Rozdział 1.7

2K 117 321
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiadał się o wiele lepiej. Rozwiązałam problem z Hanako i mam nadzieję, że teraz wszystko będzie dobrze. Pełna życia i energii wstałam z łóżka, przeciągnęłam się i zeszłam na dół na śniadanie.

Niedługo będzie lato... - Pomyślałam. Wiosna się już kończy, zaraz będą wakacje. A co za tym idzie nie będę się widziała z Hanako przez dwa miesiące. Szkoła będzie zamknięta a włamywać się do niej tylko po to, żeby z nim porozmawiać nie będę.

Po śniadaniu zarzuciłam plecak na plecy i wyszłam z domu. Z każdym dniem stawało się coraz cieplej. Myślałam o czym dzisiaj będę z nim rozmawiać. Właśnie, oto jest pytanie. Może on ma mi coś do powiedzenia? No nic. Co ma być to będzie.

Weszłam do szkoły i od razu kierowałam się w stronę klasy, w której miałam lekcje.

I niby wszystko miało pójść dobrze ale w jednej chwili usłyszałam jego głos:

- Psst, [T.I.], o czym on mówi? - Odwróciłam się w jego stronę a jego zjawienie się, nie wiem czemu, jakoś bardzo mnie nie zaskoczyło.

Bardziej przejęło mnie to, że mówił jakby nigdy nic się nie wydarzyło... ale powinnam się raczej cieszyć z tego powodu, prawda?

- Masz na myśli nauczyciela? - Szepnęłam.

- Tak, a kogo innego? - Westchnęłam.

- I tak tego nie zrozumiesz. To nauka nie na twoim poziomie. Masz, łap cukierka - Rzuciłam mu przekąskę, którą wyjęłam z kieszeni. Zwinnie złapał, zdjął papierek i wsadził do ust. Jednak od razu tego pożałował.

- Kwaśne! - Chłopak skrzywił się głupio. Zaśmiałam się cicho rozbawiona jego reakcją.

- Twoja mina jest bezcenna w tej chwili.

- Coś ty mi dała?!

- Kwaśny cukierek. - Wyciągnęłam z kieszeni drugiego i włożyłam go sobie do ust. - Nie powinnam jeść na lekcji ale ehh...

- Jak możesz to jeść z takim spokojem na twarzy?!

- Przyzwyczaiłam się już. Dosyć często je jem. Nie są aż takie kwaśne, co ty gadasz?

- Nie wiem jak to możliwe, że dla ciebie nie są kwaśne. - Hanako z trudem połyka cukierek.

- Co ty tu robisz? - Zapytałam zmieniając temat rozmowy.

- A nic. Nie miałem nic do roboty więc przyszłem.

- Mhm... ale tutaj też nie ma nic do roboty. Słuchanie nauczyciela to żadna frajda.

- Można by się trochę zabawić... - Wziął mój zeszyt i najciszej jak mógł wyrwał jedną kartkę. Zrobił z niej samolot i rzucił w nauczyciela. Zaśmiał się na widok jego zmieszanej miny.

- Uspokój się. Przez ciebie ktoś może mieć kłopoty.

- Panno [T.N.], czy to twoja sprawka? - Powiedział pan od biologii podchodząc do mojej ławki.

- Nie! To nie byłam ja, przysięgam!

- Widzę ślad po wyrwanej kartce w twoim zeszycie.

- To... się da wytłumaczyć.

- Do dyrektora.

- Ale ja-

- Do dyrektora!

- Ehh... tak, na przykład ja. - Szepnęłam pod nosem, wstałam zostawiając swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Hanako poszedł za mną.

- Soorki za to. - Chłopak lewitując zajrzał mi przez ramię.

- Z tobą zawsze są takie kłopoty. - Westchnęłam ciężko.

|Hᴀɴᴀᴋᴏ-ᴋᴜɴ x Rᴇᴀᴅᴇʀ|  „Między życiem a śmiercią" ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz