Cz. 10

254 11 0
                                    

Natalia POW. Nowak patrzył na mnie, tak dziwnie, jak by nie był do końca pewny co ma mi powiedzieć. Czułam jak by ta chwila trwała wiecznie, o patrzył na mnie nic nie mówiąc.
- No mów - warknęłam do niego - Jaki pomysł? Co takiego?
- Natalia, jeśli się nie zgodzisz wymyślimy coś innego - patrzył na mnie tak cholernie dziwnie, a ja bałam się coraz bardziej - Aśka z Szymonem rozmawiali z prokuratorem Zielińskim. Prokurator, załatwi papiery.
- Papiery? Jakie papiery? Mów! - krzyknęłam.
- Prawo do opieki do Nikoli - odparł cicho, a ja patrzyła na niego zszokowana - Została byś jej prawnym opiekunem, Miłosz cały czas był by jej ojcem, ale Ty została byś jej prawnym opiekunem. To coś jak by stopień niżej niż adopcja, miała byś prawo podpisywać dokumenty, kiedy Niki trafiłaby do szpitala, decydować o jej podstawowych rzeczach. Natalia ja wiem, że to jest trudna decyzja, jeśli to podpiszesz. Nikola zostanie z Tobą, na tak długo, aż Miłosz nie wyjdzie. Dopóki nie dostaniemy dowodów, które go oczyszczą, a jeśli nie, jeśli Góral trafi za kratki - patrzył na mnie, a ja byłam w szoku - Jeśli Góral trafi za kratki Niki zostanie z Tobą, na tak długo, aż nie wyjdzie to może być i kilka lat. Sama wiesz ile może dostać, a jeśli .... - zamilkł na chwilę - To Niki zostanie z Toba na zawsze, znaczy do momentu, aż nie zrzeczesz się do niej praw.
- Jeśli Miłosz tam zostanie, jeśli coś by się stało Niki zostaje ze mną, Kaśka nie ma do niej żadnych praw? - chciałam się upewnić. 
- Tak, znaczy. Może wystąpić o nie, nawet jutro. Tyle, że jeśli będziesz jej opiekunem, nie będzie miała tak łatwo. Ona wtedy, będzie walczyć o prawa od nowa. Od zera. Będzie walczyć z Tobą w sądzie - dodał niepewnie.
- Gdzie masz te papiery? - spytałam nawet chwilę się nie wahając.
- Jeszcze nie mam, do końca Twojej służbę będą. Jesteś tego pewna? Wiesz, że Miłosz musi je tez podpisać.
- Zostaw to mnie, umów mnie z tym naczelnikiem, na jutro - odparłam siadając na fotelu Miłosza, czułam że nie będzie łatwo - Odegram teatrzyk i będę miała ten podpis. 
- Wiesz, że jeśli coś się stanie Miłoszowi Niki zostaje z Tobą, póki nie zrzeczesz się do niej praw.
- Zawołaj mnie jak będziesz miał te papiery, pójdę do Jaskowskiej o wolne na jutro. I zapamiętaj sobie jedno, co kolwiek się stanie Niki zostaje ze mną. 
- Leć na patrol, zajmę się dokumentami i Jaskowską. A Miłosz jesteś pewna, że to podpiszę?
- Tak, Miłosza zostaw mnie - powiedziałam wstając z fotela.
- Prokurator pojedzie z wami, zaraz po wyjściu z aresztu pojedziecie złożyć dokumenty. Musisz to zrobić osobiście. Zieliński Ci pomoże, jeśli wszystko się uda jeszcze jutro zostaniesz prawnym opiekunek Nikoli.
- Dzięki Jacuś - musnęłam jego policzek - Lecę na służbę - rzuciłam wychodząc. 
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ. 

Kończyłam właśnie służbę, Jacek załatwił papiery co do opieki Niki, oraz te do żłobka. Tak bardzo chciałam, żeby wszystko się udało, żeby Niki była bezpieczna. Kinga i Nikola czekały na nas na korytarzu. Opiekunka poprawiała make up, gdy Nikola wyrwała się jej i przybiegła do mnie.
- Cio. Cio teśńilam - mała wtuliła się mocno we mnie.
- Gdzie jest Miłosz? Byłam z nim umówiona? - nie była zadowolona z mojej obecności.
- Kinga, teraz ja zajmę się Nikolą. Masz jutro wolne.
- Jakie wolne? Gdzie jest Miłosz? - oburzyła się
- Pan Miłosz wyjechał. Od dziś ja zajmuję się jego córką - starałam się być opanowana.
- Jak wyjechał? Są jej urodziny? Impreza? - oburzała się.
- Praca, pilna sprawa - skłamałam.
- Powinien mi powiedzieć. Dobra to ja zajmę się imprezą Niki - wypaliła
- Nie ma potrzeby, sama dam radę sobie. Kinga masz wolne - hamowałam się by jej nic nie powiedzieć. Ona patrzyła na mnie z pogardą.
-I co ma z obca babą zostać?-  prychnęła
-Grzeczniej. Miłosz po prosił mnie o pomoc - warknęłam - Nie będę powtarzać ja zajmuję się Nikolą. Ty masz wolne.
- Niki z kim chcesz zostać? Ze mną czy z tą obca panią? - wypaliła do małej, ta mocno przestraszona wtuliła się we mnie.
- Cio, ja z coi.cia-  mała łkała, ona popatrzyła na mnie złe. Coś prychnęła i odeszła.
KOLEJNEGO DNIA.
 Z prokuratorem umówiłam się na 11.00. Mieliśmy pojechać do naczelnika, a zaraz potem do sądu załatwić wszystkie papiery. Niki jeszcze spała, tej nocy znowu nie chciała zasnąć, wołała tatę. Ta noc była zdecydowanie lepsza niż wczorajsza. Niki chyba powoli przyzwyczajała się do tego, że jestem teraz z nią, aż do momentu kiedy Góral wróci. Cichutko wstałam z łóżka , ucałowałam Nikole w czółko, przykrywając kołderką. Po szybkim prysznicu, zabrałam się za śniadanie. Malutka dalej spała, zrobiłam naleśniki.
 - Kochanie - pogłaskałam ją po główce, mała powoli otworzyła oczka, uśmiechnęła się do mnie pocierając, zaspane oczka - Wstajemy.
- Cio - wymruczała, pokazując że chce smoczka - Daj - wyciągnęła rączki w moją stronę .
- Chodź maluchu - wzięłam ją na rączki - Najpierw się przewiniemy, a potem śniadanko - musnęłam ją we włoski.
- Cio, am am? - patrzyła na mnie. Sama zastanawiałam się, jak szybko przyzwyczaiłam się do opieki nad nią, to był dopiero 3 dzień, a szło mi coraz lepiej.
 - Naleśniczki - uśmiechnęłam się do niej, kiedy przewijałam jej pieluszkę - Pasuje księżniczce?
 - Tat! - kiwnełam główką, na tak klaskając w rączki - Ne chce - protestowała kiedy zakładałam jej pieluszkę.
 - Myszko po śniadanku wychodzimy długo nas nie będzie - pomiziałam ją po nosku - Jak wrócimy to zdejmiemy. Dobrze ?
- Doba - Niki pozwoliła mi założyć pieluszkę. Już po chwili jedliśmy śniadanie, Niki oczywiście cała się ubrudziła w czekoladzie. Chwilę przed 11 podjechaliśmy pod areszt, czułam jak serce mi wali. To chyba będzie najważniejsza wizyta w całym moim życiu, jeden mały błąd i Niki może trafić do Kaśki.
- Panie prokuratorze postaram się wrócić jak najszybciej - powiedziałam wyciągając Niki z fotelika. On tylko kiwnął głową.
- To to? - pokazała na budynek, a ja nie wiedziałam co je odpowiedzieć.
- Muszę z kimś porozmawiać, bądź grzeczna dobrze ? - Niki tylko pokiwała główką, już po chwili wchodziłam do środka, strażnik od razu poprowadził mnie do naczelnika.
- Dzień dobry - naczelnik przywitał się ze mną, podałam mu dłoń.
- Dzień dobry - odpowiedziałam, Niki patrzyła na niego zaciekawiona.
- A co to za młoda dama? - spytał pokazując na małą.
- Nikola, córka mojego partnera - zaczęłam teatrzyk - To dla tego chciałam się z Panem spotkać, chodzi o jej dobro.
- W takim razie proszę siadać - wskazał na krzesło, usiadłam Niki oparła główkę o moją pierś, słyszałam jak ssie swój smoczek - Słucham Panią.
- Ja wiem, że może proszę o zbyt wiele, ale tu chodzi o Niki - pogłaskałam małą po główce, ona wtuliła się tylko mocniej - Mój partner jest tutaj, biologiczna matka zrzekła się do niej praw, mała nie ma nikogo. To są papiery - podałam mu dokumenty - Proszę Pana tylko o jedno, o jego podpis. Chce wystąpić o prawa do niej, sam Pan rozumie, to między nami nie trwa zbyt długo, dopiero co straciliśmy nasze maleństwo - mówiłam, cicho łkając - Niki jest dla mnie jak córka, nie mogę pozwolić, żeby coś jej się stało - głaskałam małą po główce - Do tego we żłobku zgubili, ten papierek i nie mogę jej odbierać ze żłobka - po moich policzka płynęły łzy, zastanawiałam się skąd mam taki talent aktorski - To tylko podpis, ale ja wiem, że dla Pana to może być zbyt dużo. On o tym nie wie, ja musiała bym mu to powiedzieć, albo nie bo to już za dużo. Tylko podpis - naczelnik patrzył na mnie, nie mówił nic. Chyba powoli miękł - Rodzice są już starsi, Niki to żywe srebro nie dadzą sobie sami rady. Błagam Niki jest teraz całym moim światem, kocham jej ojca i nie wierze w jego winę, ale wiem jaki jest świat. Błagam dwa podpisy, jej matka zostawiała ją samą w domu kiedy ta miała kilka miesięcy, była naćpana i pijana opiekując się nią. A teraz chce ją odzyskać, tylko dla spadku - popłakałam się już zupełnie.
- Proszę nie płakać - naczelnik podał mi chusteczkę, otarłam łzy - Pozwolę Pani porozmawiać z partnerem, dosłownie 5 minut. Wyjaśni mu to Pani, zaraz go poproszę.
- Nie, nie to nie jest dobry moment, Niki ona nie może ... nie zrozumie - kręciłam głową, Nikola nie mogła się spotkać z Miłoszem, nie zrozumiała by jeśli Miłosz nie wyszedł by z nami. Widziałam jak Nikola hipnotyzuje go swoimi oczkami.
- Jeśli Pani pozwoli, zostanę z Pani ...córką - dodał niepewnie - Wyjaśnij Pani partnerowi, wszystko, a ja dam mu to do podpisu. 5 minut rozmowy, wyjdzie Pani potem z malutką przed areszt, ktoś Pani wyniesie dokumenty. Najpierw je przeczytam
- Dziękuje, bardzo Panu dziękuje, nie wiem jak mam dziękować - mówiłam jak najęta. On tylko się uśmiechnął, zadzwonił do jednego strażnika, kazał przyprowadzić Miłosza.
- Zaraz go przyprowadzą, 5 minut - kiwnełam głową na tak - Zabiorę małą żeby ...
- Kochanie pójdziesz z Panem na chwilkę dobrze? Muszę coś załatwić.
- Ne! - mała przytuliła się do mnie mocno, pogłaskałam ją po główce.
- Myszko 5 minut, to tylko chwilką, potem wrócimy do domu. Juro masz urodzinki, będziemy dmuchać balony - Niki klasnęła w rączki, kiwając główką na tak. Podałam ją naczelnikowi, a sama czekałam na Miłosza, serce mało nie wyskoczyło mi z piersi. 

Nigdy nie puszczę Twojej dłoniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz