Cz. 25

298 12 3
                                    

Natalia POW. Przy Asi udawałam twardą, ale w środku cała dygotałam. Tak strasznie bałam się, żeby ten horror się, nie ziścił, żeby to nie był on. Musiałam usiąść, Zielińska podała mi kubek wody, duszkiem wypiłam go. Prowadzona przez nią weszłam, do tego miejsca. Na drżących nogach podeszłam do stołu, patolog odchylił lekko prześcieradło. Serce waliło mi jak oszalałe, łzy cisnęły się do oczu. Jego twarz, nie mogłam jej poznać. Była zmasakrowana, poprosiłam o odchylenie więcej materiału. Zachwiałam się niebezpiecznie, teraz łzy płynęły ciurkiem. Ciemniało mi w oczach. Asia złapała mnie, a ja wtuliłam się, w nią mocno i szlochałam.
- Asia to...to...nie on. nie on. Ten mężczyzna nie ma blizny na lewym ramieniu - cała drżałam.
- Natalia chodź - szepnęła Zielińska.
- To nie on. To nie Miłosz Bachleda. Nie on - rzuciłam do patologa, Asia mocno trzymała mnie wyprowadzając. Płakałam, z ulgi, że to nie on, ale została kwestia gdzie oni są, gdzie jest Niki i Miłosz.
Jakieś 20 minut później byliśmy z powrotem na komendzie. Nie miałam ochoty tam wracać, czułam że jestem w rozsypce, ale musiałam powiedzieć Jackowi, że to nie on. 
- Talia dasz radę? - spytała łagodnie Asia, kiedy parkowaliśmy pod komenda.
- Tak - pokiwałam głową delikatnie wycierając rozmazany tusz - To nie on to najważniejsze. Trzeba ich znaleźć. 
- Cały czas go kochasz? - spytała kładąc mi dłoń na kolanie - Mimo, że tak Cię skrzywdził. Popatrzyłam na nią, przed nią nie chciałam udawać.
- Tak, nienawidzę go tak cholernie go nienawidzę, ale nie potrafię od tak przestać go kochać. Kiedy tam byłyśmy tak bardzo pragnęłam, żeby to nie był on, wole żeby był już z inną, ale żył. Bałam się, że jeżeli to on to co z Niki, gdzie ona jest - przyznałam.
- Zobaczysz znajdziemy go - przytuliła mnie mocno - Znajdziemy, a wtedy spotkacie się tylko, żeby uregulować formalności co do Niki, a potem jedziesz - spojrzałam na nią zaskoczona, nie miałam pojęcia o co jej chodzi - Kochana nie patrz tak na mnie, jedziesz odpocząć zapomnieć. Nie wiem tydzień dwa. Pojadę z Tobą - uśmiechnęła się do mnie - Jakiś Egipt czy coś byle ciepło, żeby dupy nam nie zmarzły - zaśmiała się, uśmiechnęłam się lekko kiwając głową - No widzisz od razu lepiej. Wyciągnę go nawet spod ziemi, bo mi zimno - nie wytrzymałam zaśmiałam się lekko. - Chodź, chce mieć z głowy ta rozmowę - powiedziałam wysiadając. Zatońska ruszyła za mną, na komendę weszłyśmy bez słowa. Chciałam tylko powiedzieć Jackowi, że to nie on. Z jednej strony chciałam wrócić do domu i zasycz się w domowym zaciszu, z drugiej strony chciałam odnaleźć go za wszelką cenę. Jacka nie było w dyżurce, dowiedziałam się, że jest u nas w pokoju.
- To nie on - zaczęłam wchodząc do pokoju, nawet nie patrzyłam na niego - To nie Miłosz, jestem tego pewna - dopiero wtedy podniosłam wzrok na przeciwko Nowaka siedział on, cały i zdrowy. Jak mnie zobaczył wstał, w pierwszym odruchu przytuliłam go mocno, tak bardzo cieszyłam się, że żyje, jest cały i zdrowy. Dopiero po krótkiej chwili otrzeźwiałam, odsunęłam się od niego i bez słowa strzeliłam mu w pysk. Widziałam tylko kontem oka to zaskoczenie na twarzy Nowaka.
- Rozumiem, że go nie przesłuchasz - wydukał z szokowany, kiedy zabierałam plecak.
- Jak go przesłucham - odparła moja przyjaciółka, bez słowa zabrałam swoje rzeczy i wyszłam. 
Miłosz POW. Natalia wyszła kompletnie bez słowa, widziałem tą ulgę w jej oczach. Oczach całych czerwonych od płaczu, płakała i to z mojej winy, nienawidziłem siebie za to. Jej zachowanie pokazywało jak cholernie ją zraniłem, jak bardzo mnie nie nawidzi. Jacek patrzył na mnie zdziwiony.
- Nie wnikam - rzucił wstając - Aśka możesz? - Zielińska tylko kiwnęła głową - Dzięki, ja muszę ogarnąć kilka papierów i uciekam Ala czeka. Cieszę się stary, że jesteś cały - uśmiechnął się do mnie.
- Dzięki - odparłem siadając, widziałem to spojrzenie Zielińskiej. Miała do mnie żal, wiedziałem to, pytanie czy Natalia powiedziała jej cała prawdę. To jak bardzo ją skrzywdziłem, zraniłem. Aśka przesłuchiwała mnie już koło godziny, była oschła, zła. Widziałem to w jej oczach.
- Poczekaj - rzuciła kiedy skończyła wypytywać mnie o zaginiecie dokumentów, zatrzymałem się w drzwiach - Nie lubię się wtrącać, ale - spojrzała na mnie z nienawiścią w oczach, już po chwili dostałem kolejny policzek tego dnia.
- Masz racje zasłużyłem - odparłem smutno. Tak cholernie mi jej brakowało przez te kilka dni. Mi i Niki, mała tak za nią tęskniła.
- Tyle, że wiesz za co - prychnęła - Nie myślałam, że mógłbyś ... - Zawahała się chwilę - Boże jak mogłeś, ona tak dbała o Nikole, o Ciebie. Tak cholernie się narażała, ryzykowała swoją dupą. A Ty ?! - warknęła na mnie - Naprawdę z Ciebie taki dupek?
- Aśka to sprawa po między mną a Natalią, nie powinienem z Tobą o tym rozmawiać.
- Może i to sprawa pomiędzy wami, ale Talia jest moja przyjaciółką i nie pozwolę, żeby przez Ciebie płakała. Nie wiem to było Twoje jakieś podziękowanie? Dobra zabawa, czy co? Wykorzystałeś ją ! Boże człowieku Ty wiesz jak ona się czuje?
- Aśka to nie jest takie proste - usiadłem zrezygnowany - Nie mogę jej skrzywdzić
- Nie bo teraz jej nie skrzywdziłeś. Co ty pieprzysz ?! - warknęła zła - Nie chciałeś skrzywdzić, a nie wyobrażasz sobie jak bardzo ją skrzywdziłeś.
- Ze mną nie będzie szczęśliwa rozumiesz? - przyznałem w końcu - Zniszczył bym ją i to co między nami. A ona na to nie zasługuje.
- K***a Miłosz, co Ty pieprzysz. Już ją zniszczyłeś! Nie kochasz jej to po cholerę szedłeś z nią do łózką.
- K***a Aśka problem w tym, że ją kocham, kocham i to cholernie, ale nie mogę z nią być. Rozumiesz? Kaśkę kochałem i co ? - odparłem zrezygnowany - Nie nawiedzę się za to, za jej łzy, to jak cierpi. Tylko Asia zrozum nie umiem zaufać, zaufać. To by ją zniszczyło - wyznałem w końcu, chyba potrzebowałem tej rozmowy.
- Powiedz, że się przesłyszałam - Aśka zaczęła chodzić nerwowo po pokoju - Potraktowałeś ją jak ... bo nie umiesz zaufać! A myślisz, że po Łukaszu ona umie? - Zatrzymała się przede mną - To wyobraź sobie, że nie! Że jej zaufanie do facetów jest na poziomie 0 jak nie niżej! Zresztą Góral jakie można mieć zaufanie do facetów, jak najpierw przyłapujesz własnego, męża we własnym łóżku z własną koleżanką,! On przeprasza, obiecuje, że się zmieni, dajesz szanse, starasz się zaufać na nowo i co jedna akcja w burdelu, wchodzisz tam udajesz jedną z Panienek do towarzystwa, wchodzicie wszyscy Ty Twój partner, zaraz za wami AT. A kobieta "Twoja przełożona" Mówi, że ma klienta, którego, żona nie zaspokaja, że jest kiepska i potrzebuje rozrywki, czegoś innego. Wchodzisz, a tam Twój mąż, leży pół nagi, a obok niego jakieś chore zabawki. Ba dodaje, że to stały klient! Ale wyobraź sobie, że  ufa, ufa Tobie ! I tylko Tobie !  
- Nie wiedziałem - wydukałem zszokowany, byłem gorszy od jej męża. Potraktowałem ją gorzej niż jej były - Ona jest .... ona jest wspaniała.
- Jest wspaniała, a potraktowałeś ją jak ... - jak by wzrok zabijał już bym był martwy - Nie uważasz, że jeśli jest wspaniała to zasługuje na coś więcej niż to był błąd, zapomnijmy? Nie wiem może na wyjaśnienia - Mówiła biorąc plecak - Dobra nie mam już siły na Ciebie - rzuciła wychodząc.
-Nie chciałem. Nie chciałem. Właśnie dla tego, że jest wspaniała, nie chcę jej więcej ranić. Ty nie wiesz co ja przeżywałem, jak Kaśka...
-Przestań użalać się nad sobą wreszcie - rzuciła plecakiem o ziemie-Wykorzystałeś, przespałeś się. Potraktowałeś ja jak ... sam wiesz jak - krzyczała.
-Tak potraktowałem, wiem jak się czuje, ale wolę aby mnie teraz znienawidziła niż potem. Ja nie zaufam, nie chce znów cierpieć, ją narażać, na moją niekontrolowana zazdrość
- Może jej wyjaśnij wszystko? Porozmawiaj? A Nikola, ta mała tak ja pokochała - warknęła - A ty sobie znikasz. Cały czas myślisz tylko o sobie.
- Musiałem wszystko przemyśleć, uciec, wyjechać - westchnąłem
- Uciec, uciec?! Ty wiesz co ona przeżywała? Co czuła jak rozpoznawała ciało? Jak cholernie bała się, że to ty? Pieprzysz tylko o sobie, tylko, a to ona cierpi, bo ją zniszczyłeś cholernie mocno -krzyczała, po raz drugi dostałem w policzek.
- Asia, to co ja mam zrobić? Jak nie ranić jej więcej? Sama widzisz jak wszystko niszczę, jak ją ranię - złapałem ja za ramiona. Odepchnęła mnie
- Porozmawiaj? Przeproś, albo zniknij na zawsze. A i załatw wszystkie sprawy formalne dotyczące Nikoli i zniknij z jej życia. Na zawsze dupku - warknęła i z trzaskiem drzwi wyszła. Zostawiła mnie samego, a ja nie miałem sił się ruszyć, nie wiedziałem co robić, jak to wszystko ułożyć. Ona miała cholerną rację, we wszystkim.

Nigdy nie puszczę Twojej dłoniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz