*-I co warto było jechać z zamkniętymi oczami?-nachyliłem się i szepnąłem jej na ucho.
-Oj warto było. Ten widok jest niesamowity-zachwycała się.*Zabraliśmy je nad jezioro gdzie jest specjalna górka i skała w kształcie serce pod którą można wpłynąć i posiedzieć,albo od drugiej strony wejść i sobie posiedzieć bez zanurzenia się do wody.
-Skąd wy znacie takie miejsce?- Sophie spytała się nas,widać,że oczarowana tym miejscem.
-Nasza tajemnica-odpowiedział jej David.
-Jak zawsze-odpowiedziała.
Oliver z Davidem wzięli plecaki do których schowali koce,picia i jedzenie. Ja z Alanem rozłożyliśmy koce dla dziewczyn głównie,które zaraz po chwili usiadły na nich.-No to drogie panie idziemy się kąpać-zarządziłem.
-Was chyba posrało.-stwierdziła Kate.
-Nie. Idziemy się kąpać.-powtórzył po mnie Alan.
-Ja tu zostaje.-powiedziały na raz wszystkie dziewczyny.
-Albo wejdźcie z nami w bieliźnie,bo nie macie kostiumów,albo się opalacie.-stwierdził Oliver.
-Opalamy-znowu powiedziały to razem.
-Czyli musimy zrobić to.-powiedział David który zaczął podchodzić do Kate,Oliver do Lisy,Alan do Emmy,a ja do Sophie.
-Co wy chcecie zrobić?-spytała się Kate.
-Zobaczycie-odparł Alan.
-Panowie na trzy....Raz...dwa....trzy!-krzyknąłem i wskoczyliśmy z nimi do wody.
-Czy wy jesteście normalni?!-Sophie wydarła się na nas.
-Tak a co?-powiedział głupio Oliver.
-Jakoś tego nie widać.-odparła Lisa.
-Jejku dziewczyny o co znowu robicie spinę? To nic takiego. Wskoczyłyście tylko do wody.-powiedziałem.
-My wskoczyłyśmy? My? Chyba wy z nami.-powiedziała Kate.
-Dobra sory.-przemówił Alan.
Spojrzały się z dziewczynami na siebie i każda z nich podpłynęła do swojego towarzysza,a pewna dziewczyna nie miała wyboru i musiała do mnie. Kiwnęły jakoś dziwnie głową i wskoczyły na nas tak,że poszliśmy na dno. Po chwili wpłynęliśmy.
-Zadowolone?-odezwałem się.
-Bardzo-powiedziała Emma.Chwilę popływały z nami i poszły się wysuszyć.
-Macie ręczniki?!-krzyknęła Sophie.
-Mój plecak!-odkrzyknął Oliver.
Wzięły ręczniki i usiadły na kocach. My stwierdziliśmy,że się jeszcze chwilę pokąpiemy,ale wyszliśmy i poszliśmy do nich usiąść żeby nie czuły się samotne.
-Zadowolone?-spytał się Alan.
-Bardzo...jestem cała mokra,nie mam nic na zmianę...jest naprawdę super.-powiedziała z sarkazmem Sophie..
-W plecaku masz moją bluzę i swoje jakieś spodnie.-powiedziałem jej na ucho bo akurat siedziałem obok niej.
-Skąd masz moje spodnie?-zdziwiła się.
-Wziąłem od Ciebie z szafy.-powiedziałem jakby nigdy nic.
-Emm.....no dobra..-wstała i poszła do plecaka po ubranie. Poszła do samochodu, pewnie po to żeby nikt jej nie widział.Przebrana w suche rzeczy wróciła do nas na koc.
-To co drogie panie pijemy?-spytał się David.
-Ja nie piję.-powiedzieliśmy równo z Sophie..
-Chris to wiem,bo kierowca,ale ty Sophie? Czemu nie pijesz?
-Po ostatniej imprezie mam na razie dość.
-No dobra nie zmuszamy.
Po pół godzinie chłopaki byli już podpici. Dziewczyny też,ale lekko.
O koło godziny dwudziestej-czwartej stwierdziliśmy z Sophii,że chyba nam,bardziej im oczywiście, już starczy i zaczęliśmy iść z tymi pijakami i dziewczynami do samochodu.
-Ja biorę dziewczyny Ty chłopaków i spotykamy się u nas.-stwierdziła
-Dobra.
Wsadziła dziewczyny do samochodu i usiadła za kółkiem. Specjalnie jechałem wolniej ponieważ wiedziałem,że nie ogarnia jeszcze co i jak. Dojechaliśmy do domu i ja wziąłem chłopaków,a ona dziewczyny znając życie to tylko dlatego,że dziewczyny są lżejsze. Alana i Emmę położyliśmy razem u Alana w pokoju,Olivera i Lisę w pierwszym gościnnym,a Davida i Kate w drugim gościnnym.Kiedy każdy już spał poszliśmy do salonu jeszcze coś obejrzeć.
-Na co masz ochotę?-spytałem się.
-Nie wiem ty wybierz,ja pójdę po popcorn.
-Dobra.
Poszła do kuchni przygotować jedzenie,a ja w tym czasie szukałem jakiegoś filmu na Netflix. Kiedy film się ładował do pomieszczenia weszła dziewczyna z tacą jedzenia i picia.
-Wybrałeś coś?
-Tak.
- Co takiego?
-Zakonnica.
-No dobra.Usiadła obok mnie na kanapie i zaczęliśmy oglądać.
W połowie filmu dziewczyna zasnęła,przebudziła się na chwilę,poszła na górę i pewnie znowu zasnęła. Oczywiście najpierw się ze mną pożegnała.
Stwierdziłem,że samemu nie będę oglądał więc wyłączyłem telewizor,posprzątałem ze stołu i poszedłem do siebie do pokoju.Jakoś o dziewiątej obudziła mnie Sophie mówiąc,że zrobiła nam śniadanie. Ubrałem jakaś bluzkę i spodnie i zeszłem na dół.
Kiedy my jedliśmy Sophie sprzątała na górze. Nie wiem czemu robi to z rana,ale widać było,że wstała jeszcze wcześniej i,że ogarnęła dół.Nie wiem ile jej to zajęło,ale wszyscy zdążyli już wyjść oprócz Emily i Lisy.
-Ty stary. Powiedz mi. Robiłem wczoraj coś głupiego?
-Nie..skąd,że. Śpiewałeś tylko,darłeś mordę,że jakiś pies cię ugryzie. No to tyle.
-Serio?
-Tak serio.
-No chociaż nic bardziej głupiego. Dobra gramy w coś?
-W co?
-Hmm..fifa?
-No spoko.Graliśmy raz ja i on,raz ja i Emily,raz on i Emily i oczywiście daliśmy jej trochę wygrać,bo w końcu dziewczyna. Po jakiejś godzinie dziewczyny zeszły na dół,pożegnały się i Sophie poszła znowu na górę,ale tym razem poszła się umyć,z tego co słyszę.
Gotowa,ładnie wyglądając,zeszła do nas na dół.
-Wyspani?-spytała się śmiejąc się.
-Ja tak,ale nie wiem jak oni-zaśmiałem się,
-Powiedzmy że tak-odpowiedział jej Alan.
-Jakie plany na dziś?-spytała się nas.
-Ja siedzę w domu i leczę kaca. Nie wiem jak on.-powiedział mój brat,a potem pokazał na Chrisa.
-Ja zabieram Sophie.
-Jak to ją/mnie zabierasz?-powiedzieli w tym samym czasie z Alanem z Sophie.
-No w końcu przegrałaś zakład więc musisz gdzieś ze mną iść.
-Gdzie idziemy?
-Niespodzianka.-powiedziałem tajemniczo.
-Znowu niespodzianka?-jęknęła żałośnie.
-Tak więc bądź gotowa o osiemnastej.
-Gdzie idziemy?-spytała się po raz kolejny.
-Niespodzianka to niespodzianka.Cały dzień przeglądałem insta,facebook i tak mi czas zleciał do siedemnastej. Wpół do osiemnastej zacząłem się ubierać. Założyłem białą bluzkę,czarne spodnie,czarne nike i do tego kurtkę jeansowa z kapturem jak w bluzie. Gotowy zszedłem na dół gdzie jeszcze chwilę na nią poczekałam. Po chwili zeszła tak samo ubrana.
Nie wiem co ona robiła tyle w tym pokoju,ale dobra.
-Gotowa?-spytałem się. Pokiwała tylko głowa na znak,że jest gotowa.-nie czekajcie na nas.-powiedziałem wychodząc.
Poszliśmy do samochodu i kiedy widziałem,że chce je sama otworzyć zrobiłem to za nią. Wsiadła i od razu zajęła się muzyka. Przez jakąś chwilę nie leciało nic ciekawego aż w końcu puścili jej ulubiona piosenkę. Nie wiem jak się nazywała. Podgłośniła na radiu i zaczęłam śpiewać,a z racji,że też to znałem zaraz po chwili dołączył się do niej.
Kiedy utwór się skończył ściszyła odrobinkę i na nowo zaczęła pytać się mnie dokąd jedziemy,ale niestety na marne.
Po godzinie,chyba,śpiewania na cały samochód, wreszcie wyszliśmy. Tym razem byłem hojny i nie miała żadnej opaski na sobie.
-Spójrz w górę- nachyliłem się do niej i powiedziałem jej do ucha.
Od razu zrobiła tak jak jej powiedziałem i zobaczyłem szczęście w jej oczach.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego braciszka. [ZAKOŃCZONE] Do Poprawki
RomanceNajpierw śmierć rodziców. Potem przeprowadzka. Poznanie chłopaka. Miłość. Ale czy przetrwają tę walkę? Co się stanie jeśli okaże się,że jesteś adoptowana? Będziesz chciała odnaleźć biologicznych rodziców? A może żyć tak jakbyś nigdy o tym nie słysza...