fragment: ,,Ruszył w moją stronę, a ja się cofałam aż trafiłam plecami o ścianę. Nie czułam wielkiej radości, że wreszcie go zobaczyłam. Nie chciałam rzucić się mu w objęcia. Byłam śmiertelnie przerażona jak jeszcze nigdy w życiu. Nie tego się spodziewałam... Zdążył już podejść na odległość metra. Spanikowałam... Ale nie mogłam w żaden sposób zareagować. Miałam tylko przed oczami jego czarne oczy. Gdybym była psem to chyba zaczęłabym skomlić...straszne. Oparł dłonie na wysokości moich ramion uniemożliwiając mi ucieczkę. Nachylił się tak, że prawie stykaliśmy się nosami. Prześwietlał mnie tymi swoimi jak otchłań oczami chyba przez całą wieczność. - Jesteś moja." (planowana korekta)