Cz. 22

313 10 3
                                    

Miłosz POW. Wyszedłem z łazienki, wydawało mi się, że słyszałem Natalię. Skierowałem się w stronę kuchni, koło zlewu stała Kinga, wyglądała na zła? zszokowana?
- Wszystko gra? Wydawało mi się czy Natalia przyszła? - spytałem patrząc na nią.
- Tak, jest u Nikoli - odparła wskazując w stronę pokoju małej. Kiwnąłem głową na tak i ruszyłem w tamtym kierunku. Drzwi do pokoju były uchylone, Natalia stała nad łóżeczkiem mojej księżniczki, głaskała ją po główce. Miała na sobie czerwoną sukienkę, była idealnie dopasowana, już z tąd widziałem jak perfekcyjnie podkreśla jej kształty, zaparło mi dech w piersiach, nabrałem dużo powietrza.
- Gotowa? - wyszeptałem tak, żeby nie obudzić córki, Natalia o razu się odwróciła. Wyglądała nieziemsko, mało nie padłem.
- Tak - uśmiechnęła się lekko - To co lecimy? - podeszła do mnie poprawiając lekko kołnierzyk mojej koszuli - Tak lepiej - mówiła mijając mnie - Chodź bo będą czekać tylko na nas - pociągnęła mnie lekko za dłoń, Kinga akurat stała w przedpokoju patrzyła na nas tak dziwnie .
- Kinga to my wychodzimy - zwróciłem się do blondynki- Myślę, że wrócę zanim Niki wstanie.
- Nie ma problemu jak by coś się działo to będę dzwonić - uśmiechnęła się do mnie zalotnie.
- Za 5 minut będzie samochód - odezwała się nagle Natalia, spojrzałem na nią, tak dziwnie patrzyła na Kingę.
- Tak, tak - chwyciłem jej płaszcz - Proszę -pomogłem go jej założyć - Ślicznie wyglądasz - szepnąłem do jej ucha. Sam nie wiem czemu to zrobiłem, to wyszło tak samo z siebie. Wyszliśmy na zewnątrz, według aplikacji samochód już powinien być.
- Cholera, w jakimś korku stoi - odparła chowając telefon do kieszeni - Jeszcze z 6 minut, czarne audi 895 końcówka - mówiła starając się zagrzać sobie dłonie - Myślałam, że jest zdecydowanie cieplej - mówiła chuchając na ręce, bez słowa wziąłem jej dłonie i zacząłem rozgrzewać w swoich, spojrzałem w jej oczy, hipnotyzowały mnie nie potrafiłem się nim oprzeć. Ona też nie odrywała ode mnie wzroku.
- Już jest - wyszeptała, a mnie otrzeźwiło. Gdyby nie podjechał zrobił być coś, czego potem mógłbym żałować. Puściłem jej dłonie, otwierając drzwi samochodu. 
Natalia POW. Jechaliśmy z Miłoszem w milczeniu, to co powiedział kiedy pomagał zakładać mi mój płacz, zrobił to tak subtelnie, ten gest przed blokiem , to było takie ... to spojrzenie, czułam, że chciał zrobić, krok więcej? Zostawiliśmy z Miłoszem w szatni nasze rzeczy i wróciliśmy do reszty. Nasi przyjaciele już czekali, od razu jak nas zobaczyli wstali. Najpierw przywitali się z Miłoszem, mówiąc jak cieszą się, że go widzą.
- Czyli zaczynamy - zaśmiała się Aśka przytulając mnie na powitanie - Od razu z grubej rury Talia dajesz, patrzy się - musnęła mój policzek, odrywając się ode mnie - Siadajcie, Jacuś już zamówił - wskazała na kelnera, który właśnie szedł z butelką wódki. Zatońska oczywiście postarała się, żebym siedziała koło Miłosza.
- A powiedz jak tam nasza aktoreczka się spisała? - zaśmiał się Nowak rozlewając trunku.
- Chyba powinna zmienić profesje - zaśmiał się patrząc na mnie ukradkiem.
- Michał mówił, że naczelnika urobiłaś nieźle, byłaś więcej razy niż normalnie pozwalają. Przyznaj się co mu takiego mówiłaś?
- A to już moja tajemnica - zaśmiałam się - Mistrz nie zdradza swoich tajników.
- Ma racje - poparła mnie Zatońska - To co, za to, że wszystko dobrze się skończyło - podniosła kieliszek, poszliśmy w jej ślady.
- Tak. Dzięki. Ja już chyba sam przestałem wierzyć - odparł smutno Miłosz.
- A my nie. A najbardziej Natalia. Gdybyś widział jak mało Kamyka nie pobiła - zaśmiał się Jacuś.
- Naprawdę? Natalia nie musiałaś - westchnął. Patrzył mi głęboko w oczy, powoli zatracałam się w jego oczach. Przerwał nam Szymon, polał kolejną kolejkę. Aśka posłała mu piorunujące spojrzenie, biedny nie wiedział o co chodzi. Kilka kolejek później tańczyliśmy, rozmawialiśmy, dobrze bawiliśmy się. Miłosz jednak był trochę smutny i przygaszony, widziałam jak myśli o czymś intensywnie.
- Miłosz co jest?-położyłam rękę na jego nodze, już szumiało mi lekko w głowie.
- Nic Natalka, nic. Myślę tak o wszystkim. Dobrze się bawią - wskazał na tańczących, ujął moją dłoń. Lekko zsuwając.
- Miłosz minęło. Nie dręcz się - wiedziałam o czym on myśli. Lekko uśmiechnął się i nagle położył dłoń na moim policzku.
- Wiem, dziękuję ,że jesteś. Że mi pomogłaś, Niki się zajęłaś. Nie wiem jak ci się odwdzięczę. Chodź zatańczymy - odstawił kieliszek i szybkim gestem pociągnął mnie ku sobie. Wpadłam na niego z impetem, już lekko szumiało mi w głowie. Pewnie to wynik wypitego alkoholu, ale i nie tylko. Jego perfumy tak bardzo odurzały mnie. Byłam lekko spięta, on uśmiechną się. Podał mi dłoń, już po chwili szaleliśmy na parkiecie, kręcił mną piruety, śmialiśmy się, luźno rozmawialiśmy na luźne tematy. Było mi tak cholernie dobrze. W pewnym momencie, zmieniła się muzyka. Z szybkiego dynamicznego kawałka na wolny i romantyczny. Już chciałam odejść, ale on przyciągną mnie do siebie. Nasze spojrzenia się spotkały, oplotłam rękoma jego szyję. On bardzo delikatnie położył dłonie na moich biodrach, po chwili pogłębił uścisk. Przepadłam, cały świat przestał istnieć. Byliśmy tylko ja i on. Nasze czoła się spotkały, mój oddech przyspieszył, moje serce waliło jak oszalałe. Od niego biło takie cholerne bezpieczeństwo, zatraciłam się w nim. On jakby chciał coś powiedzieć, ale blokowało go coś. Pod jego dotykiem rozpływałam się cała. Tak trwaliśmy do końca piosenki, zbliżyłam moje usta do jego, jego oddech przyśpieszył. Już prawie złączyliśmy nasze usta, ale kawałek się skończył. On lekko odskoczył.
 - Przepraszam, przepraszam - wyszeptał, odwrócił się, ruszając w stronę baru.
- Będę się już zbierać - wstałam jakieś 30 minut później od naszego stolika. Czułam jak alkohol krąży w moim krwioobiegu, fakt że Miłosz siedział obok mnie nie pomagał.
- Już? - skomentował Jacek, patrząc na mnie.
- Niektórzy Jacku jutro musza być w pracy, a właściwie niedługo to już dziś.
- Też będę szedł - Miłosz wstał razem ze mną - Niki - odparł zanim Jacek co kolwiek powiedział.
- Lecie, lecie. My też niedługo będziemy się zbierać - Aśka posłała mi porozumiewawcze spojrzenie - My się widzimy na służbie - powiedziała żegnając się ze mną.
- Dziękuje, że mnie odprowadziłeś - uśmiechnęłam się do niego kiedy 20 minut później staliśmy pod moim drzwiami, dłoń trzymałam na klamce.
- Natalia - zaczął kiedy lekko uchyliłam drzwi - Dziękuje, za Niki i za - spojrzał na mnie, jak by szukał odpowiednich słów - Za to, że przychodziłaś, wierzyłaś - dodał po chwili.
- Nie ma za co, Niki jest cudowna to sama przyjemność opiekować się nią - uśmiechnęłam się do niego - Wiedziałam, że jesteś niewinny ... Bałam się, że nie zdążę - przyznałam w końcu.
- Dziękuje - szepnął łapiąc moją dłoń. Na moim policzku złożył delikatny pocałunek, byliśmy tak blisko siebie, nasze spojrzenia się spotkały, mój oddech przyspieszył, serce biło jak oszalałe. Nawet nie wiem kto zainicjował ten pocałunek z początku delikatny, subtelny, ale już po chwili przerodził się w coś większego. Już po chwili byliśmy w moim mieszkaniu, nasze okrycia wierzchnie wylądowały gdzieś na podłodze Miłosz przywarł mnie do ściany, już dawno straciłam trzeźwość umysłu, zatracając się w nim. Jego dłonie błądziły po moich udach, brzuchu. A pocałunkami schodził na moją szyję, odchyliłam głową dając mu lepszy dostęp. Kiedy jego dłoń wsuwała się pod moją sukienkę, odwróciłam role, teraz to ja przejęłam kontrolę, przygwoździłam go do ściany, czułam jak się uśmiecha. Jego dłonie nie przerywały wędrówki, a ja zaczęłam rozpinać jego koszulę. Już po chwili i ona razem z moją sukienką leżały na ziemi. Całowałam jego klatkę odpinając jego pasek, już po chwili oboje byliśmy w samej bieliźnie. Miłosz szybko podrzucił mnie do góry, nogami oplotłam jego biodra. Nie odrywając się od siebie trafiliśmy do mojej sypialni. Tam liczyliśmy się tylko my. Tylko ja i on.

Nigdy nie puszczę Twojej dłoniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz