Aktualnie jestem w drodze do nowego domu. Szczerze powiedziawszy, to nie miałam zbytnio czasu się wyszykować więc postawiłam na prostotę. To znaczy zwykłe jeansowe spodenki, czarny sweter, który lekko włożyłam w spodenki, buty najwygodniejsze na świecie conversy aby było mi wygodnie.
Makijaż zrobiłam delikatny, bo jak to w samolocie człowiek śpi, albo nie daj boże coś się rozmaże. Włosy zwykły niechlujny kok i w takim oto wydaniu siedzę właśnie oglądając chmury za oknem samolotu.
Kiedy już wylądowaliśmy napisałam do Alana gdzie jest. O dziwo odpowiedź dostałam w natychmiastowym tempie. Podobno czeka na mnie przy wyjściu.
- Hej siostra- przytulił mnie co w sumie rzadko się kiedyś zdarzało.
- Hej- i z lekkim niesmakiem odwzajemniałam uścisk.
- No dobra choć do samochodu.
Poszłam z nim do samochodu i kierowaliśmy się w stronę domu. Jakoś nie rozmawialiśmy przez całą drogę.Ja nie miałam na to ochoty, a Alan nie naciskał. Pewnie uznał, że jestem zmęczona po podróży. I bardzo dobrze.
Dojechaliśmy na miejsce i szczerze mogę powiedzieć, że nie takiego domu się spodziewałam. Myślałam, że to zwykły jednorodzinny dom, a to była willa. Dosłownie na conajmniej dwie rodziny.
Kuchnia była duża, przestronna, cała na biało. Jedyny odcień czarnego to w sumie blat, zlew, kran no takie pierdoły reszta.
Salon był podobny do kuchni. Również biały, z podwójnymi schodami po dwóch stronach. Jednak plus był taki, że nie dało się zbytnio zobaczyć nikogo z kuchni na schodach.
W końcu miałam we własnym pokoju garderobę i to wielką. Była ona w kolorze białego, lecz z domieszką czarnego. Pod ścianą stały dwa stojaki na różne kurtki, koszule tego typu rzeczy. Wielka, przestronna toaletką, z dużą ilością szafek, z podświetlanym lustrem. Oczywiście nie zabrakło tam dużego, miękkiego dywanu.
Na balkonie znajdowało się siedzenie zrobione z palet o ile się nie mylę. Na nim było dużo poduszek, kocy. Miejsce idealne do siedzenia wieczorami.
I co się okazało, mam również dużą, łazienkę też zrobioną na biało czarno. Miała dużą wannę, a obok prysznic, wielkie podświetlane lustro, dużo szafek.
Stwierdziłam, że jest to dobry moment na rozpakowanie się. Zeszłam więc na dół po walizki, lecz niosąc je na górę musiałam niestety na kogoś wpaść.
- Uważaj jak łazisz
- Sam uważaj kretynie.
- Idiotka
- Idiota
- Debilka
- Debil
- Co tu się dzieje?!-zapytał się mój brat
- My tylko rozmowy. Prawda słońce?-słońce? Ja ci zaraz dam kurwa słońce
-Nie mów tak do niej
- A co twoja laska? Już ci się znudziła Emily?
- Kto to Emily?-jak o to zapytałam mój brat zrobił się czerwony jak burak- Alan?
- To moja dziewczyna
-Uuu mój braciszek w końcu ma dziewczynę.
- Chwila chwila-powiedział ten kretyn. A właśnie jak on ma na imię?-Braciszek?
- Tak powiedziałam
- To jest ta twoja siostra?
- Tak. I radzę Ci trzymać łapy przy sobie.
- Spoko ziom nawet kijem bym jej nie dotknął-auć zabolało.
- Dobra wy sobie tu gadajcie a ja idę się rozpakować.
Zajęło mi 2 godziny więc poszłam wziąć szybki prysznic i poszłam spać z myślą,że jutro dzień w nowej szkole.
Ciekawe jak ja to przeżyje.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego braciszka. [ZAKOŃCZONE] Do Poprawki
RomanceNajpierw śmierć rodziców. Potem przeprowadzka. Poznanie chłopaka. Miłość. Ale czy przetrwają tę walkę? Co się stanie jeśli okaże się,że jesteś adoptowana? Będziesz chciała odnaleźć biologicznych rodziców? A może żyć tak jakbyś nigdy o tym nie słysza...