszał płacz swojego syna.

-Wybacz mi synu, że zabiłem Ci matkę - młody wampir szlochał w ramię martwej dziewczyny bujając się wraz z nią w przód i w tył, chwilę potem do pokoju weszła pani Meyer.

-Lucas kochanie - kobieta podbiegła do swojego syna zalewając się łzami

-Mamo, zabiłem ją - chłopak nadal płakał trzymając już tylko płaczące dziecko na rękach

-Nie mów tak synu - mówiła kobieta rzewnie płacząc siedząc obok swojego syna - Musimy już iść Lucas - kobieta położyła dłoń na ramieniu syna

-KOCHAM CIĘ MELANIE - powiedział Lucas całując dziewczynę w spękane usta i wyszedł z pokoju niosąc płaczącego syna na ręku.

Minęło kilka godzin od śmieci Melanie, kobiety, które pracowały u Meyer'ów jako pomoc domowa umyły całe zakrwawione ciało Melanie i przebrały ją w czarną sukienkę. Dziewczyna leżała już w czystej pościeli i czekała na pochówek, natomiast złotooki siedział w jadalni i patrzył w stół. Matka Lucasa zajęła się małym chłopcem, nakarmiła go i ułożyła do snu. Przyjaciel młodego wampira - Jack, był także się pożegnać z Melanie. Chłopak był przygnębiony i widać było, że płakał. Dom Meyer'ów w tamtym momencie zamienił się w dom pełen żalu, smutku i złości, pełen zadumy, rozczarowania i pustki nie tylko w zimnych jak lód sercach wampirów. Jakiś czas później do domu wszedł Anthony Meyer, jak zwykle ubrany w elegancki garnitur z teczką w dłoni. Wszedł do jadalni zauważając wszystkich domowników przy stole z nie tęgimi minami, położył teczkę na stole i usiadł na swoim miejscu, uderzając palcami w blat.

-Laura, co tu się dzieje? - zapytał Anthony zaciskając szczękę

-Melanie nie żyję - bąknęła kobieta obejmując swojego syna, by dodać mu otuchy w tym ciężkim dla niego czasie

-Od samego początku mówiłem, że nie powinieneś w to brnąć - zaczął Meyer - Od samego początku mówiłem, że to się źle skończy - mówił dalej lekko poddenerwowany mężczyzna - Od samego początku mówiłem także, że żaden człowiek nie przeżył spotkania z wampirem, ale Ty miałeś w dupie to co do Ciebie mówiłem - Anthony uderzył płaską ręką w stół i wstał z krzesła rozzłoszczony - Mówiłem, że będziesz cierpiał, ale Ty mnie nie słuchałeś - dodał pochylając się delikatnie nad stołem - I wiesz co Ci teraz powiem? - uniósł chytrze brew - Cieszę się, że do tego doszło, bo w końcu wiesz o czym mówiłem do Ciebie jak Ty miałeś mnie za najgorszego ojca na świecie - wrzasnął mężczyzna, wtedy młody wampir nie wytrzymał

TEN, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ BYĆ WAMPIREMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz