61. Brat i wróg

254 18 6
                                    

Gaspard zamknął cicho drzwi sypialni. Amberly w ostatnim czasie była bardzo senna. Potrzebowała o wiele więcej snu niż kiedyś. Mimo to ciąża jej służyła. Wręcz promieniowała szczęściem i miłością, gładząc się po płaskim jeszcze brzuchu.  Wciąż nie dowierzał, że była jego żoną, a wkrótce matką jego dziecka.

Uśmiechnął się do siebie i wszedł do gabinetu. Podszedł do biurka i drgnął, kiedy usłyszał dziwne skrobanie za oknem. A kogóż tam o tej porze niosło? Z mieszaniną zaciekawienia i irytacji uchylił okienko, a sowa jarzębata wleciała pospiesznie przez otwór. Do jej nóżki przytwierdzony był dość spory pakunek. Gaspard sprawnym ruchem odwiązał od wyciągniętej nóżki ptaka obszerną kopertę opatrzoną pieczęcią Departamentu Aurorów, po czym niecierpliwie rozerwał papier i wyjął złożoną stronicę Proroka Codziennego oraz krótki list. Po szybkim przestudiowaniu stwierdził, że nadawcą był Harry Potter. Zerknął na artykuł i jego serce natychmiast przyspieszyło swój bieg. Przebiegł wzrokiem po tytule. "Morderstwo w areszcie Departamentu Aurorów!". Szybko rozwinął list i zaczął czytać.

Witaj Gaspardzie,

Będę się streszczał. Potrzebujemy Twojej pomocy. W załączonym artykule masz wszystko. Zabini został zamordowany w areszcie. Nie udało nam się ująć sprawcy, jak do tej pory mamy niewiele poszlak. Jedną z nich jest wypalony symbol na ciele Zabiniego.

Gaspard spojrzał na zdjęcie dołączone do artykułu. Na ciele Zabiniego rzeczywiście widniało wypalone znamię w kształcie odwróconego G wpisanego w nierówny, poszarpany ośmiokąt. Gaspard wrócił z powrotem do listu.

Co więcej, ofiara nie zginęła od morderczego zaklęcia. Została otruta nieznaną nową trucizną. Do tej pory ustalamy jej skład. Niestety według naszych alchemików szybko się utlenia i wyniki mogą być niedokładne. Wszystko jednak wskazuje na to, że to ta sama substancja zabiła Shacklebolta.

Pewnie zastanawiasz się, dlaczego zwracam się z tym do Ciebie. Otóż przy Zabinim znaleźliśmy karteczkę z wiadomością. W artykule nie znajdziesz o tym ani słowa. Treść notki brzmi: "Zemsta za zdradę. Śmierć za śmierć. Krew za krew. Dla większego dobra". Podejrzewam, że jesteś zainteresowany odkryciem, kto za tym stoi. Spotkajmy się dziś o dwudziestej. Kominek.

H. P.

Gaspard skończył czytać list i przeniósł wzrok na artykuł i zdjęcie, którym był opatrzony. Jego pierwszą myślą było to, że Amberly może być w niebezpieczeństwie. Jeśli zrobił to ktoś z otoczenia Lestrange'a, będzie chciał zemścić się również na nim. Będzie chciał zabrać mu Amberly!

Potarł twarz spoconą dłonią. Kto to mógł być? Nagle przypomniał sobie ciemną postać, na którą natknął się jeszcze w Hogwarcie, niedługo po śmierci Flitwicka. Do tej pory nie udało mu się ustalić, kto to był. Wiedział, że nie był to ani Zabini, ani żaden z grupy śmierciożerców grasujących wówczas po zamku. Miał dziwne przeczucie, że za morderstwem Zabiniego stała ta sama osoba, której wtedy nie zdołał schwytać. Widział tylko ciemny kształt sylwetki, a potem stracił trop. Sądził do tej pory, że to nieistotne przeoczenie, że zaniechanie tego wątku nie będzie niosło za sobą żadnych konsekwencji. Jak widać srogo się pomylił. Niech to szlag. Chyba będzie musiał wrócić do Brygady Wywiadowczej. 

Drgnął, kiedy usłyszał trzask, jakby ktoś teleportował się w  sypialni. Ale przecież to niemożliwe. Zerwał się na równe nogi i pobiegł do pokoju, w którym spała Amberly. Z mocno bijącym sercem otworzył drzwi i jego oczom ukazało się puste łóżko, na którym spoczywała jakaś rozerwana koperta. Okno było uchylone a poprzez szparę do środka dostawał się chłodny jesienny wiatr. Podszedł do łóżka i wziął kopertę do ręki. Na jej odwrocie widniało imię i nazwisko jego żony.

A sama Amberly znikła, rozpłynęła się w powietrzu, choć z pościeli wciąż czuć było nikłe ciepło i kwiatowy zapach, które po sobie zostawiła. Nielegalny świstoklik. Ktoś musiał obejść zabezpieczenia pocztowe i wbrew prawu przysłać jej świstoklik. Dokąd ją zabrał?
Musiał być to ten sam człowiek, który stał za morderstwem Zabini'ego.

— Niech to szlag! — warknął wściekle Gaspard i rzucił się w kierunku swojego gabinetu. Zgarnął garść proszku Fiuu i sypnął w kominek, po czym wtargnął wgłąb szmaragdowych płomieni krzycząc: Ministerstwo Magii!

Już po chwili kroczył przestronnym opustoszałym holem w stronę windy i zjechał na niższe piętro. Winda zatrzymała się, a spokojny kobiecy głos oznajmił:

— Poziom drugi, Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów, Urząd Niewłaściwego Użycia Czarów, Biuro Aurorów i Służby Administracyjne Wizengamotu.

Ledwo drzwi rozsunęły się, a Gaspard już kroczył w kierunku biura Pottera. Oby tylko nie było za późno na uratowanie Amberly. Ktoś obrał sobie za cel Gasparda Grindelwalda i uderzył w jego ukochaną żonę. Jeśli Amberly i dziecku coś się stanie... Zabije go... I nagle do niego dotarło. Aż stanął w miejscu i zamrugał, bo przed oczami zobaczył scenę z przeszłości. Spojrzenie zimnych oczu o barwie zmrożonego lodowca. Oczu drugiego syna Glaciusa Grindelwalda.

Gotard Grindelwald. Jego orzyrodni brat, którego widział zaledwie kilka razy w życiu. Czyżby wrócił? Czyżby wciąż pragnął zemsty? A może dążył do czegoś więcej? Do wskrzeszenia idei Gellerta Grindelwalda? Jeśli Gotard żyje to oznaczało, że klątwa Rodu Grindelwaldów również przetrwała razem z pragnieniami przeklętego Gellerta. Trzeba ją zniszczyć raz na zawsze. Musi znaleźć swojego przyrodniego brata. A kiedy już go znajdzie, Gotard pożałuje, że się w ogóle urodził i podniósł rękę na jego żonę i nienarodzone dziecko.

Symbol odwróconego G znów zamajaczył przed oczami Gasparda, a różnobarwne tęczówki zapłonęły wściekłością. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 28, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bursztyn i Lód - ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz