38. Czekając na świt

541 119 39
                                    

Rozpacz w otchłani
mroku się miota
W cieniu rozpaczy
wściekłość się wije

Cięższy niż ołów
cięższy od złota
jest odór śmierci,
która już gnije

Idź, kradnij jabłka
z własnego sadu
Jak chwasty rwij
z korzeniami kwiaty

Nie cofniesz śmierci
ciała rozkładu

Ani wyrytej
w kamieniu daty

Choć ręce czasu
cyfry już starły
Oplotły sznur na szyi
jak krawat

Nie wstanie z grobu
człowiek umarły
Wkrótce i pamięć
porośnie trawa

Mech skryje słowa
ledwo widoczne
Wiatr oraz deszcz
litery wykruszy

Każdy pod własnym
kamieniem spocznie
Znajdzie schronienie
dla swojej duszy

***

Octavian Shepherd siedział na zimnej podłodze pogrążony w mroku. Słońce już dawno schowało się za rozmytym horyzontem, a pokryte gęstymi chmurami niebo przybrało barwę czarnego atłasu. Cisza. Jeden oddech za drugim odmierzały nieubłaganie biegnący czas. Czy wraz ze świtem rozpraszającym ciemność nocy powróci nadzieja? A może razem z porankiem do pokoju wpełznie ból gorszy niż niepewność? Czy jego Nadzieja poda mu jeszcze pogodne spojrzenie? Czy dane mu będzie choć raz ujrzeć szarość jej oczu? Czy będzie mógł ogrzać jej dłonie zimne jak zrywane bladym świtem jabłka w mglistym sadzie? Tak, chciał sięgnąć i zerwać jeden, jedyny owoc. Bał się, że dla niego był zakazany. Czekał. Nasłuchiwał. Może jeszcze nie wszystko stracone.

Bursztyn i Lód - ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz