Gdy nadszedł ranek razem z Daichim wróciliśmy do szkoły. Nie było już tak strasznie, na szczęście. A Miyuki nadal nie wróciła... Zaczynam się o nią martwić... a zarazem podejrzewać, że to ona jest zdrajcą...
Ale to się jeszcze okaże.
W środku jeszcze nikogo nie było oprócz dwóch lub trzech nauczycieli szykujących klasy do lekcji. Jednak nie zwracali na nas uwagi. Poszliśmy więc do sali plastycznej i ustaliśmy przy jednym płótnie.
- Co mieliśmy napisać-? - Zapytał Daichi szukając czerwonej farby.
- 'Aki'. Ty się tym zajmiesz.
- Czemu ja?!
- Bo ty ładniej malujesz.
- Ale wiesz, do tego nie są potrzebne zdolności plastyczne.
- Trudno, po prostu ja mam stracha po wczorajszym-
Chłopak westchnął i ze znalezioną już farbą wrócił do mnie, wziął pędzel i zaczął pisać.
Rozejrzałem się na wszelki wypadek dookoła. Nikogo nie było w zamkniętej sali ale jednak nadal wyczuwałem czyjąś obecność. Byłem strasznie niespokojny, Daichi zapewne w jednej chwili również poczuł niepokój.
Skończył malować ale... nic się nie stało.
- Zrobiłem coś nie tak-?
- Raczej nie... Zaczekaj chwilę.
Po kilku minutach, gdy już myśleliśmy, że nic się nie pojawi zjawiła się ona.
Ubrana w czerwoną sukienkę, rozpuszczone brązowe włosy sięgające do pleców i z wiankiem czerwonych róż na głowie. Wyglądała inaczej niż zwykle.
Bo na codzień była niby niewinną i energiczną dziewczyną a teraz ukazała nam się jako cud szkoły z mrożącym krew w żyłach spojrzeniem...
- Mi-Miyuki?! - Cofnąłem się o kilka kroków.
- O jeny... Chciałam to utrzymać w tajemnicy trochę dłużej. Odciągnęliście mnie od ważnej roboty.
- Ale- jak to?! Dlaczego?! O co w tym wszystkim chodzi, Miyu-chan?!
- Ugh, nie znoszę tego imienia. Żałuję, że się na nie zgodziłam. Brzmi tak żałośnie... Ale cóż. Tej mnie jeszcze nie znacie więc pozwólcie, że najpierw się przedstawię. Pierwszy cud szkoły, Akiko. Pełnię rolę Jesieni. Będę szczera. Niemiło poznać.
- Zaczekaj, ty sobie żartujesz, prawda..?
- Skąd. Życie was jeszcze nie nauczyło, że nikomu nie wolno ufać?
- Ale... dlaczego...? - Nie dowierzałem tak samo jak Daichi.
- Rany... jak zwykle psujecie wszystkie moje plany. - Podeszła do mnie i spojrzała prosto w moje oczy. - Zawsze wydawałeś mi się znajomy, Amane. Ale gdy opowiedziałeś mi swoją historię już na sto procent wiedziałam, że to ty... To ty zabiłeś Tsukasę, Aiko i Sakurę.
- Co? Ale- zaczekaj... Po pierwsze to [T.I.] zabiła Aiko... Po drugie... miałaś z nimi coś wspólnego-?
- [T.I.] i tak już nie żyje. Współpracowałam z nimi. Byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Ale ty odebrałeś im życie... cóż, istnienie ściślej mówiąc.
- Oni też zabili moich przyjaciół... przyjaciela i najważniejszą dla mnie osobę, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Jasne tyle że mało mnie obchodzi twoje marne życie towarzyskie. I zemszczę się na tobie choćby nie wiem co.
- Chwila, a ja co mam z tym wspólnego?! - Daichi podszedł do nas trochę bliżej.
- Ty nic. Po prostu fajniej jest zabić dwie osoby niż jedną.
- Mówisz kompletnie bez sensu. Skoro wiesz jakie to uczucie kogoś stracić dlaczego chcesz nas zabić?
- Bo taka już jestem. Myślę tylko o sobie. - Uśmiechnęła się. - Muszę przyznać, że mnie zaskoczyliście. Nie spodziewałam się, że dacie radę pokonać Osoreshi-san. Gdyby nie to już dawno mogłabym stąpać po tym świecie spełniona. Ale wydaje mi się, że jesteście po prostu nieśmiertelni. Pierwsi w historii ludzkości, którzy zdołali pozbawić ją istnienia.
- A tego to się nie spodziewałem...
- Spotkaliście ją, prawda? I na pewno powiedziała wam o wszystkim. Ale nie ma problemu, po prostu wystarczy nie pozwolić wam zrobić z niej szkolnego cudu i zaczekać aż zniknie. Potem wszystko stanie się łatwiejsze.
- Jeśli nam nie pozwolisz zrobimy to wbrew twojej woli. - Powiedziałem stanowczo.
- Nie bądź śmieszny. Moja zgoda jest wręcz niezbędna. Myślicie, że kto ma władzę nad tą szkołą? Ale okej. Zrobimy tak. Jeśli uda wam się spełnić prośby wszystkich pór roku pozwolę [T.I.] zająć nasze miejsce. Jeśli jednak wam się nie uda pozbędę się was razem z nią. To jak?
Wymieniliśmy z Daichim pewne spojrzenia i po chwili namysłu odparłem:
- Zgoda.
- Świetnie! Zajmijcie się najpierw Zimą, Wiosną i Latem. Powodzenia. Przyda wam się. - Powiedziała i zniknęła bez śladu.
Daichi usiadł na krześle starając się poukładać sobie wszystko w głowie. Rozumiałem go. Oboje myśleliśmy, że z Miyuki będziemy przyjaciółmi na zawsze... A tu tak nagle wszystko się zepsuło.
Jednak nie siedzieliśmy długo sami. Po chwili spokoju ujrzeliśmy przed nami kolejną zjawę. Tym razem dobrą... i tą, którą tak bardzo kochałem. Uśmiechnąłem się na sam jej widok.
- [T.I.], co tu robisz? - Zapytał Daichi.
- Obiecałam, że odwiedzę was znowu, gdy załatwicie sprawę z Jesienią. Wiem, że to pewnie dla was teraz trudna sytuacja... Ale nie ma czasu do stracenia. Szczerze, myślałam, że trochę wam się z tym zejdzie. I jestem tu tylko na chwilę.
- Jednak musimy pokonać wszystkie dziewczyny...
- Właśnie dlatego chcę wam pomóc. Ostrzegę was przed każdą z nich. Mam naprawdę mało czasu więc słuchajcie uważnie.
- Jasne.
- Po pierwsze, Zima. Ma bardzo trudny charakter. Lepiej jej nie irytować... Zawsze jest śmiertelnie poważna i nie zna litości. Uważajcie na nią. Jedno nieodpowiednie słowo i bez wahania zamieni was w bryły lodu. Następnie, Wiosna. Z nią będzie chyba najłatwiej. Jest spokojna i cierpliwa. Jednak nie sprawcie jej przykrości. Potrafi rzucić ripostą a obelga z jej ust boli bardziej niż gdyby powiedział to zwykły człowiek. I Lato. Wiecznie szczęśliwa, wręcz promienieje z radości i zachowuje się jak małe dziecko. Jednak gdy ją zirytujecie staje się totalną sadystką. Jest trudna do zrozumienia.
- Rozumiem... Czyli to nie będzie takie łatwe. - Stwierdziłem.
- Nie będzie. Tylko... pospieszcie się.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy. - Oznajmił Daichi wstając z krzesła.
- Dziękuję. Tylko tyle chciałam przekazać. Resztę zostawiam wam. Powodzenia.
- Tak... Trzymaj się.
- I wzajemnie. - Uśmiechnęła się i zniknęła.
- A więc... Czeka nas nie lada wyzwanie... Pomyśleć, że życie może być aż tak pełne przygód.
- Nie rozczulaj się. Trzeba się skupić na zadaniu.
- No tak. Jasne. Więc... gotowy?
- Zawsze i wszędzie. - Uśmiechnąłem się dodając Daichiemu trochę otuchy jednak w środku, nie będę ukrywać, że piekielnie się tego wszystkiego obawiałem.
CZYTASZ
|Hᴀɴᴀᴋᴏ-ᴋᴜɴ x Rᴇᴀᴅᴇʀ| „Między życiem a śmiercią" ✔️
Romance„...bo nawet jeśli nie będzie mnie już przy tobie nigdy nie zapomnę chwil z tobą spędzonych. Będę na ciebie czekała. Kocham cię i żegnaj..."