* Pip *
- Alan proszę cię powiedz gdzie jesteś. Musimy poro- niestety nie dokończyłam ponieważ poczułam jak ktoś przykłada mi jakąś szmatę do ust i nosa, poczułam jakiś odór wywodzący się z materiału, przez co moje oczy zaczęły się robić ciężkie. *
Obudziłam się w jakiejś ciężarówce chyba, bo z tyłu nie było żadnego światła, ale za to było dużo miejsca ponieważ non stop się obiłam o coś.
Niestety mojego telefonu nie było.
Jebani musieli mi zabrać.
Nie mam pojęcia ile jechałam, ale nagle poczułam jak się nie rusza, a ja słyszę coraz wyraźniej i bliżej jakieś głosy.
- Zabierz ją do jej nowego pokoju, tylko najpierw załóż jej to na głowę.
Nagle drzwi od wozu się otworzyły, ale niestety nie mogłam się przyzwyczaić do światła ponieważ od razu założono mi coś na głowę. Po chwili jak ktoś bierze mnie na ręce i przerzuca przez siebie jak jakiś worek ziemniaków.
Hej, może trochę delikatniej co?
W pewnym momencie poczułam lekki chłód, a po chwili ktoś rzuca mnie na coś miękkiego. Nagle przed oczami pojawia się jakiś mężczyzna z lekkim kilkudniowym zarostem.
- Od teraz siedzisz tutaj, łazienkę masz za tymi drzwiami, jedzenie masz dostawane do pokoju i nigdzie się nie ruszasz jasne?
- Jak słońce kochaniutki.
- Niedługo będziesz miała gościa więc lepiej się przygotuj.- skończył mówić i czym prędzej wyszedł z pomieszczenia. Usłyszałam jeszcze jak przekręca się kluczyk w zamku co oznacza, że jestem zamknięta.
Przepraszam bardzo jak mam się do kurwy nędzy przygotować w tej dziurze?
Ja siedziałam chwilę oszołomina, ale poczułam uścisk na pęcherzu co znaczyło, że czym prędzej muszę skorzystać z toalety.
Weszłam przez drzwi, które wskazał mi mężczyzna i ujrzałam ładną, jasną oraz przestronną łazienkę. Było w niej wielkie lustro w kształcie koła podświetlane, duża wanna, ale można wziąć też w niej prysznic ponieważ jest specjalna szyba od połowy. Jest także umywalka z drewnianymi szafkami i drewniana półeczka pod lustrem.
Co jak co, ale ładnie to wszystko wygląda.
Po wszystkim co miałam do roboty w łazience wróciłam do pokoju i dopiero teraz mu się uważnie przyjrzałam.
Ściany były w kolorze jasnego szarego, na przeciwko od łazienki było wielkie łóżko z milionami poduszek, z tego co już doświadczyłam materac ma bardzo wygodny. Na suficie miał bardzo duży żyrandol z małymi kryształkami. Na kilku ścianach miał także rożne obrazy, jakieś zdjęcia.
Było także biurko, na tym jakieś kartki, ołówek, kredki i długopis.Jedyne okno jakie miałam to jakieś małe na suficie.
Kiedy stałam tak przy biurku usłyszałam jak ponownie przekręca się kluczyk w zamku i wchodzi jakiś mężczyzna w garnitutrze, a za nim dwóch gorali.
- Witaj moja droga.- zaczął mężczyzna.
- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?
- Oh spokojnie to w swoim czasie. Najpierw odpowiesz mi na kilka pytań jasne?
- A jeśli nie?
- Oj nie chcesz się jeszcze przekonać co potrafię. A teraz usiądź grzecznie na łóżku i odpowiadaj na pytania.
Jak powiedział tak zrobiłam, może i byłam pyskata, ale wiem kiedy się zamknąć w momencie kiedy coś mi grozi, a nie chciałabym się dowiadywać teraz co ten człowiek potrafi.
- Jesteś w związku z Christoferem Collinsem?
- Nie
- Dziecko mów prawdę.
- Mówię prawdę. Nie jesteśmy razem.
Nie będę się jakiemuś frajerowi spowiadać. Co to to nie.
- No dobrze. Czy mówił ci może o pewnej dziewczynie zwanej Tracy?
- Nie
Kim jest Tracy?
Czemu jak zwykle dowiaduje się czegoś od osób trzecich?
- Nie. Nic nie wiem na temat jakiejś Tracy. Kto to w ogóle jest?
- Oh niedługo się dowiesz, ale chce ci kogoś przedstawisz. Na pewno już znasz tą osobę.
W momencie kiedy drzwi się otworzyły nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok.
Witajcie kochani. Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Jak wam minął pierwsze 2 dni szkoły?
Ja właśnie siedzę z lekturą i wiem, że bez kawy się nie obejdzie 😆
Miłego czytania ❤
CZYTASZ
Przyjaciel mojego braciszka. [ZAKOŃCZONE] Do Poprawki
RomanceNajpierw śmierć rodziców. Potem przeprowadzka. Poznanie chłopaka. Miłość. Ale czy przetrwają tę walkę? Co się stanie jeśli okaże się,że jesteś adoptowana? Będziesz chciała odnaleźć biologicznych rodziców? A może żyć tak jakbyś nigdy o tym nie słysza...