Rozdział 1.8

1.9K 119 261
                                    

- Happy? Hm... - Chłopak spojrzał miśkowi w oczy.

- Co o tym sądzisz?

- Myślę, że do niego pasuje! - Uśmiechnął się. Wpatrywałam się chwilę w jego radosną twarz po czym odwzajemniłam uśmiech.

- Która godzina-

Moje pytanie, które chciałam zadać zagłuszyło pukanie do drzwi.

- -tak w ogóle...

- Co? Po co ktoś puka do toalety? Co za dziwak. - Stwierdził Hanako i poszedł je otworzyć.

Ukazał nam się ten sam blondyn, który jeszcze niedawno był naszym przeciwnikiem.

- Oo~ to ty. Pan "niewyparzony język". - Przybrał poważną minę. Chłopak westchnął.

- Mam sprawę do was obojga. - Spojrzał na mnie i wszedł do środka. - Ty jesteś [T.I.], tak?

- Tak...

- Powiedz, nie przeszkadza ci, że ta tutaj zjawa jest mordercą?

Po chwili zastanowienia oznajmiłam:

- Nie. Ufam mu. I nie zmienię zdania.

- Wiem. Jasne. - Spuścił głowę - Rozmawiałem przed chwilą z moim starszym bratem - Minamoto Teru. Powiedział, że kłamał w sprawie Hanako i specjalnie postawił go w złym świetle, żeby tylko się go pozbyć...

- Phi, co za typ. - Palnął Hanako.

- Więc przyszedłem przeprosić. Okazało się, że nie zrobił tych wszystkich okropnych rzeczy, o których mówił mi brat. Co prawda nie mówimy tu o zabójstwie... ale skoro [T.I.] tak mówi to myślę, że ja też jestem w stanie ci zaufać...

- Nie wiem czy możemy mu wierzyć, [T.I.]. Co o tym sądzisz?

- Cóż... Można by mu dać szansę...

- Na serio? A co jak coś planuje? I wszedł tu bez pozwolenia!

- Jedna szansa. - Skierowałam te słowa w stronę blondyna - Nie więcej.

- Rozumiem... W takim razie jestem Minamoto Kou. Miło mi was poznać.

- Tak, bardzo miło... - Hanako prychnął z niezadowoleniem.

- Co to? - Kou wskazał na mojego nowego pluszaka.

- Happy. Dostałam go dzisiaj od Hanako.

- Z jakiej okazji?

- Niedługo wakacje i nie będziemy się widzieć przez dwa miesiące... więc dał mi to, żebym o nim nie zapomniała. - Uśmiechnęłam się szeroko a chłopak był wyraźnie tym zaskoczony. Mówiłam od samego początku, że nie jest zły ale jak zwykle nikt mi nie wierzy.

- Naprawdę...? To bardzo miło z jego strony... Chyba naprawdę się myliłem co do ciebie, Hanako.

- Hmpf. - Odwrócił się na pięcie i wyszedł z toalety mówiąc na odchodne:

- Mam coś do załatwienia. Idźcie sobie pogadać.

- Co mu się stało... - Szepnęłam do siebie pod nosem.

- Chyba jest o ciebie zazdrosny. - Chłopak uśmiechnął się. - Opowiesz mi o nim więcej?

- Jasne... ale nie tutaj. Chodźmy na dach.

- Spoko.

Razem z Kou wyszliśmy z łazienki i schodami wspięliśmy się na ostatnie piętro. Otworzyliśmy trochę skrzypiące drzwi i przekroczyliśmy ich próg.

- No więc cóż... Na pewno bardzo się co do niego pomyliłeś. Wcale nie jest zły. Może czasem go poniesie ale... to dobry chłopak.

- Mam do ciebie pytanie.

- Tak?

- Powiesz mi dlaczego płakałaś przy naszym ostatnim spotkaniu? Co się stało?

Właśnie tego pytania nie chciałam usłyszeć. Naprawdę musimy do tego wracać? Już było tak dobrze a teraz znowu muszę nad tym myśleć.

- Nie chcę o tym rozmawiać.

- Ale może jak się wygadasz to będzie ci lepiej?

- Już się czuję dobrze. Nie ma problemu.

- Myślisz, że jest już dobrze ale w głębi serca nadam cię to trapi. Tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy.

Nastąpiła chwila głuchej ciszy. Wiatr powiał mocniej.

- Nie chce o tym myśleć. Każdemu zdarzają się chwile słabości. Nie powinieneś o to tak wypytywać.

- Wiem, że to trochę niegrzeczne z mojej strony ale chciałbym ci pomóc.

- Nie musisz mi w niczym pomagać, naprawdę.

- Płakałaś przez Hanako, mam rację?

Niespodziewany zwrot akcji...?

- Tak naprawdę to nadal mu do końca nie ufam. Podarowując ci tego miśka zrobił miły gest, fakt. Ale to go nie usprawiedliwia. Nie wiesz, czy to może tylko nie przykrywka?

- Mówiłam już coś na ten temat. Ufam mu. I nie zmienię zdania.

- Chciałem sprawić wrażenie, że myliłem się co do niego tylko po to, żebyś chciała ze mną porozmawiać sam na sam. Inaczej byś się nie zgodziła.

- Więc jednak coś ukrywasz... Hanako miał rację...

- On mnie teraz nie obchodzi. Naprawdę się go nie boisz?

- Nie mam powodów.

- Jest mordercą.

- Ale i dobrym przyjacielem. Nie zdajesz sobie z tego sprawy bo nawet nie chciałeś dać mu szansy.

- I muszę się zastanowić czy w ogóle zechcę mu ją dać.

- Wiesz, że właśnie zdradziłeś mi swoje zamiary?

- Jakoś bardzo mnie to nie obchodzi. Jesteś słabsza ode mnie więc nie stoisz mi na drodze do zrealizowania mojego planu.

- Nie pozwolę ci skrzywdzić Hanako. - Powiedziałam tak pewnie siebie jak tylko mogłam.

- Luz. Nie sądzę, żeby udało ci się go ochronić. Skoro niedługo wakacje nie będziesz mogła się z nim widywać, tak?

Wystraszyłam się. On ma rację. Nie będę mogła być przy Hanako i nie mam na to wpływu. Nie mogę być cały czas w szkole, w dodatku zamkniętej a on nie może jej opuścić...

Będziemy rozdzieleni. I nikt go nie ochroni. Ale przecież sam sobie poradzi, nie mam się o co martwić... prawda?

- Jesteś okropny.

- Hanako musi zniknąć.

- Albo...

- Albo co?

- Albo to ty musisz zniknąć.

Pomyślałam w tej chwili o wielu absurdalnych rzeczach.

Ale zależy mi na bezpieczeństwie Hanako...

- Czy to była groźba? Jakoś nie bardzo się tym przejmuję.

Kolejny raz przez chwilę nie dało się słyszeć nic oprócz szumu wiatru.

- Mam plan.

Tak naprawdę go nie mam. Chciałam go tylko utwierdzić w przekonaniu, że wcale nie jestem bezsilna. Ale chyba... chyba jednak taka jestem...

Ale się nie poddam.

- Nie mogę się doczekać.

Otworzyłam drzwi i zeszłam schodami na dół. Ten koleś jest chory. Chce skrzywdzić Hanako... Muszę go ostrzec. Jak najszybciej go znajdę i razem obmyślimy jakąś strategię.

Strategię, która zagwarantuje nam wygraną.

|Hᴀɴᴀᴋᴏ-ᴋᴜɴ x Rᴇᴀᴅᴇʀ|  „Między życiem a śmiercią" ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz