*-Serio?-widać,że chciało się jej zaśmiać z tego pomysłu ale dzięki temu będziemy mogli się poznać.*
- Serio-odpowiedziałem całkiem poważnie.
- Dobra zaczynaj- powiedziała.
- Czemu ja?
- Bo to był twój pomysł- stwierdziła i fakt miała rację.
- No dobra....To....Twój ulubiony kolor? -serio o kolor? Dałeś czadu koleś.
- Czarny,biały i szary. Jak długo mieszkasz z moim bratem?- o boże nie pamiętam.
- No niedługo będzie z dwa lata- no prawie dwa lata a znamy się cztery.
- To sporo -powiedziała i poprawiła się tak,że siedziała naprzeciwko mnie ze skrzyżowanymi nogami. -teraz Ty. -upomniała mnie.
- Czemu się tutaj przeprowadziłaś? -musiałem ją o spytać,no musiałem,ale najgorsze jest to,że jak już to wyleciało z moich ust ona stała się taka smutna.
- Pewnie wiesz,że nasi rodzice nie żyją -powiedziała,a ja pokiwałem głową na "tak" bo Alan mi o tym mówił -wiedziałam,że jeśli tam zostanę to wszystkie wspomnienia będą wracać dlatego chciałam stamtąd wyjechać i przyjechać do braciszka. -powiedziała na jednym wdechu i widać było,że próbowała się nie popłakać. -Czemu jesteś taki tajemniczy?- kurwa. Musiała o to spytać? Co ja mam jej powiedzieć? Przecież nie powiem jej prawdy. Jeszcze nie teraz.
Stwierdziłem,że zamiast odpowiedzieć od razu czemu jestem taki,to zbędę ją odpowiedzą.
- Kiedyś ci może powiem-powiedziałem i puściłem jej oczko.- A weź spierdalaj. Ile się znacie z Alanem? I o której ma być w domu? -ile tych pytań. Miało być po jednym,ale dobra odpowiem.
- Jakoś cztery. Poznaliśmy się w wakacje jak przyjechałem cztery lata temu do was do miasteczka do babci i tak wyszło,że zgadaliśmy się,potem on się tu przeprowadził,poszliśmy do jednej szkoły i klasy i tak wyszło,że okoliczności spowodowały,że się musiałem do niego wprowadzić, a będzie jakoś o dziewiętnastej. A co?
- A bo chce z wami pogadać-chyba wiem o czym o czym.
- O czym to?
- O tym dlaczego się dzisiaj mnie "obroniliście" chociaż nie prosiłam was o to. -ja pierdole ona serio nie wie kim on jest? Przecież to widać po nim,że jest taki jak ja.
- Ponieważ on przeleciał praktycznie całą szkołę. U niego to jest tak,że rozkocha w sobie multum dziewczyn,przeleci je i po prostu zostawi ze złamanym sercem. Dlatego się wtrąciliśmy,ale jeśli mi nie wierzysz to spytaj się Alana jak wróci. -u mnie też tak jest,ale o tym nie musi wiedzieć.
- Spytam,ale mogłam sama to załatwić, nie musieliście się wpierdolić. -jaka ona jest upierdliwa.
- Nie przesadzaj nic się nie stało przecież.
- No nie przesadzam bo nie mam doniczek . Idę do siebie, jak przyjdzie Alan to powiedz mu żeby do mnie przyszedł. -ta mhm bo ja jestem na twoje każde zawołanie.- Dobra idź już-powiedziałem a ona zaczęła kierować się w stronę swojego pokoju.
Posiedziałem chwilę oglądając jakieś pierdoły w telewizji,ale zrobiłem się głodny więc wstałem i poszedłem do kuchni.
W lodówce znalazłem jajka więc uznałem,że zrobię sobie chleb w jajku. Wbiłem do miski jajko,a do drugiej wlałem mleko. Wyjąłem z chlebka kilka kromek,tak z trzy-pięć, i umoczyłem najpierw w mleku,potem w jajku.
Na rozgrzaną patelnię położyłem dwie kromki i w ten sposób smażyłem wszystkie. Kiedy jadłem już trzecia wreszcie do domu wszedł Alan.
- Siema -powiedziałem.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego braciszka. [ZAKOŃCZONE] Do Poprawki
RomanceNajpierw śmierć rodziców. Potem przeprowadzka. Poznanie chłopaka. Miłość. Ale czy przetrwają tę walkę? Co się stanie jeśli okaże się,że jesteś adoptowana? Będziesz chciała odnaleźć biologicznych rodziców? A może żyć tak jakbyś nigdy o tym nie słysza...