4. Wilczy trop

1.2K 175 164
                                    

Minął tydzień od tragicznej nocy, podczas której zginął profesor Flitwick, a na szkolnych korytarzach wciąż krążyli nauczyciele wraz z prefektami. Atmosfera nadal była napięta.  Uczniowie przemieszczali się  pomiędzy klasami w zwartych grupkach. Woń przygnębienia i strachu niemal czuć było w powietrzu.
Amberly chciała porozmawiać z profesor Septimą Vector, nauczycielką numerologii o zagadnieniach, które poruszali na studiach. Według amerykańskich badaczy, numerologia miała wspólną dziedzinę magii z zaklęciami, w których ukryte były cyfry wpływające na ich moc. Spodziewała się znaleźć
kobietę w pokoju nauczycielskim. Zapukała i uchyliła lekko drzwi. Przez szparę zobaczyła kilka osób odwróconych do niej tyłem, tak że nie byli w stanie jej zobaczyć. Rozmawiali szeptem, jednak wypowiadane zdania wyraźnie docierały do uszu Amberly.

— Shepherd od razu rozpoznał, skąd pochodziły rany — szepnął któryś z nauczycieli.

— Tak, natychmiast stwierdził, że to musiał być wilkołak — potwierdził drugi.

— Zgadza się, a wówczas była pełnia. Napastnik mógł się przemienić. To ma sens.

— Ale to oznacza, że na terenie zamku lub Zakazanego Lasu grasuje niebezpieczna bestia! — zawołał zduszonym głosem profesor Fynch-Fletchley.

— McGonagall twierdzi, że nie ma sensu niepokoić uczniów. Chce sprowadzić aurorów do szkoły.

— I to ma niby zapewnić nam bezpieczeństwo?

— Czyżbyś podważał zdanie Minerwy? Poza tym nie chodzi yylko o nasze bezpieczeństwo, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo uczniów.

— Nie, ależ skąd... Po prostu sama obecność aurorów...

Amberly dość już usłyszała. Poza tym nie chciała zostać nakryta przez nauczycieli. Wycofała się bezszelestnie i ruszyła do wieży Ravenclawu. Po drodze uderzyła ją pewna myśl. Przecież ona tej nocy widziała wilka na skraju Zakazanego Lasu! To mógł być ten wilkołak morderca!
Postanowiła jak najprędzej zwierzyć się Szarej Damie. Nie musiała jej długo szukać, gdyż znalazła ją przed wejściem do pokoju wspólnego Krukonów.

— Witaj, Heleno. Właśnie chciałam z tobą porozmawiać — przywitała się, oddychając ciężko po przejściu kilkuset stopni schodów.

— Witaj, Amber. Wiedziałam, że wkrótce przyjdziesz. Byłaś świadkiem morderstwa. Niesłychane, od wieków rezyduję w Hogwarcie i nie słyszałam o czymś podobnym! A sprawca jakby rozpłynął się w powietrzu. Dzieją się tutaj niedobre rzeczy — wyszeptała, a na jej przezroczystych policzkach wykwitły perłowe rumieńce.

— Heleno... Przed chwilą przypadkiem posłuchałam rozmowę nauczycieli. Podobno profesora Flitwicka zaatakował wilkołak! — powiedziała Amberly przyciszonym głosem.

— A więc to może być prawda... — skwitowała Szara Dama dziwnie nieobecnym głosem.

— O czym ty mówisz? Heleno, jeśli kogoś podejrzewasz, powiedz mi. Widziałaś coś?

— Istotnie. Mam pewne podejrzenia... Myślę, że wilkołakiem może być profesor Octavian Shepherd — oznajmiła poważnie Szara Dama.

Amberly przez krótką chwilę nie dowierzała. Chociaż...

— Niby na jakiej podstawie tak sądzisz?

— Widziałam go, jak wymykał się tej nocy z zamku, a Flitwicka mógł pogryźć jeszcze zanim się przemienił — uściśliła Helena.

— Ale to niemożliwe, przecież nie miał na sobie śladów krwi, kiedy natknął się na mnie chwilę po tym, jak byłam świadkiem śmierci Flitwicka. To się nie klei...

Bursztyn i Lód - ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz