DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ.
Natalia POW. Czas biegł cholernie szybko, nasz nowy dom był już prawie gotowy. Kuchnia, łazienki, salon, dwa pokoje gościnne. Został tylko pokój Niki i nasza sypialnia. Na te meble czekamy trochę dłużej, ale to kwestia dwóch do trzech tygodni, idealnie zdarzymy że wszystkim na święta. Z Miłoszem nie mieliśmy wyjścia musieliśmy iść na kilka dni zwolnienia, tak jak zaproszenie mojej części rodziny i naszych przyjaciół mogliśmy zrobić dość sprawnie po pracy czy przed nią. Tak jeśli chodzi o jego stronę to musimy wyjechać na kilka dni do Czarciego, póki co rodzice myślą że mamy wolne i chcemy odpocząć. Chcemy im zrobić niespodziankę z naszym ślubem.
- Kicia czemu jesteś taka spięta? - spytał mnie kiedy kończyłam pakować swoje rzeczy. Objął mnie mocno w pasie.
- No wiesz - odwróciłam się w jego stronę - Twoich rodziców znam, ale cała reszta - westknełam - Boję się wiesz jak jest - nie musiałam kończyć, że bije się, że że względu na Kaśkę na to co przeszedł nie zaakceptują mnie. On mocno mnie przytulił.
- Bedzie dobrze - ucałował mnie w czubek głowy - Pokochają cię tak samo jak ja - podniosłam głowę, patrzyłam w jego oczy - Tak bardzo je kochałam.
- Kocham Cie - musnęłam jego usta - Daj mi 5 minut już kończę i możemy jechać.
- Jasne - pogłębił pocałunek - Przygotuje Niki - musnął moje czoło, po czym wyszedł z sypialni. Nikola cieszyła się, ze zobaczy swoich dziadków i ulubionego kuzyna. Ja jednak w drodze stresowałam się cała. Jego rodzice i Ela ucieszą się, ale ten termin na pewno ich zaskoczy. Jest dość szybki. Tylko jego rodzina to wielka zagadka, ciekawiły mnie najbardziej jego cioteczki. Siostry jego mamy, ciocia Halinka i Małgorzata. Pani Maryla długo nabierała do mnie zaufania, a i na samym początku mnie nie lubiła. Wiem to, Miłosz może zaprzeczać, ale ja swoje wiem. Jeśli mają podobny charakterek to będzie ciężko.
- Misia spokojnie - Miłosz ścisną moją dłoń - Wszystko będzie dobrze pokochają Cię jak ja.
- Kochanie, ja nie oszukuję się po prostu. Oni Kaśkę też a pokochali, a potem jak wyszło - westchnęłam smutno, Nikola siedziała zapatrzona w okno auta.
- Z Kaśką to było... To przeszłość muszą się z tym pogodzić. Nie martw się a siostrami mamy, nie są straszne - jakby czytał mi w myślach - Mama Cię polubiła to i one zrobią tak samo.
- Mami siusi - zawołała Nikola nagle - Sibko.
- Już księżniczko, niedaleko stacja. Napijemy się kawy, popatrzymy na widoki. Odpoczniesz, odetchniesz - Miłosz uśmiechną się delikatnie, całując mnie w dłoń.
- Dziękuję - przyda się nam chwila spokoju przed wizytą w Czarciej. Przy nim mniej się stresuje, on mnie podtrzymuje na duchu, on i Nikola. Jakoś rodziny jego taty mniej się obawiam. Na stacji szybciutko zabrałam Niki do toalety, Góral miał zatankować i kupić nam po kawie a malutkiej jajo z niespodzianką i jakiś soczek. Założyłam małej nową pieluszkę, nie była zadowolona z tego. Mogę powiedzieć, że zaczyna pokazywać swój charakterek, musiałam obiecać, że w domu zdejmę jej ją szybko. Miłosz czekał na nas już z kawą i 7 daysami.
- Proszę kochanie - Miłosz wręczył mi jajo niespodziankę, kiedy siadaliśmy na małej ławeczce przy stacji - Na poprawę humoru.
- Jesteś kochany, wiesz? - on ucałował mnie w skroń, obejmując ramieniem. Nikola siedziała obok nas grzecznie zajadając swojego rogalika, na kolankach trzymała swoje jajo. Chłonęłam atmosferę chwili, stacja była może mała, ale stała w urokliwym miejscu. Idealnie widać było na horyzoncie góry, w słońcu były takie majestatyczne, piękne. Do tego ta piękna, słoneczna pogoda, mimo późnej jesieni. Było mi z nimi tak dobrze i bezpiecznie, ale czas nas gonił. Nie chciało mi się, stamtąd ruszać Wszystko co dobre musi się kończyć, czas nam w drogę. Dopiliśmy nasze napoje, zjedliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę. Jego rodzina czeka. Patrząc na malutką wiem, że ze wszystkim dam radę. Resztę drogi pokonaliśmy bez postoju, Nikola już przebierała nóżkami tak bardzo nie mogła się doczekać, aż bedzie już na miejscu. Ledwo podjechaliśmy pod dom, a Niki nieudolnie próbowała wypiąć się z pasów.
- Już kochanie, już Cię wypuszczę - uśmiechnęłam się lekko, starałam się ukryć mój strach przed córka. Szybko wypuściłam córeczke z samochodu, mała już biegła do domu, jej małe nóżki coraz mniej się plątały tym samym jej chód był stabilniejszy.
- Pokochają Cię - szepnął muskając mnie w skroń, uśmiechnęłam się do niego lekko. Uścisnął lekko moją dłoń - Leć do naszego szkraba, a ja wezmę nasze walizki. Uśmiechnij się - pogłaskał mnie po policzku. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam na naszą córką, ta stała w połowie drogi czekając, aż do niej dołączę. Ledwo z nią zrównałam, a już złapała moją rączkę ciągnąc mnie w stronę domu. Ledwo weszliśmy do domu, a rodzice przyszli się przywitać. Nikola uczepiła się dziadka jak mała małpka, ten oczywiście nie chciał jej puścić. Mój teść i teściowa przytulili ją mocno całując w policzki, jednak wystarczyło pojawienie się Staszka i młoda od razu przeskoczyła na ręcę swojego kuzyna.
- O kochana Cioteczka moja kochana - za nim zdążyłam zareagować młody tulił mnie do siebie bardzo mocno. Jego ręka wędrowała powoli w stronę dołu moich pleców. Nie wiem gdzie by skończył gdyby nie Nikola-Nie wie cioteczka jak bardzo się cieszę.
- Staś boli - Nikola pisnęła cichutko, młody przez to wszystko zapomniał o małej na jego rękach. Szybko przejęłam ją od niego.
- Staszek, nie rób tak. Nie wypada, może Natalia sobie nie życzy - skarciła go jego babcia - Natalko zachodźcie, rozbierajcie się. Głodni?
- Tat, tat. am, am - klasnęła w rączki Nikola. Mama Miłosza pogłaskała ją po główce.
- No widzę, że tak. No to szybciutko nasza malutka nie może czekać-zaśmiał się mój teść - Staszek pomóż wujowi, a nie gapisz się jak sroka w gnat. Michalina kiedy przyjdzie z Oliwierem?
- Za chwilę będą. Tak dziadku, już idę - przytakną dziadkowi, ale cały czas gapił się na mnie - Już idę, a cioteczka poczeka na mnie - puścił mi oczko.
- Stasiek, ty chole ... - moja teściowa ledwo ugryzła się w język. Ten tylko się speszył i ruszył w stronę Miłosza. Staszek zajął się pomocą Miłoszowi, z walizkami. O ile można nazwać to pomocą, mało nie upuścił walizki na stopę Miłosza. Gdy to mój teść zobaczył, westchną i ruszył w ich stronę. Nie znam tego chłopaka za dobrze, ale to jak gapi się na mnie krępuje mnie trochę. Dziś poznam jego żonę i syna, na obiedzie. Mam nadzieję, że jego żona nie zabije mnie, z zazdrości. Chciałam pomóc mojej teściowej przy obiedzie, ale ta stwierdziła, że da sobie radę. Ja miałam odpocząć po podróży i zająć się Nikolą, mała domagała się zdjęcia pieluszki. Bardzo nalegała na to. Nie lubiła jej nosić, nie chcąc jej dłużej męczyć. Sama zastanawiałam się co założyć na ten obiad, sukienkę? czy może coś luźniejszego. Bo jeszcze do innych musimy iść. Ela z Krzyśkiem nie wiem jeszcze kiedy będą. Postawiłam na błękitna koszulę, ciemne dżinsy i elegancki kardigan. Miłosz stwierdził, że w i dresie mi jest pięknie, bo ładnemu we wszystkim ładnie. Prychnęłam ze śmiechem i pocałowałam go. Nikoli zaś założyłam coś luźniejszego, wszak będzie biegać z synem Staszka. Zeszliśmy na dół z Miłoszem i Nikolą. Już czekali na nas w jadalni. Michalina i mały Oliwier też tam byli, chłopczyk był nieco starszy niż nasza księżniczka. Nikola szybko zeskoczyła z rak Miłosza i podbiegła do malca, oboje rozmawiali po swojemu. Urocze dzieciaki, przynajmniej o niego Góral nie musi być zazdrosny. Michalina okazała się bardzo sympatyczna i bardzo zakochana w Staszku. Było to widać z daleka, jak bardzo jest w niego zapatrzona. A on też ją kochał, ale jeszcze chłopak musi dojrzeć. Jedno jest pewne mocno kocha synka.
Miłosz POW. Korzystając, że w domu są dzieciaki. Postanowiliśmy rodzicom i im wręczyć zaproszenia na ślub. Ele jest w pracy więc jej wieczorem damy. Staszek tylko żartuje, że nie wiadomo kiedy mama wróci, bo u tatusia nocuje. Jego żona tylko pacnęła go w głowę i bąknęła, że ma się zachowywać. Wcześniej pójdziemy do cioci Gosi mojej chrzestnej, a potem wuja Mirka. No czeka nas maraton odwiedzin w Czarciej i okolicach.
- Kochani chcemy z Natalią wam coś ogłosić. To będzie bardzo radosne wydarzenie - obiołem Natalie w pasie. Ta lekko uśmiechnęła się do mnie.
- Będziecie mieli dziecko? Albo dzieci? Bliźniaki? - tata wykrzykną z radością i nadzieją w głosie. Aż dzieciaki bawiące się na dywanie spojrzały na nas.
- Tato nie - widziałem ten cień zawodu na jego twarzy.
- Szkoda, a śnił mi się mały chłopczyk. Taki mały blondynek - westchnął smutno.
- Co się dziadkowi roi w głowie - zaśmiał się Staszek. Teściowa tylko zganiła go razem z Michaliną. Obie kazały nam dokończyć.
- Chodzi o to, że 14 lutego zapraszamy was na nasz ślub - odparłem i Natalia z torebki wyjęła zaproszenia. Oglądali je z uwagą, a my czekaliśmy na ich reakcję. Już po chwili, po wstępnym szoku, zaczęli nam gratulować. Natalii wyraźnie ulżyło.
- Wszystko trochę tak szybko, a śliwowicę na wesele i jeszcze wędliny, ciasta - ojciec wyraźnie się przejął - Macie kamerę i fotografa?
- Tak tato mamy. Mamo cieszysz się? - zapytałem niepewnie mamy, ona siedziała i była taka zamyślona patrząc na zaproszenie.
- Ej wuja kawalerski jak wujowi urządzę, to nie zapomni tego nigdy - Staszek wtrącił się.
- Już się boję - pokręciłem tylko głową.
- Dzieciaki, synu, córeczko. Tak się cieszę. Bądźcie szczęśliwi - mama z łzami w oczach podeszła do na i mocno każde z nas przytuliła - Obyś wreszcie odnalazł szczęście synku - szepnęła mi do ucha. Usłyszałem jak Natalii szepcze aby dbał a swoje szczęście i nie pozwoliła go nikomu zniszczyć.
Natalia POW. Po obiedzie czekała nas wizyta u chrzestnej Miłosza. Przebierałam w rzeczach, nie wiedziałam co mam do niej założyć. W końcu zdecydowałam się na ciemno niebieską dzianinową sukienkę, lekko rozkloszowana, przepasana szarfą w biodrach. Do tego wysokie brązowe kozaki. Musiałam hamować Miłosza, czekała nas wizyta u jego cioci. Stresowałam się mocno. Nikola została w domu, z małym Oliwierem bawili się, że grzechem było ich rozdzielać. Mieli swoje plany, a trzecie dziecko czyli Staszek ich pilnował i bawił się z nimi. Staliśmy przed drzwiami, Miłosz ściskał mocno moją dłoń. Lekko uśmiechnęłam się do niego, on działał na mnie tak uspokajająco. Po chwili otworzyła nam wysoka, postawna kobieta. Była tak bardzo podobna do jego mamy, że mogła bym je pomylić. Właściwie dzieli je tylko rok różnicy, pani Maryla jest młodsza. Kobieta zaprosiła nas do środka, cały czas lustrowała mnie z góry do dołu. Czule przywitała się z Miłoszem, a do mnie miała wyraźny dystans. Nie dziwiło mnie to, widzi mnie po raz pierwszy na oczy, a poza tym już raz jej przedstawiał swoją przyszłą żonę, Kaśkę. Jej mąż wydawał się bardziej mi przychylny. Też był sceptyczny wobec mnie, ale zabawiał nas miłą rozmową, kiedy pani Małgorzata parzyła kawę w kuchni. Góral cały czas trzymał dłoń na mojej, dodając mi ty otuchy.
- No to powiedz mi Miłoszku co Cię ... was do nas sprowadza? - spytała patrząc na mnie. Widziałam, że jest uprzedzona co do mnie tak samo jaka jej siostra na początku.
- Tak ciociu - Miłosz ujął moją dłoń, stanęliśmy przed nimi. A mnie ogarnęła panika, bałam się jak zareaguje w końcu to chrzestna Miłosza - Ciociu, wujku razem z Natalią - zaczął mój narzeczony mocniej ściskając moją dłoń, dodawał mi otuchy - Chcieliśmy was bardzo serdecznie zaprosić na nasz ślub, który odbędzie się już 14 lutego. Mamy nadzieję, że się pojawicie - powiedział, a ja podałam im zaproszenie, ciocia Gosia patrzyła na nas zaskoczona. Dopiero jej mąż wujek Jurek wziął ode mnie kopertę.
- Synu ślub? - spojrzała na niego zaskoczona - Jesteś tego pewny?
- Jak niczego innego - Miłosz obiął mnie mocno w pasie całując w skroń, chyba wyczuł, że się spinam. Dłonią, którą mnie obejmował delikatnie głaskał moją kość biodrową - Ciociu kocham Natalię i jesteśmy naprawdę szczęśliwi.
- A Nikola? - obrzuciła mnie spojrzeniem - Przypominam Ci, że masz córkę.
- Niki kocha swoją mamusię - nie musiałam na niego patrzeć wiedziałam, że się uśmiecha. Chciał coś dodać, ale jego wujek szybko przerwał tą stresującą rozmowę.
- Na pewno będziemy. Gratulację - zaczął, po czym przytulił mocno Miłosza, kiedy podszedł do mnie widziałam, że się wacha, ale przytulił i mnie. Chrzestna Gorala, cały czas była do mnie uprzedzona. Starała się to ukryć, ale widziałam to. W sumie nie ma się jej co dziwić, Kaśka też go kochała i co? zostawiła go z maleńkim dzieckiem, a teraz próbuje go zniszczyć. Po wizycie u cioci Gosi, pojechaliśmy do wujka Mirka, tam poszło zdecydowanie szybciej i lepiej. On był zdecydowanie bardziej przychylniejszy co do mnie, tak jak jego żona i reszta. Akurat udało się nam i u wujka Mirka były jego dzieci z rodziną, tym samym mieliśmy dwie wizyty mniej, co za tym idzie więcej czasu tylko dla naszej trójki.
![](https://img.wattpad.com/cover/255726489-288-k4255d9.jpg)
CZYTASZ
Nigdy nie puszczę Twojej dłoni
Short StoryOpowieść autorstwa mojego i @Margaret2626. Miłosz i Natalia pracują ze sobą juz jakiś czas, są zgranym zespołem. Ale czy taka znajomość przetrwa, kiedy jedno z nich skrywa tajemnice, tajemnice które wpakują go w kłopoty, czy ta relacja ma szanse prz...