* - Mogę być kim zechcesz maleńka *

4.2K 90 6
                                    

* Niestety mój koszmar dopiero się zaczynał... *

Nie mam pojęcia ile tak leżałam, ale nagle usłyszałam skrzypienie drzwi. Natychmiastowo poderwałam się na łóżku. Spojrzałam na otwierające się drzwi i ujrzałam jednego z osiłków którzy stali za mną kiedy Lisa gadała z moim bratem.

- Czego chcesz?

- Grzeczniej. Masz pół godziny na umycie się, ubranie jakoś w miarę sensownie i sexownie.

- Po co?

- Będziesz miała gościa. - powiedział i wyszedł. Zaczęłam się zastanawiać kto to może być i czego chce.

Poszłam się umyć i ogarnąć tak jak mi kazano. Następnie owinięta w ręczniku jak i włosy owinięte w turbanie podeszłam do szafy i o dziwo było tam dużo ubrań i to mojego rozmiaru.

Ktoś tu chyba długo się przygotował do porwania mnie.

Wybrałam z półki jakieś niebieskie, poszarpane jeansowe spodenki, które z tyłu są nieco dłuższe niż z przodu. Na górę wybrałam jakąś bluzkę z koronką, mniej więcej przypominająca biustonosz.

Włosy wysuszyłam, trochę się pomalowałam bo o dziwo były także kosmetyki. Zarzuciłam jeszcze luźną, długą koszule w kratę i wróciłam na łóżko.

Nie wiem kiedy, ale musiało mi się usnąć. Obudziły mnie jakieś silne, męskie dłonie badające moje ciało.

- Chris?- powiedziałam na wpół przytomna.

- Mogę być kim zechcesz maleńka- po usłyszeniu jakiegoś obcego głosy szybko się ocknęłam i jak najszybciej odsunęłam się w głowę łóżka.

- Kim ty jesteś?

- Kimś kto chce się tylko zabawić. Na razie wolę się nacieszyć sam, później dojdą znajomi.

- Zabawić? Ale... Ale jak? - proszę tylko nie to co myślę, proszę tylko nie to co myślę.

- Myślę, że bardzo dobrze wiesz co mam na myśli. A teraz z łaski swojej bądź grzeczną dziewczynką bo inaczej będzie nieprzyjemnie.

Zaczął sunąć dłońmi w górę i dół po moim ciele, pomału zdejmując koszulę z moich ramion.

Zaczęłam się szarpać żeby tego nie robił.

- Nie proszę zostaw mnie

- Oj nie mam nawet takiego zamiaru. Zapłaciłem i mam zamiar się zabawić.

Zapłacił? Za mnie? Proszę cię Chris uratuj mnie.

Zaczął rozpinać najpierw mój rozporek potem swój. Szybkim ruchem ściągnął moje spodenki i wszedł we mnie. Nie miałam nawet jak się wyrwać. Na ustach poczułam gorzki smak łez. Nawet nie wiedziałam, że płacze. Czułam tylko ból fizyczny jak i psychiczny. Mężczyzna cały czas sapał nad uchem, a ja leżałam jak kłoda pod nim. Nie wiem nawet ile to trwało, ale w końcu poczułam pustkę.

W momencie kiedy zaczął się ubierać zwinęłam się w kłębek i przykryłam lekko poszewka, który robi za kołdrę.

- Następnym razem bądź lepsza.

Nie byłam nawet w stanie mu odpowiedzieć.

Leżałam tak jakiś czas nie ruszając się nawet ani trochę. Bałam się, że zaraz ktoś przyjdzie i zrobi mi to samo.

Po jakimś czasie usłyszałam otwieranie drzwi. Zamknęłam oczy z nadzieją, że to nie on albo jego koledzy. Na całe szczęście był to jakiś młody chłopak.
Położył mi na łóżku tackę z jedzeniem i lekko dotknął mojego ramienia. Moje ciało na czyjś dotyk drgnęło, z czego chyba to zauważył.

- Hej spokojnie. Nie mam zamiaru ci nic zrobić. Jestem tu by ci pomóc?

- Pomóc? Mi? Czemu miałbyś to zrobić? - wyszeptałam cicho nie patrząc się w przestrzeń

- Bo nie jestem tacy jak oni i nie chce niczyjej krzywdy. Chodź pomogę ci się umyć. - powiedział i trzymając mnie pod ramieniem zaczął iść po woli w stronę łazienki.

Kiedy już tam dotarłam usiadłam w wannie, nogi podciągnęłam pod brodę i oplotłam rękami. Chłopak zostawił mnie, ale po chwili wrócił z ubraniami w ręku. Wziął gąbkę do ręki i zaczął myć mi plecy.

- Zmyj to ze mnie. Zmyj go proszę.- nic na to nie powiedział tylko zrobił tak jak poprosiłam szeptem.

Chłopak mył i mył mnie jeszcze przez jakiś czas, a potem pomógł mi wyjść. Byłam cała obolała, a kiedy spojrzałam na siebie w lustrze zauważyłam siniaka na oku, rozcięta wargę, opuchnięty policzek. Siniaki miałam także na obojczyku, kości biodrowej oraz przedramieniu.

Szybko odwróciłam głowę, nie mogłam na siebie tak patrzyć. Chłopak podał mi jakieś dresy, luźną bluzkę i pomógł mi dojść do łóżka.

- Czemu mi pomagasz?

- Nie jestem jak mój ojciec, nie lubię krzywdzić ludzi.

- Chwila on jest twoim ojcem?

- Niestety tak. Zjesz coś? - pokręciłam głową na nie. -Musisz coś zjeść żeby mieć siłę.

- Siłę na co? Na kolejnych "gości"? To już wolę zdechnąć.

- To prawda klienci jeszcze przyjdą- szepnął

- Ilu?

- Nie wiem. Wiem tylko, że mają być ale kiedy i ilu nie mam pojęcia.

- Czemu ja? Czemu takie coś mnie spotyka?

- Nie wiem.- chłopak spuścił głowę po czym po chwili podniósł i spojrzał mi prosto w oczy. - Muszę uciekać, ale niedługo wrócę. Pomogę ci obiecuje.

- Hej nie powiedziałeś jak mam na imię.

- Lepiej jeśli na razie nie powiem. - i zniknął za drzwiami.

Chwile po wyjściu spojrzałam na tacę i zobaczyłam, że były tam naleśniki, gofry, sałatka owocowa i jakiś sok a obok kakao.

Zaczęłam jeść od naleśników, z sosem czekoladowym i owocami a następnie jednego gofra. Można powiedzieć, że się zmuszałam do jedzenia bo przez to co się wydarzyło wcześniej miałam strasznie ściśnięty żołądek. Popiłam to wszystko sokiem i odłożyłam tackę na bok.

Położyłam się na plecach, przykryłam się poszewka i zaczęłam rozmyślać patrząc się w sufit.

Czemu ja?
Co takiego zrobiłam, że to ja?
Czy chłopaki mnie szukają?
A może się cieszą, że mnie nie ma?

Z takimi właśnie myślami zaczęłam odpływać w krainę snu.

Nie bardzo umiem pisać takie rzeczy, ale mam nadzieję, że wam się spodoba.

Jak by chciał się ktoś poznać to pisze na pv

Przyjaciel mojego braciszka.  [ZAKOŃCZONE] Do PoprawkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz