MAJ
Miłosz POW. Z Natalią jestem już 2 miesiąc, póki co Wieczorek nie zdecydowała się na przeprowadzkę do nas. Mimo to i tak, praktycznie każdy dzień, wieczór, pranek spędzamy razem. Tylko kilka razy Natalia miała babski wieczór, z siostrą czy Aśką, wróciła do siebie. No i nasza mała sprzeczka, o jedną petentkę na komedzie. Wieczorek podwiozła mnie pod bok, a sama pojechała coś załatwić, w domu Niki bawiła się z Kingą. Blondynka wymyśliła jaką nową zabawę i moja mała księżniczka nie chciała puścić jej do domu, poprosiła mnie żeby Kinga została jeszcze chwilę i skończyły zabawę, nie miałem nic przeciwko w końcu Niki tak ładnie prosiła, a Kinga miała jeszcze chwilę. Siedziałem w salonie, czekałem na Natalię z obiadem.
- To ja się będę już zbierać - zaczęła Kinga podchodząc do mnie - Niki jeszcze się bawi u siebie - uśmiechnęła się do mnie - Jutro tak jak ustalaliśmy?
- Tak, bez zmian - odparłem - To ja idę do Nikoli, dzięki - chciałem już wstać, kiedy Kinga niebezpiecznie się zachwiała, straciłem równowagę opadliśmy na kanapę. Jej jedna dłoń znalazła się na mojej klatce, a druga zdecydowanie tam gdzie nie powinna. Ona uśmiechała się tylko zalotnie, nawet nie było jej głupio.
- Ups - zaśmiała się - Niezdara ze mnie, przepraszam - wydukała, ale jej dłonie nie zmieniły położenia.
- Na przyszłość uważaj - odparłem zabierając ją ze swoich kolan, ona jak by przypadkiem ponownie musnęła moje krocze wierzchem dłoni.
- Postaram się - uśmiechnęła się tak inaczej, jak by była z czegoś zadowolona. Pytanie z czego, chciałem ją minąć, ale ona znowu się zachwiała przewracając nas - No ja nie wiem co ja dzisiaj taka niezdarna - wyszeptała mając twarz kilka centymetrów przed moją. Odsunąłem się od niej szybko, w końcu w każdej chwili mogła wrócić Natalka, zinterpretować to po swojemu. Kiedy już wyswobodziłem się z jej "objęć" kontem oka dostrzegłem Natalię i Nikolę, Wieczorek ubierała małą do wyjścia.
- Natalia, co ty robisz? - wyskoczyłem na przedpokój - Gdzie wy idziecie? - spojrzała na mnie wściekle. Nie odezwała się nawet słowem, wyszła z mieszkania z Nikolą na rękach. Chwilę tak stałem, nie wiedziałem co mam robić. Minął dłuższy moment zanim zdecydowałem się za nią pobiec.
- Natalia, co Ty robisz? Gdzie ją zabierasz? - spytałem jak tylko zamknęła drzwi za Niki.
- Nie Twój interes - syknęła wściekła, a ja nie wiedziałem o co chodzi.
- Jestem jej ojcem! Natalia do cholery - zatrzymałem ją kiedy ta chciała wejść do samochodu - Wiesz, że to jest porwanie?
- Chcesz się tam kiziać miziać na górze z tą małolatą to proszę bardzo, ale nie pozwolę, żeby Nikola na to patrzyła - nie zwracając na mnie uwagi wsiadła do mojego samochodu, zatrzaskując/zamykając drzwi. Chciałem z nią porozmawiać, wyjaśnić ale odjechała. Nie wiedziałem co mam robić, co myśleć o jej zachowaniu. Nigdy jej takiej nie widziałem, ona był jak w jakimś amoku. Nie zachowywała się racjonalnie, owszem była zazdrosna, ale takie coś? Wiem ta cała sytuacja ją wkurzyła, miała prawo być zła, wściekła, ale do cholery ona zabrała moją córkę. W stanie silnego wzburzenia, nie panując nad sobą wsiadała do mojego auta i odjechała. Tak po prostu odjechała. Bałem się, tak cholernie się bałem, o obie. Chwyciłem telefon, wybrałem jej numer, ale szybko się rozłączyłem. Przecież prowadził i tak by nie odebrała a nawet lepiej, żeby nie teraz kiedy prowadzi, niech skupi się na drodze. Niech dowiezie moją córeczkę i siebie bezpiecznie gdziekolwiek jadą. Krążyłem nerwowo, biłem się z myślami. Miałem ochotę postawić całą Wrocławską policję na nogi, tak bardzo się bałem o nie. Jeśli nie odezwie się w ciągu półgodziny, to dzwonie do Jacka, nie ona nie może mi tego robić. Niech krzyczy, wrzeszczy, pokłóćmy się, ale nie może od tak zabrać mi dziecka, i uciec nie wiadomo gdzie.
Natalia POW. Byłam zła, wściekła najchętniej wróciła bym tam i wyrzuciła bym ja przez okno. Do domu weszłam akurat kiedy, ona upadała na niego. Widziała mnie, wiem o tym. Ta ręką na jego kroczu, też była specjalnie, w miejscu gdzie żadna inna kobieta nie powinna mieć dostępu, w chodź najmniejszym stopniu. A on, on zamiast ją od razu zrzucić ja z kolana ten tylko, żeby na przyszłość uważała. Wrrr ....
- Gde jedemy? - spytała mnie po chwili Nikola, byłam taka zła, że nawet nie odzywałam się przez dłuższą chwilę.
- A to niespodzianka - odwróciłam się do niej stając na światłach - zobaczysz spodoba Ci się księżniczko - pogłaskałam ją po kolanku.
- Tat? - spojrzała zaciekawiona - nespodzianka? Supel - klasneła w rączki - a ja ruszyłam w raz z zielonym światłem. Chwilę później parkowałyśmy już pod blokiem.
- Ciocia - odezwała się kiedy wyciągałam ją z fotelika, miałam wrażenie że jest nieco smutna - jeśteś zia na tatusia? - spytała tuląc się o mnie.
- Wiesz księżniczko tatuś był niegrzeczny - mówiłam wchodząc do klatki - A Ty się dobrze czujesz, co? - pogłaskałam ją po główce - Coś tulaśna jesteś bardzo, myszko.
- Gialdelko mnie bioli tliochę - wyciumkała wkładając sobie smoka.
- Mówiłaś tatusiowi, albo .... - na myśl o niej nasunęło mi się jedynie jedno określenie, ale Niki była za młoda - Kindze? - Niki tylko pokręciła główką.
- Ne, bio się biawiliam i nie biolało - bez słowa ucałowałam ją w czubek główki - Gde jesteśmy? - spytała kiedy weszliśmy do mojego mieszkania. W progu pojawiła się Matyld,
- Siostra, co Ty tu robisz? - spytała zaskoczona - I to nie sama.
- Przyjechałam po rzeczy - odstawiłam Nikole na ziemię ściągają jej kurteczkę - Nikuś ja się spakuje dobrze, a Ty poczekasz.
- Gde jedzieś - spojrzała na mnie smutno, a w jej oczkach zaczęły zbierać się łzy.
- Nigdzie myszko - pogłaskałam ją po główce - Teraz już będziemy cały czas razem cieszysz się?
- Supel! - Niki, aż podskoczyła z radości - Biendzieś jus miesciac z nami? Tat nia ziawsie? - spytała z nadzieją w oczkach.
- Na zawsze - przytaknęłam jej, ona mocno mnie przytuliła. Matylda patrzyła na mnie zszokowana. Zabrałam Niki do mojego już chyba mogę powiedzieć dawnego pokoju.
- Nikola poczekaj tu - moja siostra zwróciła się do małej - Chodź siostra - pociągnęła mnie za rękę wyciągając z sypialni - Natalia oszalałaś?
- O co Ci chodzi? - spytałam chociaż znałam odpowiedź.
- Wyprowadzasz się, do niego? Obiecujesz tej małej, że to już na zawsze? On ma byłą żonę, a ta mała ma matkę.
- A ja mam byłego męża i co - prychnęłam - A jej matka nie ma do niej praw. Jeśli chciałaś powiedzieć tylko to temat uważam za zakończony.
- Siostra martwię się - dodała nieco łagodniej.
- Nie masz o co, a teraz przepraszam Cię muszę się spakować. Niki jeszcze boli gardło, chcę wrócić szybko do domu.
- O tym mówię . Natalia przez najbliższe 16 lat na pierwszym miejscu będziesz musiała stawiać ją: szkoła, lekcje, choroba, zły nastrój - mówiła, a mi nie chciało się tego słuchać.
-Już raz o tym rozmawialiśmy nic się nie zmieniło od tamtego dnia - minęłam ją i weszłam do sypialni. Niki tuliła się do mojej poduszki ciumkając smoczkiem.
- Boli gardełko? - spytałam głaskając ją po główce - Skarbie, a główka Cię nie boli? - spytałam dotykając jej ciepławego czółka.
- Tliochę - wymruczała wtulając się we mnie.
- Spakujemy się szybko i pojedziemy do Pani doktor - musnęłam ją we włoski. Cały czas z Miłoszem nie anulowaliśmy dokumentów co do Niki. Nawet nie podejmowaliśmy z Miłoszem tego tematu, nie wiem czy zapomniał, czy tak jak ja chciał, żeby tak zostało. Z Niki na rękach wyjęłam największą torbę z szafy, pakowanie z maluchem nie jest łatwe, no ale cóż.
- Zostaw, spakuje Cię - odezwała się Matylda odsuwając mnie od szafy, spojrzała na nią zaskoczona - No nie patrz tak na mnie, szybciej mi pójdzie, a Ty wam lepiej umów ta wizytę - uśmiechnęła się lekko do mnie.
- Dzięki - ucieszyłam się Matylda w końcu chyba zaakceptowała mój wybór.
GODZINĘ PÓŹNIEJ.
Mój telefon dzwonił już dwa razy, za każdym razem odrzuciłam byłam na niego zła. Niech się martwi, Matylda już kończyła mnie pakować.
- Odwiedzaj mnie czasem siostra - mówiła żegnając się ze mną.
- Jasne Ty nas też - uśmiechnęłam się, przytulając jedną ręką - Niki musi w końcu poznać lepie ciocię, co maluchu? - Nikola tylko pokiwała główką ciumkając smoczkiem.
- Pewnie - pogłaskała ją po główce - Leć, bo spóźnicie się do tego lekarza. Pożegnałam się z siostrą i wsiadłam do auta. Od razu od Matyldy pojechaliśmy z Niki do lekarza, całe szczęście udało nam się zdążyć na czas. Okazało się, że u małe rozwija się zapalenie gardła, wygadała się że po wizycie na placu zabaw Kinga zabrała ją na lody. Powinnam ją za to odstrzelić, tyle dobrego, że przez tydzień nie będę jej widywać w domu. Z receptami i zwolnieniem na Górala, zahaczyliśmy o aptekę, Niki dostała antybiotyki i coś na gorączkę, gdyby temperatura jej podskoczyła.
- Jesteś - Miłosz wstał od razu jak weszłam - Co do było do cholery, Natalia. Wiesz jak się bałem - mówił jak najęty - Zabrałaś moją córkę, bez słowa.
- W bagażniku są moje walizki - podałam mu kluczyki - Wprowadzam się - rzuciłam, on patrzył na mnie jak zaczarowany - Co tak stoisz no idź - mówiłam odchodząc z Niki na rękach - A jak wrócisz zadzwoń do tej ... poinformuj, że przez tydzień może sobie innego tatuśka podrywać. Niki ma zapalenie gardła, siedzicie razem w domu - dodałam zatrzymując się w połowie drogi do jej pokoju. Miłosz patrzył na mnie jak zaczarowany, Niki coś pomarudziła pod noskiem, ucałowałam ją w czółko i ruszyłam do jej pokoju.
Miłosz POW. Patrzyłem na nie jak zaczarowany, byłem w ogromnym szoku co się tu wydarzyło. Odczułem ogromną ulgę, że wróciły całe i zdrowe, no i że wreszcie będę miał moja ukochaną przy sobie. Tyle, że teraz zaczynam się jej bać, chyba sam już nie wiem. Wiem jedno nie mogłem póki co pokazać jej, że ulżyło mi i że nie gniewam się na nią. Bo to, że byłem i jeszcze jestem zły to było pewne, martwiłem się i to cholernie. Jeszcze teraz Niki chora, oby to nie było nic poważnego. Zabrałem się za te walizki, no i najlepsze, że z tego wszystkiego jedna z nich upadała mi na nogę. Na raz nie zabrałem się oczywiście, Natalia tylko patrzyła na mnie jak je nosiłem.
- Nie udawaj już takiego obrażonego - Natalia prychnęła na mnie jak tylko wszedłem do mieszkania z ostatnia walizką -To raczej ja powinnam się gniewać i to bardzo.
- Natalia, ja nic nie zrobiłem, Ty nawet nie dałaś mi się wytłumaczyć. Zabrałaś Nikolę i zniknęłyście - warknąłem.
- A nie mam powodu? Jak myślisz ta zdzira trzymała Ci rękę na kroczu, udawała, że się potyka. A Ty? Nic zero rekcji - Natalia był wściekła jak osa.
- Zaskoczyła mnie. Naprawdę masz mnie za takiego? Ona robi to specjalnie, specjalnie to zrobiła. Nawet nie zdążyłem zareagować. Co jeszcze miałem zrobić?
- A mam powód? Powtarzam mam powód? - trzymała ręce pod boki - Nikola na to wszystko patrzy. Nie wiem wyrzucić przez okno?
- Misia nie nie masz. Ile razy mam to powtarzać, ale co ja będę się tłumaczył. Nie wierzysz mi -prychnąłem wściekły. Wyminąłem ją bez słowa - Serio, Natalia to jej szczeniackie zagrywki. Ale ty mi nie ufasz. Ja wiem co przeszłaś ale mieliśmy sobie ufać nawzajem.
- Miłosz, Miłosz. Tak będziesz się zachowywał teraz jak obrażona panienka? - złapała mnie za rękę.
- Miska ja się tak cholernie o was bałem, bałem rozumiesz? A Ty tak bez słowa znikasz, ja już całą Wrocławską policję chciałem na nogi postawić. Tak bałem się o was - nie wytrzymałem i wbiłem się mocno w jej usta.
-Miłosz, Kocham Cię wiesz? - szepnęła.
-Wiem, ja też, ale focha mam nadal. Za bardzo się bałem o was. Teraz idę do Niki, małą trzeba położyć
Natalia POW. Miłosz sam wykąpał małą, Nikola marudziła bardzo. Musiałam mu pomóc, on dalej miał na mnie focha. Nasza księżniczka była coraz bardziej marudna, ledwo wmusiliśmy w nią odrobinę jedzenia. Mała miała kłopoty z przełykaniem, mim iż jada kaszkę.
- Księżniczko boli bardzo? - zapytałam, Niki siedziała u Miłosza na kolanach.
- Baldźi, balź - mała dukała, mocno wtulała się w ojca.
- Misia podaj mi ten spray, księżniczko tatuś popsika Ci gardełko i mniej będzie bolało - Miłosz ucałował Niki w czółko - Jest rozpalone bardzo - szepnął zdenerwowany.
- Miłosz spokojnie, zrobię je zimne okłady. Ostatnio pomogły - podałam mu lek, on tylko złapał mnie zza rękę zatrzymując.
- Dziękuję Ci Misia - szepnął cicho. Nikola zaczęła cicho pochlipywać. Musiałam trzymać naszą księżniczkę na rękach, bardzo nie chciała otrzymać tego leku. Miłosz z trudem posikał jej gardełko. Nikola mocno wtuliła się we mnie, Lek na całe szczęście podziałał, bo kilku bajkach i kilku kołysankach mała zasnęła. Ja cały czas robiłam jej okłady, gorączka zaczęła powoli spadać.
- Misia, połóż się spać. Jesteś zmęczona - Miłosz pogładził mnie po policzku.
- Nie zostawię was samych -westchnęłam, kładąc moją dłoń na jego - Gniewasz się jeszcze?
- Nie Misia nie, ale jutro idziesz do pracy. Musisz wypocząć kochanie - musnął moje usta - Martwię się o Ciebie, jeszcze i ty mi się rozchorujesz.
- Kochanie, ale poradzisz sobie? - zapytałam zatroskana o malutką
- Dam, dam nie martw się. Już tyle razy dawałem sobie radę. Ale dziękuję, że jesteś - złączył nasze usta.
![](https://img.wattpad.com/cover/255726489-288-k4255d9.jpg)
CZYTASZ
Nigdy nie puszczę Twojej dłoni
Short StoryOpowieść autorstwa mojego i @Margaret2626. Miłosz i Natalia pracują ze sobą juz jakiś czas, są zgranym zespołem. Ale czy taka znajomość przetrwa, kiedy jedno z nich skrywa tajemnice, tajemnice które wpakują go w kłopoty, czy ta relacja ma szanse prz...