36. Wilczy dół

557 120 43
                                    

Amberly leżała w łóżku, nie mając już siły płakać. Była rozpalona, a dreszcze nieustannie wstrząsały jej ciałem. Ból głowy był prawie nie do zniesienia. Miała wrażenie, jakby śmierć zaglądała jej w oczy. Śmierć zachichotała przeraźliwie, a Amberly z przerażeniem zauważyła, że miała twarz Rabastana Lestrange'a. Miotała się dziko na łóżku, chcąc uciec przed zjawą. Chciała się schować, zniknąć. Nagle jej ciało zaczęło zapadać się w materac, nie mogła oddychać. Nie wydostanie się, była w pułapce. Przypomniała sobie inne oczy. Oczy, które zawsze przywodziły jej na myśl ciepły bursztyn i zimny lód. Oczy człowieka, którego nienawidziła z całego serca. Zapadła w niespokojny sen, a widok twarzy tego zdrajcy prześladował ją, nie dawał spokoju. Marzyła tylko o jednym. Pragnęła zemsty, chciała żeby poczuł taki sam ból, jak ona. Niech cierpi, tak jak ona. Niech także widzi śmierć zaglądającą mu w oczy. 

***

Gaspard ruszył za Harlanem wgłąb tunelu, który kończył się takimi samymi masywnymi drzwiami jak poprzedni. Za nimi jednak znajdowało się zgoła inne pomieszczenie. Wzdłuż sześciu ścian ustawione były drewniane ławy, na których siedziało tuzin mężczyzn w różnym wieku. Ponad nimi chybotały się płomienie w osadzonych w ścianach pochodniach.

— Tylko tylu? — mruknął Shepherd rozczarowany i niezadowolony. Nie spodziewał się, że Renegatów jest tak niewielu. Zdusił w sobie uczucie mdlącego niepokoju i zebrał się w sobie.

— Jest jeszcze drugie tyle. Wykonują zadania — wyjaśnił krótko Harlan, sadowiąc się na ławie pośród swoich pobratymców i wskazując miejsce Gaspardowi.

Wszyscy siedzieli w okręgu, więc  każdy z obecnych miał doskonały widok na pozostałych.

— Poza tym chłopaki są zgrani i mają doświadczenie wspólnej walki. Są niezawodni — pochwalił podwładnych Harlan, a Shepherd uniósł brew, zastanawiając się, czy mężczyzna mówi prawdę, czy tylko stara się zyskać względy zgromadzonych.

— Chłopaki, to jest Gaspard Grindelwald — oznajmił donośnym głosem Harlan, co wywołało niemałe zamieszanie wśród słuchających. Jeden z nich, niski i krępy, założył ręce na muskularnej piersi i zmierzył Gasparda ni to zlęknionym, ni to groźnym spojrzeniem. Jeszcze inny, jasnowłosy młodzieniec o kościstej budowie ciała, popatrzył na Grindelwalda z czystym podziwem wymalowanym na twarzy. Widocznie legenda jedynego pogromcy Thomasa wciąż wśród nich żyła, bo wszyscy bez wyjątku milczeli, czekając na dalszy ciąg przemowy Harlana.

— Jak wiecie, ten oto niespodziewany przybysz jest jedynym człowieczym zwycięzcą Wulfmonatu. W dodatku jedynym człowiekiem, któremu udało się zdobyć włos wilkołaka — kontynuował Harlan, a oczy wszystkich skupione były na nim.

— Otrzymałem od niego bardzo ciekawą propozycję. Przystałem na nią, lecz chciałbym usłyszeć jeszcze wasze opinie — powiedział, pochylając przed mimi z szacunkiem głowę. —Oscarius, co sądzisz o tym, żeby zastawić pułapkę na znanego z nienawiści do nas, wilkołaków, Rudolfa Lestrange'a? — zwrócił się do jednego spośród obecnych mężczyzny. Był najstarszy, sądząc po licznych zmarszczkach żłobiących jego skórę na twarzy i wyblakłych, jakby mlecznych oczach. Oscarius zanim się odezwał, głośno odchrząknął, co zabrzmiało jak warczenie wilka.

— A na czym polegałaby ta pułapka? — zapytał chropowatym głosem.

— Zastawimy pułapkę, wilczy dół — odparł Harlan, po czym wyjaśnił wszystkim swój plan.

Gaspard Grindelwald od czasu do czasu odzywał się, lecz tylko wtedy, gdy był pytany o szczegóły dotyczące samego Lestrange'a i jego ludzi oraz zabezpieczeń jego posiadłości. Już wiedział, że dobrze trafił. Tak zdyscyplinowanej i gotowej do walki grupy nigdy nie widział. Był pod wrażeniem. Przez chwilę nawet zaczął żałować, że nie był ich przywódcą. Przypomniał sobie jednak o Amberly, i wyrzucił tę pokusę z głowy. Nie. Teraz nie było mu to wcale potrzebne. Potrzebna mu była jego żona, cała i zdrowa, poza zasięgiem łap Lestrange'ów. I po to tu przyszedł.

Bursztyn i Lód - ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz