Kac morderca nie ma serca.

14K 293 25
                                    

Agh...ludzie zasłońcie to okno...W ogóle jak ja się znalazłam we własnym pokoju?

Wstałam jakoś w południe z nie miłosiernym bólem głowy.

No tak..jak się wczoraj tak zabalowało,to teraz nie dziwne,że mam kaca.. kurde ale mnie suszy

Kiedy moje nogi dotknęły zimnej powierzchni po moim kręgosłupie przeszedł dreszcz. Założyłam kapcie w świnki i zeszłam na śniadanie. Już w połowie schodów słyszałam,że ktoś się tłucze w kuchni.

No tak nie kto inny niż Chris. Dobra podejdź i ładnie się przywitaj.

- Hej co tam robisz? -spytałam się wchodząc do pomieszczenia.

- Cześć. Jajecznicę,chcesz trochę? -spytał się kiedy trzymałam już  pudełko z lekami.

- Emm...jak nie będzie Ci przeszkadzać moja obecność to chętnie -powiedziałam i połknęłam tabletkę.

- Jeśli miałaby mi przeszkadzać twoja obecność,to raczej bym Ci tego nie proponował. -no w sumie tu ma chłopak rację.

- No dobra masz w sumie rację.

- Ja mam zawsze rację słonko
-powiedział i puścił mi oczko. A weź się udław.

Usiadłam przy blacie kiedy chłopak postawiła przede mną talerz z jedzeniem i kawą.

Przynajmniej pomyślał o tym.

- Dziękuję.

- Smacznego -powiedzieliśmy w tym samym czasie.

- Jak tam główka? -spytał się.

- Em..no kacyk jest. A jak tam u ciebie?

- Powiem Ci,że nie najgorzej.

- Właśnie Chris..może wiesz kto mnie przyniósł do mojego pokoju?

- Ta osoba na którą patrzysz.

- Ty?

- Mhm- wow nigdy bym nie pomyślała,że ON może mnie zanieść do mnie do pokoju. Myślałam żeby mnie zostawił czy coś,a tu proszę...zniósł do łóżka.

- Powiedz tylko,że nie robiłam nic głupiego.

- Oprócz tego,że powiedziałaś,że jestem przystojny,tańczyłaś jak jakaś idiotka i krzyczałaś w klubie żebym Cię zostawił,wolałaś Alana żeby powiedzieć mu,że Ciebie dotykam..to nic głupiego.

- Boże...tak mi wstyd..ale dziękuję za to,że mnie zaniosłeś.

- Nie ma sprawy.

Po zjedzonym śniadaniu poszłam na górę umyć się po wczorajszej imprezie. Stwierdziłam,że nikt nie wejdzie do mnie do pokoju więc z łazienki wyszłam w samej bieliźnie. Kiedy stałam przy szafie i próbowałam coś wybrać do ubrania usłyszałam,że ktoś szarpie za klamkę.
-Nie wchodzić!-krzyknęłam szybko przeszukując wzrokiem jakiejś bluzki która będzie nawet długa.

Jest!

Na podłodze znalazłam bluzkę Alana. Plusem jest to,że sięga mi za dupę.

- Proszę! -krzyknęłam. Przez drzwi wszedł nie kto inny niż mój brat.

- Hej jak..czy to moja bluzka?

- Hej.Tak,ale dokończ to co zacząłeś mówić. -powiedziałam i odwróciłam się w stronę szafy aby sobie coś dziś wybrać.

Przyjaciel mojego braciszka.  [ZAKOŃCZONE] Do PoprawkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz