10. Wybory i decyzje

1K 154 199
                                    

Wokół ciemnowłosego mężczyzny ustawiły się w półokręgu zakapturzone postacie. W pomieszczeniu słychać było tylko trzaski palącego się w kominku drewna i wycie wiatru wdzierającego się przez szpary w popękanych, brudnych szybach.

— Rad jestem, że tak licznie odpowiedzieliście na moje wezwanie — odezwał się siedzący na środku pokoju ciemnowłosy mężczyzna. — Oznacza to, że idea, wokół której się jednoczymy nadal żyje. Idea ta, zrodzona wiele lat temu jako zalążek przyszłej wielkości czarodziejów, dziś podnosi się z grobu — mówił, a reszta zgromadzonych słuchała z najwyższą uwagą. — Otrzepmy zatem nasze wspólne cele i pragnienia z kurzu niepamięci, który zebrał się przez ostatnie dwadzieścia lat. Wspomnijmy na naszych wielkich poprzedników i wznówmy ich walkę o lepsze jutro dla nas, naszych rodzin i wszystkich o czystej, niesplugawionej szlamem krwi!

Mężczyzna podniósł głos, a reszta mu zawtórowała wydając okrzyki aprobaty.

— Trzeba otwarcie przyznać, że ostatnia wojna była przegrana — ciągnął, a słuchacze wpatrywali się w niego z najwyższym skupieniem. — Tak, ponieśliśmy klęskę, ale była ona spowodowana tylko i wyłącznie licznymi błędami popełnionymi niestety przez naszego byłego przywódcę.

Wśród zgromadzonych rozległy się szmery, a niektórzy popatrzyli po sobie z niepewnością.

— Nie boję się tego powiedzieć głośno! Nie jestem tchórzem i mam nadzieję, że wy także. Czarny Pan popełnił błędy, które kosztowały go utratą życia, upadkiem idei i zakopaniem jej na wiele lat! Wyciągając więc wnioski z przeszłości, upatruję naszą siłę i drogę do zwycięstwa w prawdziwej jedności i wzajemnym poświęceniu. Złożenie zbiorowej przysięgi wieczystej uchroni nas przed zdradą. Wyciągnijcie prawe dłonie i powtarzajcie za mną:
— My, w których żyłach płynie czysta szlachetna krew czarodziejów, uroczyście przysięgamy, że nie spoczniemy, dopóki nie osiągniemy właściwego czarodziejom miejsca w świecie. Jako najpotężniejsi z rodzaju ludzkiego, obdarzeni magicznymi zdolnościami, aspirujemy do roli przywódców zarówno świata czarodziejskiego, jak i mugolskiego. Podział świata na magiczny i niemagiczny jest sztuczny i wysoce szkodliwy oraz niesprawiedliwy. Dlatego ze wszystkich sił będziemy dążyć do przejęcia władzy w Ministerstwie Magii i przejęcia kontroli nad społeczeństwem czarodziejów i mugoli. Jest to konieczne, aby zapanował porządek dyktowany tym, do czego jako czarodzieje jesteśmy powołani! Do wielkości! Do potęgi! Do wolności!

Po złożeniu przysięgi przywódca zasiadł w fotelu, a zakapturzone postacie odsłoniły twarze. Mężczyźni w różnym wieku rozsiedli się na uprzednio naprawionych zaklęciami starych sofach i odrapanych krzesłach. Wśród zgromadzonych była tylko jedna kobieta, ubrana w elegancki, ciemnozielony płaszcz wykonany z weluru. Czarne włosy upięła w misterną fryzurę, która nie łagodziła jej pulchnych rysów twarzy. Jako jedyna kobieta w gronie otaczana była widoczną atencją i szacunkiem.

— Jak wiecie albo i nie, jednej osoby wśród nas brakuje — odezwał się znów ciemnowłosy mężczyzna. — Osoba ta nie odpowiedziała na moje wezwanie. Jest rzeczą konieczną, aby sprowadzić tu tego człowieka. Mowa jest oczywiście o Grindelwaldzie. Niegdyś był on jednym z nas. Szybko jednak zaparł się naszych wartości i odrzucił swoją dziejową misję. Jako potomek jednego z największych czarodziejów jakich znała historia, Gellerta Grindelwalda, powinien on stanąć na czele ruchu panowania czarodziejów nad mugolami. Wybrał jednak marny żywot sługusa Harry'ego Pottera, Kingsleya Shacklebolta, a obecnie także starej prukwy McGonagall.

Wśród zgromadzonych rozległy się śmiechy. Kilku dodało drwiące uwagi pod adresem dyrektorki Hogwartu.

— Wybór dokonany przez Grindelwalda to hańba dla tak szlachetnej krwi, która płynie w jego żyłach! Dlatego musimy dołożyć wszelkich starań, aby znalazł się on w naszym gronie i przekonać go do naszych celów, gdyż tylko on może pociągnąć za sobą rzeszę czarodziejów. Jest to konieczne dla zwycięstwa naszej idei. W garstkę niewiele zdziałamy, lecz jeśli przekonamy do siebie większość, wówczas władza i zwycięstwo staną przed nami otworem.

Bursztyn i Lód - ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz