Rozdział 64

1K 62 11
                                    


A gwiazdka to gdzie??

Pov Kacper.
Cały dzień spędziłem na leżeniu w łóżku aż nie nastała noc i poszedłem spać.

O 3.45 obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Pół przytomny podniosłem się na łokciach i sięgnąłem po telefon z szafki i spojrzałem na telefon.
Połączenie numer nie znany.
Chwilę myślałem czy odebrać lecz w koncu nacisnąłem zieloną słuchawkę.

K: Słucham?

-Dzień dobry czy rozmawiam z Kacprem Błońskim? Zapytał jakiś kobiecy głos.

K: Tak.

-Dzwonie ze szpitala. Pańska dziewczyna się wybudziła. Prosze aby pan przyjechał.
Normalnie w srodku chyba skakałem ze szczęścia.

K: Dobrze już jadę. Dowiedzenia.
Rozłączyłem się i jak strzała wstałem z łóżka. Założyłem jakieś spodnie i buty po czym wybiegłem z pokoju. Na szczęcie nie narobiłem wielkiego hałasu zbiegając ze schodów bo cały team byłby mega zly.

Po 15 minutach parkowałem przed szpitalem. Szybkim krokiem wszedłem do środka na bardzo znane mi pietro i udałem się pod odpowiednią salę.
Od razu otworzyłem drzwi i ujżałem ją... tym razem nie miała kamiennej miny ani zamkniętych oczu lecz ze skupieniem słuchała lekarza.
Wszedłem bardziej do środka i stanąłem koło lekarza.

K: Dzien dobry.

-Dzieńdobry. Pan zapewne jest chłopakiem pacjentki?
Jak to ładnie brzmi chłopakiem.

K: Zgadza się. Prosze powiedzieć jak Blanka się czuję?

-Więc jak po wybudzeniu ze śpiączki ma się dobrze lecz ma złamane cztery żebra i prawą rękę. Ręka już się zrasta a na żebra muszą zrosnąć się same. Będzie mogła wyjść ze szpitala za kilka dni. Myślę że to wszystko.
Powiedział lekarz i wyszedł z sali a ja od razu usiadłem przy dziewczynie i złapałem za rekę.

K: Hej powiwdziałem calując ją w dłoń

B: Hej. Powiedziała ledwo słyszalnła.

K: Jak się czujesz? Zapytałem.

B: W miarę okej ale żebra dają znać. A ty jak tam po walce?

K: Wszystko spoczko.

B: Kacper to prawda że przesiadywałeś tu całe dnie a czasami jak pozwalano też noce? Powiedziała dziewczyna i jej uśmiech który był na twarzy znikł.

K: Yyy...tak Odpowiedziałem drapiąc sie po karku

B: Dlaczego?

K: Bo strasznie się martwiłem. Nie mogłem wytrzymać bez ciebie w domu. Chciałem jak najdłużeh być z tobą.

Pov Blanka
Chciałam usiąść i dać chłopakowi całusa ale najmniejszy ruch sprawiał mi wielki ból ale na szczęście Kacper domyślil się i pierwszy mnie pocałował. W końcu był to ten wymarzony pocałunek pełem miłości a zarazem też tęsknoty.
Trwał kilkanaście sekund bo po chwili zabrakło nam powietrza i musiliśmy się od siebie oderwać.

W tym momencie do pomieszczenia weszła moja mama cała we łzach.

M: Boże Blanka nie rób tego więcej powiedziała kobieta i z całej siły mnie przytuliła co oczywiście bolało ale tęskniłam za nią i miałam w dupie ból.

B: Mamo udusisz. Powiedziałam śmiejąc
się.

M: Boże przepraszam wykrzyknęła kobieta odskakując ode mnie...

☆☆☆☆☆☆
Hejka!
Mam smutną wiadomość.
Ten rozdział jest prawdopodobnie przedostatnim rozdziałem tej książki ale
jeszcze myśle czy nie napisać drugiej części.
Do następnego!
Bayy!

Blanka Chaplin. Team XOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz