Najpewniej byłam w tej chwili cała czerwona na twarzy. Spuściłam więc głowę ale uśmiechnięta. Byłam szczęśliwa, że to się wydarzyło. Czułam się tak jakby spełniona.
Hanako pogłaskał mnie po głowie.
- Teraz odrobina mojej mocy przeszła na ciebie. - Uśmiechnął się.
- Jak to..?
Jeśli ja mam w sobie teraz jego DNA...
- No bo skoro cię uszczęśliwiłem to masz teraz więcej wiary w siebie i to tak jakbym ja ci przekazał swoją moc. - Uśmiechnął się trochę szerzej.
- A ty we mnie wierzysz?
- Nie wierzę. Jestem pewien, że ci się uda.
Tak, i kolejne kłamstwo do kolekcji.
- Skoro już jesteś odrobinę silniejsza wróćmy do ćwiczeń.
- Niech będzie... co mam zrobić?
- Spójrz. To krzesło, z którego niedawno próbowałaś mnie zrzucić - podszedł do niego - musisz je rozwalić na kawałeczki.
- Spoko, masz gdzieś jakiś młotek czy co?
- Nie, nie, masz to zrobić samodzielnie.
- No zrobię to samodzielnie, tylko daj mi młotek.
- Ehh, chodzi o twoją moc, [T.I.].
Pozdrawiam ja i moja głupota.
- To jak mam to zrobić?
- To już jest trochę bardziej skomplikowane więc słuchaj uważnie. Dotykając go musisz sobie wyobrazić jak poszczególne części rozpadają się na milion kawałków w tym samym czasie.
Chwilę układałam to sobie w głowie aż w końcu chyba zrozumiałam.
- Niech będzie. - Podeszłam więc do krzesła i delikatnie go dotknęłam. Zamknęłam oczy i zaczęłam wyobrażać sobie jak się rozpada jednak nic to nie dało.
- Musisz w jednej chwili wyobrazić sobie jak po kolei odpadają wszystkie części.
Spróbowałam więc po raz kolejny ale oczywiście nic to nie dało.
- Meh... czyli jednak trochę tutaj posiedzimy.
- Bo to jest trudne! Nie umiem tego.
- Wyjaśniałem ci to dwa razy.
- Do trzech razy sztuka. - Wzruszyłam ramionami a Hanako westchnął.
- Posłuchaj uważnie. Musisz je dotknąć w dowolnym miejscu. Następnie wyobraź sobie jak wszystkie części po kolei rozpadają się i wszystko w jednej chwili, to ważne.
Po przeanalizowaniu wszystkiego ponownie chyba wreszcie zrozumiałam sens jego słów. Spróbowałam więc jednak nic to nie dało, czego się spodziewałam.
- Spróbuj jeszcze raz.
Powtórzyłam więc czynność ale nadal nic.
- I jeszcze raz.
Następnym razem też się nie udało.
- Próbuj do skutku aż się uda.
Trochę niechętnie ale zaczęłam powtarzać ruchy czekając aż coś się w końcu wydarzy. Aż w końcu po jakiś pięćdziesięciu razach...
...udało mi się zniszczyć jedną nogę.
- Cóóż, przynajmniej już jakiś postęp.
- Poddaję się. To za dużo na mój umysł.
CZYTASZ
|Hᴀɴᴀᴋᴏ-ᴋᴜɴ x Rᴇᴀᴅᴇʀ| „Między życiem a śmiercią" ✔️
Romance„...bo nawet jeśli nie będzie mnie już przy tobie nigdy nie zapomnę chwil z tobą spędzonych. Będę na ciebie czekała. Kocham cię i żegnaj..."