1 Nie twój biznes

1.9K 96 20
                                    



Raz w miesiącu zasiadamy do stołu całą rodziną, chociaż skłamałbym, gdybym powiedział, że są tu tylko i wyłącznie ludzie, z którymi łączą mnie więzy krwi. Siedzimy tu w dwie rodziny, na jednym końcu stołu jedna głowa rodziny, a na drugim druga. Można by powiedzieć, że skoro dzieli ich cały stół to, co ich łączy, ale tych dwóch facetów łączy więcej, niż niejednych braci. Znają się od zawsze, są przyjaciółmi równie długo. Po jednej stronie stołu siedzi moja rodzina, a po drugiej jej rodzina. No z jednym małym wyjątkiem, bo u boku mojego najstarszego brata, siedzi córką przyjaciela mojego ojca. Nikt nigdy nie przyprowadził na ten obiad kogoś, kto zasiadłby przy stole po innej stronie niż swoich więzów krwi. Rodzice są, jednak szczęśliwi, Nicole była ich wymarzoną partnerką dla Bena, odkąd oboje nauczyli się chodzić, a może już w czasie, gdy ona była jeszcze w brzuchu.

– Mamy wam coś do ogłoszenia – przeszkadza ojcom w rozmowie.

– Co? Zaręczyliście się?

– Pokaż pierścionek! – zachęca jej mama.

– Rozstaliśmy się – mówi Ben.

Sztućce lecą na talerze z hukiem, a ilość zaskoczonych sapnięć, przyprawia mnie samego o nerwy.

– Tak właściwie to nigdy nie byliśmy razem – mówi Nicole.

– Co, do cholery?

Są razem od początku liceum. To znaczy, tak nam powiedzieli. Mój drugi starszy brat patrzy na mnie, jakby sądził, że o tym wiedziałem albo tyczy się to tego drugiego.

Ben zaraz zrzuci na nas bombę.

– Jestem gejem – mówi pewnie, dumnie i może z lekkim przerażeniem w oczach – Zawsze nim byłem.

– Co, do kurwy?!? – wrzeszczy nasz ojciec.

– Coś ty powiedział? – wrzeszczy jej ojciec – Nicole wiedziałaś o tym?!

Nicole patrzy na Bena i nie ma w tym spojrzeniu żalu, ani rozpaczy. Nie krzyczy, nie płacze, musiała wiedzieć.

– Tak – mówi – Wiedziałam.

– I mimo to z nim byłaś?! Czy ty widzisz Ben, co jej zrobiłeś?!

Teraz mój drugi brat rzuca mi już jednoznaczne spojrzenie, mówiące, że wiedział, że to się tak skończy i że nigdy mam nie mówić swojej prawdy.

Ben wstaje od stołu. Nicole robi to samo.

– Nigdy nie byliśmy razem. Była moją przykrywką, aby tego uniknąć. Mam faceta.

– I ja też mam faceta – mówi ona.

To wydaje się być zbyt skomplikowane dla naszych rodziców, którzy zaczynają krzyczeć o hańbie i rodzinnych milionach, z którymi oboje mogą się pożegnać.

– Powiedz, Ben, że to żart – prosi go nasza mama – Proszę, Ben – łzy ciekną po jej policzkach.

Patrzę na Bena i widzę, że w jego twardym spojrzeniu też zaczyna się coś łamać. Przez tyle lat wolał zadowalać rodzine, niż siebie. Teraz gdy już z tym skończył, nie wie, czy było warto. Nigdy nie chcecie widzieć, jak wasza matka przez was płacze.

– Nie będę babcią? – łzy zmieniają się w prawdziwy wodospad – Nie będzie białej sukni Nicole?

– Będzie, tylko to nie ja będę brał z nią ślub.

Widzę, że sam jest bliski uronienia łez.

– Ben, może to jeszcze przemyślisz? – prosi go.

Cambridge vs Oxford {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz