"-Jeśli chcesz to może być randka. "

7.2K 128 1
                                    

*-Ah...Ogólnie to w podstawówce nie miałam zbytnio znajomych. W gimnazjum zaczęłam się tak mniej więcej otwierać i z grzecznej dziewczynki zmieniałam się w pół grzeczną. W sensie dalej chodziłam w spódniczkach i kolorowych ubraniach,ale przeklinałam,czasem paliłam i piłam. Niestety przez to spieprzyły się moje relacje z rodzicami. W połowie drugiej przyczepiłam się do Logana,Lucy i Trevora-wzięłam wdech i zaczęłam znowu mówić. Chris nie chciał,żeby mówiła dalej,ale ja się uparłam się,że skoro zaczęłam to muszę skończyć.-Niestety teraz jest ta gorsza historia mojego życia i jeśli po tym co usłyszysz będziesz chciał wyjechać to rozumiem.*

-Przez to,że zaczęłam zadawać się z wiesz kim,opuściłam się troszkę w nauce i przez to też zaczęły się moje kłótnie z rodzicami. W trzeciej klasie zaczęłam o wiele więcej pić i palić. Niestety przez to zaczęły się też częstsze kłótnie z rodzicami. Tak naprawdę jedyny Alan mnie rozumiał, pod koniec drugiej wyjechał i nigdy już go nie widziałam na żywo. Pewnego dnia-wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić historię o rodzicach-Pewnego dnia, kiedy pokłóciłam się z nimi poszłam się wyładować na imprezie. Oczywiście popiłam sobie, bo jakże by inaczej. Zadzwoniłam do nich żeby po mnie przyjechali i to zrobili. Oboje. Niestety mama zaczęła swoje wywody.

-Dziecko dlaczego ty się tak zmieniłaś.

-O co ci znowu chodzi?

-O co mi znowu chodzi? To ty znowu poszłam w środku dnia na imprezę i schlałaś się jak świnia.

-O Jezu nie przesadzaj. Od jutra nie będę piła. Pasuje pani?

-Sophia nie tym tonem do matki-odwrócił się do mnie ojciec.

-Boże bo wy nigdy nie byliście młodzi? Wyluzujcie z brzuchem nie wróciłam.

-Jeszcze-usłyszałam moich rodziców.

-O chuj wam chodzi?! Uczyłam się jak chcieliście,byłam waszą ukochaną córeczką, robiłam wszystko co chcieliście. Ale wiece co? Przez to wszystko nie miałam żadnych znajomych, a kiedy już mam znajomych to macie wielki ból dupy.

-Po pierwsze nie tym tonem młoda damo-odwróciła się do mnie mama.

-Po drugie jak ty się wyrażasz? Nie tak cię z matką wychowaliśmy-powiedział ojciec. Niestety kiedy kończył zdanie z drugiej strony jechał samochód.

-Uważaj!-krzyknęła mama. Niestety na próżno.

Samochód zdążył wjechać w przód. Wystrzeliły poduszki,rodzicie polecieli do przodu. Nie pamiętam do końca co się stało obudziłam się dopiero w szpitalu.

Obok mnie siedziała babcia trzymająca mnie za rękę. Płakała, a to był już zły znak.

-Babciu?

-Oh dziecko..-powiedziała i zaczęła na nowo płakać.

-Gdzie...Gdzie są rodzicie?

Kiedy się spytałam zaczęła więcej płakać, o ile tak się da.

-Oni...wypadek...-nie skończyła, a zaczęła płakać. Już wiedziałam o co chodzi.

Oni...ich już tu nie było. Nie przeżyli wypadku, a ja miałam złamaną rękę, nogę i rozcięcie na głowie.

Kiedy skończyłam z oczu lały mi się łzy. Chris podciągnął się i przytulił mnie tak, że leżałam na jego mostku, a on głaskał mnie po głowie.

-Już spokojnie.

-To wszystko moja wina.

-Nie prawda. Nie miałaś pojęcia, że ten samochód wyjedzie.

Przyjaciel mojego braciszka.  [ZAKOŃCZONE] Do PoprawkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz