Octavian zamarł w oczekiwaniu na odpowiedź Amberly, podpierając się na łokciach ułożonych z obu stron jej ciała.
— Mam przestać, czy nie? — zapytał ponownie, widząc wahanie Amberly. Zaczął muskać ustami delikatną skórę przy jej uchu i schodził coraz niżej, leciutko całując jej obojczyki.
— Nie wiem — wyszeptała, drżąc na całym ciele.
— Zimno ci? — zdziwił się Shepherd, biorąc jej dłoń w swoją, aby sprawdzić temperaturę. Rzeczywiście dłonie miała lodowate.
— To ze zdenerwowania — odparła, trzęsąc się jeszcze bardziej.
— Boisz się mnie? — zapytał, marszcząc brwi. Sądził, że udało mu się ją już oswoić, jednak Amberly była jak płochliwa łania. Już wydawało się, że można podejść i ją pogłaskać, lecz ta zrywała się nagle do biegu.
— Raczej wstydzę — odrzekła.
Shepherd westchnął. Mógł się przecież tego spodziewać. Jego żona nie ma żadnego doświadczenia w takich sprawach. Cieszyło go to, lecz musiał obchodzić się z nią nadzwyczaj delikatnie. Nie chciał jej zrazić ani przestraszyć. Miał zamiar zrobić wszystko, żeby był to dla niej cudowny moment i wspaniałe wspomnienie na całe życie. Pogłaskał ją po jej rozsypanych na łóżku kasztanowych włosach. Była taka piękna.
— Jeśli nie jesteś gotowa... Powiedz tylko słowo, a się wycofam.
— Nie... To znaczy... Chciałabym najpierw trochę bardziej się z tobą oswoić.
— A jak byś chciała, żeby wyglądało to oswajanie? — wymruczał jej do ucha, przygryzając je lekko.
Amberly poczuła przyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa i mimowolnie się uśmiechnęła.
— Łaskoczesz mnie — pisnęła cicho. Wsunęła ręce za kołnierz jego koszuli i lekko gładziła go po karku.
— To tak w ramach oswajania... I ogrzania rąk — dodała chichocząc.
— Podoba mi się to oswajanie — wyszeptał.
Amberly nieco się rozluźniła. Zawahała się przez chwilę, po czym rozpięła jeden guzik w koszuli Octaviana. Potem drugi i następny. Wsunęła ręce pod materiał badając dłońmi ciepłą skórę. Czuła twarde mięśnie napinające się pod palcami. Poraz pierwszy dotykała swojego męża po nagim ciele i z zadowoleniem zauważyła błogość i pożądanie w jego oczach. Gaspard był silnym i umięśnionym mężczyzną. Zdawała sobie z tego sprawę, ale dopiero dotykając go dotarło do niej, jak jest potężny. Była jednocześnie zawstydzona i zafascynowana taką bliskością. Coraz bardziej ośmielona odważyła się przesunąć rozpostartymi dłońmi w dół, dotykając napiętych mięśni brzucha.
— Amberly... — przerwał jej Shepherd, chwytając stanowczo jej ręce i odciągając. — Nie próbuj takich sztuczek, bo się nie powstrzymam — wydusił, trzymając jej ręce nad głową.
— To jakie sztuczki byś wolał, Gaspard? — zapytała z uśmiechem.
— Lepiej nie pytaj — wyszeptał, a jego dłonie znów zaczęły błądzić po jej ciele, zatrzymując się dłużej na nogach.
— Już wtedy, gdy mnie prowokowałaś z tą cholerną szklanką w moim gabinecie, chciałem to zrobić. Ledwo się powstrzymałem — szepnął pomiędzy pocałunkami. Kiedy pogładził wewnętrzną stronę jej uda, Amberly drgnęła i jęknęła cicho.
— Amberly, nie mówiłem ci tego jeszcze, ale... — zaczął, lecz urwał słysząc nagłe łomotanie do drzwi. Octavian zaklął bezgłośnie i westchnął z irytacją. Niech to szlag!
CZYTASZ
Bursztyn i Lód - ZAKOŃCZONE ✅
FanfictionMija dwadzieścia lat od upadku Czarnego Pana. Absolwentka Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie - Amberly Miles - po pięciu latach studiów wraca do zamku, aby zacząć praktyki u Mistrza Zaklęć - Filiusa Flitwicka. Już pierwszego dnia Hogwart okry...