Prolog

1.6K 99 19
                                    

Krętą ulicę miasteczka Little Hangleton owiewały ponure mgły, powoli wdrapujące się po zboczu wzgórza, na którym pośród ogołoconych drzew stał opuszczony dwór. Milcząca ciemność wyzierała z okien, w których niegdyś zapewne jacyś miejscowi chuligani z uciechą wybili szyby. Puste, obdrapane okiennice przywodziły na myśl oczodoły w trupiej czaszce, a rozklekotane schody prowadzące do drzwi wejściowych rozwartą paszczę.

Dawno nie używane, zardzewiałe zawiasy zaskrzypiały przeciągle, burząc aksamitną ciszę nocy. Wewnątrz zrujnowanego dworu stopnie zbutwiałych schodów zagrały jakąś upiorną melodię, a po chwili w zakurzonym kominku zahuczał ogień, rzucając tańczące cienie na zdemolowane wnętrze pomieszczenia, które w latach swojej świetności zapewne służyło mieszkańcom za pokój gościnny.

Przybyły mężczyzna rozsiadł się w fotelu, a jego ozdobiony sygnetem palec powędrował w stronę odsłoniętego przedramienia. W ręce trzymał dwie kontrastujące w ciemności różdżki. Uśmiechnął się, obracając je pomiędzy palcami. Jedna prawie zupełnie biała, druga niemal czarna.

Buk i heban. Jasność i mrok.

Bursztyn i Lód - ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz