Wstałem jakoś z rana i poszedłem się umyć. Gotowy założem zwykły biały T-shirt,jeansy i moją szkolną bajsbolówkę. Ubrany zszedłem na dół aby zrobić sobie śniadanie. Alan był u Emmy więc narazie było w domu cicho.
W połowie robienia klasycznego śniadania ze schodów zeszła Sophie. O dziwo kiedy wchodziła do kuchni przywitała się ze mną.-Hej co tam robisz?-spytała się wchodząc do pomieszczenia.
-Cześć. Jajecznicę,chcesz trochę?-spytałem się kiedy trzymała już pudełko z lekami,ale dziwnie się czułem,że robiąc sobie nie zrobię jej nawet jak się nie lubimy.
-Emm...jak nie będzie Ci przeszkadzać moja obecność to chętnie-powiedziała i połknęła tabletkę.Serio dziewczyno?Proponuje ci jedzenie żebyś ze mną zjadła,a nie sama a ty się pytasz czy nie będzie ci przeszkadzać moja obecność?
-Jeśli miałaby mi przeszkadzać twoja obecność,to raczej bym Ci tego nie proponował.-i tu ją zagiąłem
-No dobra masz w sumie rację.
-Ja mam zawsze rację słonko-powiedziałem i puściłem jej oczko. Lubię ją tym denerwować.
Usiadła przy blacie kiedy akurat postawiłem przed nią talerz z jedzeniem i kawą.Wiedziałem,że będzie jej potrzebować.
-Dziękuję.
-Smacznego-powiedzieliśmy w tym samym czasie.
-Jak tam główka?-spytałem się,no bo hej,ale wczoraj nieźle zabalowała.
-Em..no kacyk jest. A jak tam u ciebie?
-Powiem Ci,że nie najgorzej.
-Właśnie Chris..może wiesz kto mnie przyniósł do mojego pokoju?-czyli nie pamięta.
-Ta osoba na którą patrzysz.
-Ty?
-Mhm
-Powiedz tylko,że nie robiłam nic głupiego.
-Oprócz tego,że powiedziałaś,że jestem przystojny,tańczyłaś jak jakaś idiotka i krzyczałaś w klubie żebym Cię zostawił,wolałaś Alana żeby powiedzieć mu,że Ciebie dotykam..to nic głupiego.
-Boże...tak mi wstyd..ale dziękuję za to,że mnie zaniosłeś.
-Nie ma sprawy.Po zjedzonym śniadaniu poszła na górę prawdopodobnie umyć się po wczorajszej imprezie,a ja stwierdziłem,że umyje naczynia.W połowie pracy do domu wszedł Alan.
-Siema gdzie ty wczoraj zniknąłeś?-kurde co ja mam mu powiedzieć? No słuchaj twoja siostra się tak najebała,że musiałem ją nieść na rękach,a no i przyznała,że jestem przystojny.
-No siema..no wiesz Sophie się trochę źle poczuła,a z racji tego,że byłem akurat obok niej poprosiła mnie abym z nią pojechał do domu.
-No dobra..idę do niej powiedzieć,że idziemy do kina,a potem nad wodę tylko nie mów jej to ma być niespodzianka.
-Spoko nie ma problemu-powiedziałem,a mój współlokator ruszył w stronę swojej siostry.Z góry usłyszałem tylko jak krzyczy by nie wchodzić.
Po skończonej pracy poszedłem na kanapę ponieważ znając dziewczynę będzie się godzinami szykować. Po chwili na dół zszedł Alan.
-Fifa?-spytał się przyjaciel.
-Jasne.
Wzięliśmy konsolę i zaczęliśmy grać. W drugiej połowie do domu przyszła cała zgraja. No może oprócz Cleo i tego cipeusza Alexa. Ten gościu ani trochę mi się nie podoba. Po,jak mówiłem,godzinie na dół zeszła pewna dziewczyna.
-Hej gdzie jest Cleo i Alex?-kobieto po co się o niego pytasz?
-Hej. Cleo musiała się zając bratem,a gdzie Alex to nie wiem.-odpowiedział David.
-Okej.Emm..Lisa mogę cię prosić na słówko?
-Jasne?-widać,że dziewczyna trochę się zdziwiła.
-Dobra powiecie nam co to za niespodzianka po kinie?-spytała się Kate.
-Niespodzianka to niespodzianka,ale powiem wam,że będziecie w niebo wzięte.
W czasie kiedy dziewczyny rozmawiały ze sobą dziewczyny próbowały coś z nas wyciągnąć,ale bezskutecznie. Po chwili z kuchni wyszły dziewczyny.
-Dobra skoro jesteście to możemy już iść?-spytał się Chris.
-Tak chodźmy.-potwierdził Alan.
Wyszliśmy i my z chłopakami byliśmy na przodzie a dziewczyny z tyłu. Rozmawialiśmy o przyszłym meczu i o niespodziance dla dziewczyn. W niecałe pół godziny doszliśmy do miejsca i my z chłopakami poszliśmy po bilety,a dziewczęta po jedzenie.
-Dobra panowie to co wybieramy?
-Na pewno nie romansidło i animowane.
-"Laleczka Chucky"?-spytał się David.
-Spoko.-powiedzieliśmy wszyscy.
-Chwila,ale czy dziewczyny nie będą się bały?-spytał się Oliver.
-W razie czego to pożyczysz swoje ramię Lisie.-powiedziałem.
Po zakupie wszystkiego udaliśmy się do sali. Jakimś dziwnym trafem dostałem miejsce obok Sophie. Wygodnie rozsiadłem się w fotelu i czekałem na napis tytułowy aby zobaczyć reakcję osoby siedzącej za mną. Po chwili kiedy napis się już ukazał dziewczyna odwróciła się do mnie i krzyknęła mi szeptem do ucha.
-Pogrzało was?!Nie mogliście wybrać jakiejś komedii tylko horror?
-Czyżby księżniczka się bała?
-Pff, proszę Cię. Ja się takich filmów nie boje.
-Zobaczymy.
-A co? Myślisz,że się boję?
-Niee skąd,że.-logiczne,że się boi. Może wygląda na taką ostrą i niegrzeczną,ale proszę was nie znam dziewczyny która się nie boi horrorów.
-Dobra jeśli ani razu się nie przestraszę robisz mi kolacje tydzień.-tak chcesz grać? Proszę bardzo.
-Dobra,ale jeśli się wystraszysz idziesz ze mną.
-Gdzie?
-Zobaczysz-odparłem tajemniczo.
-Dobra stoi.-powiedziała i podała mi rękę.
Przez pierwsze kilka minut filmu było dobrze,ale po chwili wszystkie dziewczyny podskoczyły na krześle i nie uwierzycie. Sophie też.
-Coś mi się wydaje,że wygrałem.-nachyliłem się powiedziałem jej na ucho.
-Zamknij się.-ktoś tu nie lubi przegrywać.
-Już nic nie mówię,ale przygotuj się na niespodziankę.-powiedziałem i wróciłem do oglądania filmu który oglądam już chyba piąty raz.
Po skończonym seansie zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia.
-No to panowie gdzie teraz?-spytała się Lisa. Widać,że z każdym dniem czuje się śmielej w naszym towarzystwie.
-Zobaczycie na miejscu.
Zamówiliśmy dwie taksówki
-Dobra to ja z Emmą i David razem Kate jedziemy jednym samochodem a wy drugim.-zarządził Alan.
-Przynajmniej jesteśmy w jednym samochodzie-Lisa zwróciła się do Sophie.
-Chociaż tyle,ale musimy być jeszcze z tymi pacanami.-wypraszam to sobie nie jestem żadnym pacanem.
-Ej wypraszam to sobie. Ja nie jestem żadnym pacanem.-odezwał się Oliver.
-Tak masz rację Oliver. Ty nie jesteś,ale Chris już tak-o ty mała zołzo.
Przyjechały dwie taksówki i kiedy dziewczęta chciały wsiąść do pojazdu złapaliśmy je za ramię i odwróciliśmy je w naszą stronę.
-O co wam znowu chodzi? Nie możemy po prostu usiąść do samochodu?
-Nie tak prędko. Otóż niespodzianka to niespodzianka więc musimy wam zakryć oczka-powiedział Chris.
- Dobra miejmy to już za sobą.-powiedziała,już trochę zirytowana,Sophie.Po chwili na jej oczy spadła bandanna w jej ulubionym kolorze czyli białym,bo tylko taką miałem. Gotowe mogły wsiąść do samochodu. Oliver stwierdził,że usiądzie na przodzie,a co za tym idzie Sophie po środku.
Po chwili poczułem jak ktoś położył swoją głowę na moim ramieniu. Jak słodko wygląda taka śpiąca i nie świadoma gdzie jedzie...chwila stop!
-Ej Sophie nie wiedziałem,że Chris jest taki wygodny?-oczywiście Oliver musiał powiedzieć swoje trzy grosze przez co dziewczyna się obudziła i fajnie kręciła zdezorientowana głową.
-O co ci chodzi?
- No trzymałaś głowę na jego ramieniu.
-Grr..byłam pewna,że to Lisa.-ktoś tu się zdenerwował
-Lisa jest z prawej,a Chris z lewej.
-Dzięki za powiedzenie-powiedziała i tym razem położyła głowę na Lisie.
Po niecałych piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce.
- Dobra panowie niech każdy ustawi się za osoba z płci pięknej z którą jechał.-powiedział nasz kierownik Alan.
Czyli ja staję za Sophie
-Na trzy zdejmujemy opaski...raz...dwa...trzy-powiedział David i w tym momencie z jej oczu została zdjęta opaska.Znając życie minęła chwila zanim przyzwyczaiła się do światła,bo też tak kiedyś miałem.
-I co warto było jechać z zamkniętymi oczami?-nachyliłem się i szepnąłem jej na ucho.
-Oj warto było. Ten widok jest niesamowity-zachwycała się.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego braciszka. [ZAKOŃCZONE] Do Poprawki
RomanceNajpierw śmierć rodziców. Potem przeprowadzka. Poznanie chłopaka. Miłość. Ale czy przetrwają tę walkę? Co się stanie jeśli okaże się,że jesteś adoptowana? Będziesz chciała odnaleźć biologicznych rodziców? A może żyć tak jakbyś nigdy o tym nie słysza...