13. Opór i uległość

833 140 89
                                    

Amberly weszła niepewnie do jadalni, gdzie przy długim, suto zastawionym stole siedziało kilka osób. Rudolf Lestrange zajął miejsce na końcu stołu, a po jego prawej stronie zasiadł Shepherd. Amberly nie wiedząc, jak ma postąpić, stanęła obok bogato inkrustowanego kredensu. Jej strojna suknia ciężko ciągnęła się po ciemnej posadzce.

— Jest i nasza piękność. Zapraszam tutaj — powiedział Lestrange, powstając z miejsca.

Skrzat domowy usłużnie odsunął krzesło po jego lewej stronie, tak że Amberly usiadła na wprost swojego byłego opiekuna. Shepherd nie wyglądał na zachwyconego. Dziewczyna spojrzała mu w oczy, chcąc w nich znaleźć dawną nić porozumienia, cokolwiek. Niestety nie ujrzała w jego spojrzeniu nic więcej, prócz chłodnego dystansu. Tak jakby więź, która ich łączyła, nigdy nie istniała. Wyprostowała się z godnością i odwróciła wzrok. Było jej przykro, ale postanowiła nie dać Shepherdowi satysfakcji. Rozejrzała się ukradkiem po twarzach innych gości przybyłych na kolację. U boku Shepherda dostrzegła jakąś kobietę, która była wyraźnie naburmuszona i wciąż marszczyła z jakiegoś powodu nos. Miejsce przy niej zajmował ciemnoskóry mężczyzna. Amberly rozpoznała go od razu. To był ten, który zaatakował ją w Hogwarcie, Blaise Zabini. Odchylając się na krześle, jedną rękę nonszalancko ułożył na podłokietniku. Patrzył na Amberly z wyraźną niechęcią w oczach. Poza nimi przy stole siedziało tylko dwóch, nieznanych Amberly, rosłych mężczyzn. Nikt się nie odzywał.

— Pozwólcie, że najpierw przedstawię was naszej młodej damie. Ciebie Gaspard nie muszę przedstawiać, znacie się z Hogwartu. Dalej siedzą Pansy Parkinson, Blaise Zabini, Teodor Nott oraz Thorfinn Rowle — objaśnił, wskazując Amberly kolejne osoby.

Dziewczyna rzuciła krótkie spojrzenie po zgromadzonych i wbiła wzrok w blat stołu. Nie miała pojęcia, jak się zachować, więc milczała. Lestrange coś mówił, inni czasem odpowiadali, jednak Amberly nie słuchała go. Ze wzrokiem utkwionym w pusty talerz oczekiwała końca kolacji. Niestety jej nadzieje były płonne.

— Dlaczego nic sobie nie nakładasz? Jedz — warknął po kilku minutach Lestrange. Zaklęciem nałożył na talerz dziewczyny wszystkiego po trochu. Amberly drgnęła i spojrzała mężczyźnie w oczy.

— Dziękuję, nie jestem głodna — szepnęła.

— Nie kłam, jesteś na pewno głodna. Nic nie jadłaś cały dzień. Powiedziałem, jedz — rzekł, uśmiechając się fałszywie.

Amberly nie była jednak w stanie niczego przełknąć. Zacisnęła zęby i zawiesiła wzrok na ozdobnych kinkietach umieszczonych na przeciwległej ścianie, mając nadzieję, że Lestrange da jej w końcu spokój. Po kilku minutach nieco się rozluźniła. Niestety mylnie łudziła się, że mężczyzna odpuści. Zerknął na jej nieruszoną porcję jedzenia.

— Czy ja ci nie mówiłem, że masz mi okazywać szacunek, szlamo? — zawarczał, a chwilę później rozległ się świst, zaś na policzku Amberly pojawiła się czerwona pręga. Oczy momentalnie zaszły jej mgłą. Nikt jej nigdy nie uderzył. Nie miała odwagi ani chęci spojrzeć na Shepherda, jednak ta twarz przyciągała ją niczym magnes. Jeśli gdzieś w głębi serca wciąż miała nadzieję, że okaże jej choćby odrobinę współczucia, jakiegoś pokrzepienia w tej okrutnej sytuacji, to myliła się. Shepherd wydawał się być raczej znudzony i obojętny. Ból upokorzenia był tak dotkliwy, że z początku nie usłyszała tego, co mówił do niej Lestrange. Przeniosła na niego przestraszony wzrok.

— Pytam, co masz mi do powiedzenia, szmato?! Myślisz, że pozwolę sobie na tak ostentacyjny sprzeciw i bunt?

— Proszę o wybaczenie, nie chodzi o sprzeciw, naprawdę nie mam ochoty...

— Powiedziałem ci, nie kłam mi prosto w oczy! — krzyknął mocno już rozeźlony Lestrange. Różdżka ponownie przecięła ze świstem powietrze. Tym razem Amberly poczuła, że zaklęcie zostawiło na jej skórze ranę, bo krew pociekła po szyi aż do dekoltu, ginąc za wycięciem sukni. W akcie desperacji postanowiła nie ugiąć się, wytrzymać, nie dać się poniżyć. Rzuciła pełne nienawiści spojrzenie na Lestrange'a, po czym odsunęła krzesło i wstała, zamierzając wyjść z jadalni jak najszybciej.

Bursztyn i Lód - ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz