Natalia POW. Tej nocy nie zmrużyłam oka, bałam się o Niki, bałam się, że jeśli Kaśka dowie się, że nie ma mnie z nią wykorzysta to w jakiś sposób. Ostatnio czas nie był łaskawy, a brak snu potęgował moje zmęczenie. Tyle dobrego, że ten dzień miałam spędzić z Aśką na komedzie, mieliśmy jeszcze raz przejrzeć dokumenty dotyczące jego byłej żony, przesłuchać jej kilka koleżankę. Plotki na jego temat cały czas nie cichną, jedni wierzą w jego winę, inni zaś nie. Dobrze, że nie wiedzą za co siedzi, bo jak by wyszedł załamał by się jeszcze bardziej.
- Cześć - przywitałam się z Zatońską jak tylko weszłam do pokoju, ona zajmowała moje biurko, ja to Miłosza.
- Cześć, Talia wszystko gra? Nie obraź się, ale wglądasz okropnie - wydukała patrząc na mnie.
- Nie spałam całą noc - oparłam się biodrami o biurko - Babcia Niki kazała mi wracać do domu.
- Jak to? W końcu masz prawa, jesteś jej prawnym opiekunem? - Aśka podeszła do mnie.
- Aśka ona ma rację, Niki się do mnie przyzwyczai i co? mnie i Miłosz nic nie łączy.
- Po pierwsze, obiecałaś zając się jego córką. Ochronić ją przed jej matką, na odległość to Ci się nie uda, a po drugie nie katuj się tak - spojrzałam na nią zdziwiona - Teraz co noc będziesz myśleć co u niej czy jest bezpieczna.
- Daj spokój, lecę się przebrać - powiedziałam upijając łyka jej kawy - Nie chce się spóźnić na odprawę.
3 GODZINY PÓŹNIEJ.
Już chyba 3 godzinę przeglądałam te akta, akta z jego rozwodu i jednego zatrzymania Kaśki, szukałam jakiegoś punktu zaczepienia, czego kolwiek co pozwoli mi oczyścić Górala z zarzutów, tak bardzo starałam się skupić na sprawie, a nie na tym co u Niki, czy jadła śniadanie, czy była grzeczna. Nagle na korytarzu zrobiło się jakieś poruszenie, jak by płacz, krzyk.
- Cio.cia! Cio.cia! - usłszałam zapłakany głosik Niki, za nią krzyczała jej babcia kazała jej wracać, chciałam już wyjść kiedy na klamkę ktoś skoczył po czym drzwi do pokoju się otworzyły momentalnie w progu stanęła zapłakana Nikola, po jej policzkach płynęły łzy, a oczka miała całe czerwone - Cio.cia! - krzyknęła, rzucając smoczkiem, którego miała w rączce. Asia bez słowa podniosła go i wyszła - Teśńilam - mruczała popłakując. Jej rączki tak mocno obejmowała moją szyje - Ne źiosiawiaj mnie - mruczała smutno.
- Też księżniczko tęskniłam- ucałowałam ją we włoski, mała tuliła się do mnie, ale cały czas chlipała pod noskiem - Co się stało czemu płaczesz? - bujałam ją chodząc po pokoju. Niki mamrotała coś pod nosem, była wyjątkowo marudna, ledwo rozumiałam co mówiła.
- Dzień dobry - w progu stali babcia i dziadek Niki, biło od nich ogromne zmęczenie.
- Dzień dobry - odparłam patrząc w ich kierunku. Nikola opierała się o moją pierś, ale spojrzała w ich kierunku, mimo to cały czas wtulała się we mnie.
- Przyszliśmy tylko do Pani komendant. Chodź Niki - mama Miłosza zrobiła tylko krok, a mała jak by coś opętało.
- Ne!!Ne!!Ić!! -Nikola wtuliła się we mnie jeszcze mocniej, nagle za nim pojawiła się Aśka, minęła ich chciała podać jej smoczek, ale ta mocno zacisnęła usteczka, machając rączką- Ne!! Ne
- Marylko zostaw - tata Miłosza zatrzymał żonę, kładąc jej rękę na ramieniu.
- Nikuś - szeptałam głaskają ją po główce i pleckach - Co się dzieję, przecież to Twoja babcia.
- Ne!!Ne!! - mała jak by wpadła w jakąś furię, zaczęła się rzucać, krzyczeć, płakać. Nie miałam pojęcia co się stało, ledwo ją mogłam utrzymać. Tata Miłosza szybko do nas podszedł.
- Zostaniesz z ciocia? - spytał łagodnie, Niki momentalnie się uspokoiła. Patrząc na niego zapłakanymi oczkami - My z babcią za kilka minutek wrócimy - otarł jej łezki, ona tylko pokiwała główką- Może Pani ...
- Proszę iść - nawet nie dałam mu dokończyć.
- Niki nie spała całą noc, płakała za panią, może być marudna, my niedługo wrócimy - rzucił zanim wyszedł, swoją żonę wyciągnął niemal na siłę.
- Co to było? - Asia spojrzała na mnie zdziwiona.
- Nie mam pojęcia, nie mam pojęcia - mówiłam bujając małą. Chodziłam w kółko, Niki pochlipywała cicho tuląc się mocno. Głaskałam ją po pleckach, główce pytając czy ją co boli, co się stało. Ona albo płakała, albo kręciła główką na nie - Asia daj tego smoczka - Zatońska bez słowa podała mi smoczka - Pójdziemy do socjalnego, tam teraz nikogo nie będzie, a jest ciszej może ją uśpię - szepnęłam Nikola była coraz spokojniejsza.
- Jasne, leć. Widać jak jest zmęczona.
- No masz smoka - udało się mała już po chwili ciumkała smoczkiem, uspokajając się przy tym, jej płacz ucichł teraz patrzyła w kierunki Zatońskiej, jedną rączką obejmowała moją szyję, drugą trzymała na mojej piersi.
- Leć oczka jej się kleją - uśmiechnęła się. Ruszyła w kierunku drzwi, otwierając je - Jak coś powiem gdzie jesteście - wyszeptała.
- Dzięki - szepnęłam i ruszyłam w stronę socjalnego. Miałam rację nie było nikogo, chciałam położyć ją delikatnie na kanapie, ale zaczęła mamrotać coś pod noskiem, mało nie wypadł jej smoczek - No dobrze to spróbujemy inaczej - szepnęłam całując ją we włoski. Delikatnie położyłam się na kanapie, chciałam przełożyć Nikole obok siebie, ale nie pozwoliła mi, leżała przytulona do mojej piersi, delikatnie ją objęłam, przecież nie mogłam pozwolić, żeby spadła, Niki mruczała coś pod noskiem, zaczęłam cicho nucić kołysankę, którą nuciłam pierwszej nocy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam i ja.
Asia POW. Minęło może 30 minut od kąd Natalia wyszła z Nikolą, mała tak bardzo do niej lgnęła. Ten napad furii, kiedy babcia chciała ją zabrać mówił sam za siebie. Niki przyzwyczaiła się już do Tali, zastanawiam się czy przypadkiem nie za bardzo. Czy obie na tym nie ucierpią. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły do środka weszli rodzice Miłosza z naszą komendantką.
- Dzień dobry Asiu - Jaskowska przywitała się ze mną, od razu wstałam - Coś wiecie?
- Dzień dobry Pani komendant, niestety póki co bez zmian, ale szukamy cały czas. Nie poddajemy się
- A gdzie Natalia? - rozejrzała się po pokoju, w poszukiwaniu Wieczorek.
- Właśnie gdzie moja wnuczka, miały tu być - mama Miłosza patrzyła na mnie jak bym coś jej zrobiła - Nikusia nie spała cała noc musimy wracać, a ona sobie ja gdzieś zabiera - prychnęła niezadowolona.
- Z całym szacunkiem, ale jak Pani nie umie uśpić wnuczki nie musi się Pani wyżywać na innych - może to nie było miłe, ale ona wczoraj też nie potraktował miło Natalii - Dziewczyny poszły do socjalnego, jak tylko Państwo wyszli Niki przeszedł napad furii i zasnęła przytulona do Natalii, Talia chciała, żeby Nikusia spokojnie się zdrzemnęła - powiedziałam z uśmiechem.
- A nie mówiłem, że z nią zaśnie - szepnął jego ojciec myślał, że usłyszy to tylko jego żona, wyszło inaczej.
- Joanno - skarciła mnie Jaskowska, nie dziwiło mnie to, ale jakoś nie tolerowałam tej kobiety. Moja przyjaciółka robi wszystko, żeby jej wnuczka była bezpieczna, nie odczuwała, aż tak że aresztowali jej ojca, a ona traktuje ją jak wroga. Z całym szacunkiem Pani komendant Natalia ma prawo do opieki póki Miłosz nie wyjdzie. Obie doskonale wiemy, że to dla jej dobra. A ta Pani dla własnej hmmm ... nawet nie wiem jak to nazwać, wyrzuciła Natalię z domu. Już nie wspomnę o tym, że Niki nie spała całą noc bo myślała, że kolejna osobą ją porzuciła, tak samo jak Natalia bo bała się o małą, ale co by było gdyby ta kobiet dowiedziała się, że Niki jest pod opieka dziadków.
- Nie rozumiem, czemu ta kobieta ma prawa do mojej wnuczki.
- Może Pani syn jej po prostu ufa, aż tak że powierza swój największy skarb - gdyby wzrok mógł zabić to już bym nie żyła. Moja przyszła teściowa zbiła by mnie już kilka razy.
- Pewnie na tych widzeniach go przekabaciła - prychnęła.
- Widzeniach? Możesz mi to wyjaśnić - czyli się wydało, w końcu o widzeniach nie wiedziała nawet Jaskowska.
- Myślę, że to powinna Pani powiedzieć Natalia - nie chciałam się mieszać, wkopać kogokolwiek.
- W takim razie idziemy do niej, Ty oczywiście z nami - bez słowa ruszyliśmy już po chwili byliśmy w socjalnym. Powoli otworzyłam drzwi, nie chciałam budzić małej, w ułamku sekundy jej dziadkowie i komendant minęli mnie. Zobaczyłam Natalię i Niki, mała spała na jej piersiach mocno wtulona w swoja ciocie, Natalia obejmowała ją delikatnie, tak żeby nie spadła, od razu postanowiłam uwietrznić ten widok, w końcu Miłosz chciał zdjęcia, to i ja dorzucę coś od siebie. Obie leciutko się uśmiechały, było widać, że obie potrzebują siebie na wzajem. Mama Miłosza mało nie padła na zawał, a one wyglądały tak...Nikola tak bardzo jej ufał.
- A mówiłem, że trzeba było dać jej zostać - po raz drugi tego dnia odezwał się tata Miłosza, młoda chyba dała im nieźle popalić, widziałam, że był zły na żonę.
CZYTASZ
Nigdy nie puszczę Twojej dłoni
Short StoryOpowieść autorstwa mojego i @Margaret2626. Miłosz i Natalia pracują ze sobą juz jakiś czas, są zgranym zespołem. Ale czy taka znajomość przetrwa, kiedy jedno z nich skrywa tajemnice, tajemnice które wpakują go w kłopoty, czy ta relacja ma szanse prz...