* - Czemu moje życie nie może być jak z bajki? Czemu te najgorsze rzeczy spotykają mnie?- jęknęłam i przyłożyłam poduszkę na głowę tak jakby chciała się "udusić" *
Po jakimś czasie podniosłam się z miękkiego materaca i poszłam do łazienki umyć buzię i zęby. Zgarnęłam jeszcze po drodze spod poduszki flanelową piżamę na ramiączka w bordowym kolorze. Puściłam sobie na Spotify playlistę, gdzie pierwszą z piosenek była Two Of Us.
Najpierw związałam włosy żeby za bardzo mi nie przeszkadzały, a potem nalałam na wacik płyn micelarny. Zaczęłam zmywać to co miałam na buzi, a następnie nalałam sobie wody na ręce i przemyłam buzię. Zrobiłam też lekki peeling aby to, co się nie zmyło wacikiem zeszło pod siłą drobinek. Przepłukałam ponownie buzię wodą i wytarłam w ręcznik który wisi obok zlewu.
Następnie umyłam zęby i także usta wytarłam w ręcznik. W międzyczasie zaczęłam nalewać wody do wanny, aby wejść i się odprężyć po całym dniu. Nalałam balsamu pod prysznic, który farbuje wodę na różowo i lekko się pieni. Zdjęłam to wszystko co dzisiaj miałam na sobie i !!!włożyłam do kosza na pranie. Akurat skończyła mi grać piosenka, ale nie skupiłam się za bardzo na tym co leciało. Zanurzyłam swoje ciało w gorącej, różowej wodzie i na nowo zaczęłam rozmyślać.
Jeśli okaże się, że Aaron to syn tego typa to co wtedy? Znowu próbują mnie zabić? A jeśli Chris mnie nie uratuje? Zginę? Ja już mam dość. Najpierw Alex, który próbował mnie zgwałcić, potem wszystko układało się jak w bajce z Chrisem. Jak zwykle się spieprzyło i kiedy zaczęłam myśleć, że znalazłam kogoś, z kim potencjonalnie mogłabym być okazuje się, że jest pięć procent szans, że jest synem jakiegoś zakichanego gangstera?! Ile razy jeszcze będę miała pod górkę?
Zamknęłam oczy i zanurzyłam się cała w wodzie i chwilę tak leżałam. Nie wiem ile. Minutę. Dwie. Może pięć. W końcu wynurzyłam się na powierzchnie i nalałam sobie szampon na rękę aby wetrzeć go we włosy.
✨
Po wszystkim leżałam już z telefonem w ręku i pod ciepłą kołdrą. Przeglądałam wszystkie portale społecznościowe, główną część omijałam, ale niektóre jakoś reagowałam albo komentowałam. W pewnym momencie zaczęłam odczuwać jak moje powieki zaczynają robić się ciężkie, więc podłączyłam telefon do ładowania, wcześniej nastawiając budzik na szóstą-trzydzieści. Zamknęłam oczy i momentalnie odpłynęłam w krainę Morfeusza.
✨✨
Stoję na zielonej trawie, w około nie ma nic innego jak przeróżne kwiatki. Nagle w oddali widzę męską sylwetkę. Z daleka przypomina mi ona sylwetkę Chrisa. Widzę jak zaczyna iść w moją stronę więc także zaczynam tam iść.
W połowie drogi do chłopaka widzę za nim jeszcze jedną postać, niższą od niego i mniej umięśnioną. Jest cała na czarno i zakapturzona więc nie mogę zobaczyć twarzy. Nagle z boku widzę, że celuje do niego pistoletem.
- Chris! Za Tobą! Uważaj!- krzyczę, ale nie mam pojęcia czy mnie słyszy. Chwilę tak jeszcze stoimy i słyszę głos napastnika. Nie mam pojęcia do kogo on należy ponieważ jest zniekształcony.
- Pożegnaj się z kochasiem.- mówi osoba i sekundę później słyszę strzał. Niestety on dotarł do moich uszu najbardziej, ponieważ odbija się w mojej głowie jeszcze przez jakiś czas. Widzę upadające ciało na zieloną trawę, która sekundę później zaczyna przybierać kolor czerwony. Ciągnie się dróżką aż do mnie.
- Nieeee!!!!- krzycę ile sił w płucach, ale z tego co mi się wydaje na marne, ponieważ żaden tego nie słyszy. Staram się ruszyć z miejsca, ale przez chwilę nie jest mi to dane. W momencie kiedy zakapturzona postać znika wreszcie ruszam biegiem do chłopaka.
Czym prędzej padam na kolana i biorę go w ramiona. Zaczynam płakać, błagać, prosić aby ożył, aby do mnie wrócił, ale na darmo. Zaczęłam przeczesywać ręką jego włosy, starać się zatamować jakoś krwawienie w sercu, ale kiedy tylko przyłożyłam tam rękę, krwi już nie było.
✨✨
- Sophie. Sophie kochanie obudź się.- usłyszałam znikąd.
- Chris?- odezwałam się i zaczęłam się rozglądać po całym terenie.
- Sophie obudź się.- poczułam szarpanie za ramię i otworzyłam leniwie oczy. Przez mgłę widziałam jak Chris siedzi u mnie na łóżku i patrzy się na mnie ze smutkiem w oczach.
- Chris? Matko Chris.- powiedziałam i czym prędzej się do niego przytuliłam.- Nie wierzę, że to naprawdę ty.- powiedziałam cały czas go przytulając.
- Tak to ja. Możesz mi powiedzieć czemu tak krzyczałaś?- pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i oboje usiedliśmy w ramię łóżka. Chłopak plecami opierał się o obramowanie, a ja opierałam się o jego klatkę piersiową trzymając go za rękę.
Zaczęłam mu wszystko opowiadać od rozmowy z Aaronem po sen. Przez cały ten czas bawił się moimi palcami i siedział cicho tak abym tylko ja mówiła. Kiedy już skończyłam chwilę siedzieliśmy w ciszy w końcu zaczął mówić.
- Czemu nie powiedziałaś mi albo Alanowi od razu po tej rozmowie?
- I tak macie dużo na głowie to nie chciałam wam już i tak dodawać zmartwień. Poza tym uznałam, że to tylko taka pierwsza i ostatnia groźba. O ile da się to nazwać groźbą.
- Od teraz masz nam mówić wszystko jasne? Tu chodzi głównie o twoje bezpieczeństwo. Rozumiemy się?
- Dobrze.- powiedziałam z głosem małego dziecka, który dostaje ochrzan od rodziców.
- Mam Cię zostawić samą czy zostać na noc?
- Możesz zostać?- odwróciłam się do niego twarzą i spojrzałam na niego błagalnie.
- Oczywiście, że mogę.- powiedział i dał mi buziaka w głowę.- Połóż się i uśnij. To tylko sen. Jestem cały widzisz?- kiedy to powiedział zniżył się tak, że głowę miał na poduszkach, a moją głowę położył na swojej klatce piersiowej.- Dobranoc mała.
- Dobranoc duży.- powiedziałam i uśmiechnęłam się mimowolnie na to przezwisko.
Może to właśnie z nim będę szczęśliwa?
Najmocniej was przepraszam,za to,że tyle czasu nie było rozdziału. Uwierzcie mi, że nie raz już chciałam coś dodać ale po prostu trochę dużo się u mnie dzieje i nie bardzo mam siłę na pisanie, ale mam nadzieję,że niedługo wrócę do regularnego dodawania.
A teraz łapcie rozdział i miłej nocy wam życzę ❤️
CZYTASZ
Przyjaciel mojego braciszka. [ZAKOŃCZONE] Do Poprawki
RomanceNajpierw śmierć rodziców. Potem przeprowadzka. Poznanie chłopaka. Miłość. Ale czy przetrwają tę walkę? Co się stanie jeśli okaże się,że jesteś adoptowana? Będziesz chciała odnaleźć biologicznych rodziców? A może żyć tak jakbyś nigdy o tym nie słysza...