Cz. 29

335 12 0
                                    

GODZINY WICZORNE.
Natalia POW. Nie mogłam przestać się uśmiechać, Miłosz właśnie wysłał mi zdjęcia. Niki lepiła bałwana. Malutka była taka szczęśliwa, na saneczkach, przy bałwanku i oczywiście z ukochanym tatusiem. Tęskniłam za nimi, nie było go tylko kilka godzin a ja tęskniłam tak mocno  "Pozdrowienia dla ukochanej cioci, od Nikoli, Tęsknimy za tobą Talia. Już kochanie nie mogę się doczekać, aż będę mógł Cię przytulić. Kocham Cię"
- Talia co się tak cieszysz do tego telefonu? Tylko romanse wam w głowie - rzuciła ironicznie Asia.
- Tak bo ty i Szymon to nie? - prychnęłam ze śmiechem - Bo mam powód.
- No ja myślę, ale on i tak u mnie jest na cenzurowanym - rzuciła poważnym tonem -Nie patrz się Natalia, on jak coś Ci zrobi, to nie ma życia na tej komendzie.
- Dziękuję. Dziękuję, że mam taką przyjaciółkę - musnęłam jej policzek - Patrz mój dwupak. Patrz jak Niki pięknego bałwana ulepiła, o a tu na saneczkach.
- No Natalia ty teraz mama na pełny etat. Rasowa mamusia - zaśmiała się
- No co to takie słodkie dziecko. Jak jej nie kochać - westchnęłam z lekkim uśmiechem.
- No czego się tu dowiaduje - nagle jak z podziemi stanęła przed nami Jaskowska.
- Pani komendant. To nie tak ja i Miłosz - nie wiedziałam co powiedzieć, nie chciałam jeszcze ujawniać naszego związku. To za wcześnie i kwestia patroli.
- No ktoś tu mamą został - zaśmiała się - Widzę, że pokochałaś ta małą.
- Nie da się tego słodziaka nie pokochać - wtrąciła się Aśka - Ta malutka taka cudowna i te jej oczka. Sama nie umiem się jej oprzeć - Aśka ratowała mnie jak tylko mogła.
- Tak tak, mała przekochana. Wiecie, że cieszę się, że wszystko się tak dobrze skończyło -westchnęła - Nie wyobrażam co by się z nią stało.
-Już po wszystkim, teraz już będzie wszystko dobrze.
- Tak, dzięki Tobie Natalio, tacy przyjaciele to skarb. Ale czy tylko przyjaciele? - Jaskowska uśmiechnęła się tajemniczo.
- Tylko, tylko - skłamałam - Chce pani zobaczyć jakiego pięknego Nikola ulepiła bałwana?
- Piękny, piękny. Natalio zachowujesz się niczym prawdziwa mama - Jaskowska popatrzyła się na mnie tak jakby rozgryzła mnie już - Niech korzystają. Miłosza czeka poważna rozmowa po powrocie. No nie patrzcie tak, nie będzie tak sobie znikał bez słowa i straszył mi was.
- Ech myślałam, że nas rozgryzła - szepnęłam do Asi, siadając ciężko na fotelu w naszym pokoju.
- Kiedyś na pewno, ale wiesz, że to prawda traktujesz ją jak córkę. Co dalej to małe dziecko? -zapytała z troską.
- Wiem, ja ją kocham. Tak chciała bym zostać jego mamą - patrzyłam na ich zdjęcie, tak bardzo ją pokochałam.
- To dziecko, ona się przywiązała do ciebie. A jak wy? Co on o tym wszystkim myśli? - miała rację, sama nie wiedziałam co Miłosz myśli, czy chciałby abym została mam Nikoli?
- Musimy porozmawiać, poważnie porozmawiać. Ja jestem gotowa ją adoptować. Tak jestem na sto procent pewna. Kocham go i ją i nie odpuszczę ich, nigdy.
KOLEJNEGO DNIA. 
Miłosz POW. Mama od samego rana starała się mnie przekonać, że powinienem wrócić do Czarciej na stałe, a także namawiała abym jeszcze został parę dni chociaż. Wiem, że w nocy kłócili się z tatą. Miała na niego ogromnego focha, gryzły mnie wyzuty sumienia z powodu tej sytuacji. Tata kazał mi się nie przejmować tym. Nikola od samego rana nie mogła się doczekać powrotu do domu i oczywiście odwiedzin ukochanej cioci. Mama nie była wyraźnie zachwycona słowami wnuczki gdy ta oznajmiła, że czeka aż ciocia do nas przyjdzie. Chyba najbardziej oberwało się Eli, w oczekiwaniu mamy miała mi przemówić do rozumu, ale ta nie chciała się wtrącać. Wszak rzekła, że nie zna Natalii, to póki co nie ma zamiaru się wtrącać.
- Synku przemyśl to wszystko - szepnęła mama, kiedy się żegnaliśmy
- Mamo ja już wszystko przemyślałem. Nie chcę się kłócić ok?
- Miłosz. Niki a może namówisz tatę i zostaniecie tu na zawsze? - no nie mama próbował przekabacić wnuczkę.
- Ne, ne tam ciocia i plusacki - Niki zaprzeczyła główką.
- Mądra wnusia - tata ucałował Niki, mama posłała mu piorunujące spojrzenie-To nie zatrzymujemy was już. Jedźcie ostrożnie. Pociągną mamę w stronę domu, ta mu się lekko opierała. A my z Niki ruszyliśmy w stronę Wrocławia. Nikola nawet nie zasnęła całą drogę , tak czekała na Natalię, ja też. Talia miała wpaść do nas zaraz po pracy, biedna miała dwa dyżury pod rząd. Nawet namawiałem ją aby wróciła do domu i odpoczęła, ale ta uparła się, że przyjdzie do nas. Planowałem ugotować cos pysznego dla nas, ale korki na wylotówce i wcześniejsza śnieżyca sprawiły, że nie zdążyłem. Odgrzałem pierogi mamy, może to niewiele, ale Natalia powinna zjeść coś ciepłego.
- Witaj kochanie - ucałowałem ją czule, kiedy weszła do mieszkania. Odwiesiłem jej kurtkę i ponownie mocno wbiłem się w jej usta - tęskniłem Talia. Kocham cię.
- Ja też Miłosz - wyszeptała miedzy pocałunkami - Niki, Miłosz dziecko - pisnęła, kiedy muskałem jej szyję.
- Ogląda bajkę - szepnąłem jej do ucha - No przytul mnie, tęskniłem - widziałem jak mi ulega. Po raz kolejny wbiłem się jej w usta, nasz pocałunek oddał wszystkie nasze uczucia. Trwaliśmy w nim tak długo, aż nie brakło nam tchu i nie wyrwał nas mały głosik.
- Ciocia - Nikola biegła w stronę Natalii. Ta wzięła ja na ręce i ucałowała w główkę - Tentnilam ciocia - wyszeptała malutka. Tuląc się do niej.
- Ja też księżniczko, ja też - mała tuliła się cały czas.
- Głodna Tusia? - zapytałem odgarniając kosmyk jej włosów za ucho - Zapraszam do stołu. Obiad stygnie. Nikola cały czas siedziała na kolanach Natki, tak bardzo nie chciała z nich zejść. Mała opowiadała jej o pobycie u u dziadków, nie wiem ile Natalia zrozumiała z tego, ale cierpliwie słuchała młodej.
- Proszę, może to nie wiele. Nie zdążyłem nic więcej ugotować - postawiłem przed nią talerz z pierogami
- Miłosz nie to i tak dużo. Mój był nawet i tego by nie przygotował - westchnęła smutno, ściskając moja dłoń. Nikola przyglądała się nam zaciekawiona.
- Cio cia. Am am - Niki pokazała na talerz, aby to Natalia ją nakarmiła
- Niki, córeczko ja cię nakarmię co? Ciocia zmęczona - zaproponowałem małej, ta zaprzeczyła główką.
- Ne cio. cio - Natalia tylko się uśmiechnęła i podała malutki kawałeczek, małej do buzi. Ta tylko zadowolona klasnęła w rączki. Po obiedzie zasiedliśmy przed telewizorem, oglądać bajkę. Moja księżniczka nie chciała, zostawić Natalii, jakby bała się, że ta jej zniknie. Obejmowałem Natalię za ramie, ona położyła głowę na moim ramieniu. Była zmęczona, po tym podwójnym dyżurze, ale Wojtek chory.
- Zmęczona kochanie bardzo? - ucałowałem ja w skroń
- Nie co, ale Niki bardziej - Mała usnęła wtulona w kochaną Ciocię
- Daj położę ją-Chciałem zabrać córeczkę do łóżeczka, ta się jednak obudziła i zaczęła protestować.
- Ne, ne cio, cio. Lulu - wydukała. Natalka tylko uśmiechnęła się i bez słowa zabrała małą do sypialni. Kiedy Talia nie wracała, postanowiłem zajrzeć do nich. Niki smacznie spała, wtulona mocno w śpiącą Wieczorek. Wyglądały tak rozczulająco uroczo, jak mama i córka. Gdyby tylko Natalia był jej mamą... Ucałowałem jej obie w czoło, Miśka jakoś tak mi przyszło do głowy ją nazwać uśmiechnęła się tylko przez sen, a Niki mocniej wtuliła w nią. Okryłem obie szczelnie kocem i cicho usiadłem obok nich. Jeszcze chwilę patrząc na mój cały świat. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem gdzieś koło 24 zadzwonił mój telefon. Odebrałem od razu.
- Tak?- spytałem zaspany. Szybko wstałem nie chciałem budzić dziewczyn.
 - Stary sory, że tak późno ale Lena się zatruła weźmiesz za nią dniówkę? - spytał z nadzieją - Jak nie dasz rady o Nikolę to spokojnie zadzwonię do Natalii.
- Będę - szybko odparłem, przecież nie mogłem pozwolić, żeby Natalia miała kolejną zamianę, już przecież była taka padnięta - Poproszę Kingę odbierze ja.
- Super to jutro rano idź do Jaskowskiej jeździsz z Zapala a potem z Natalią
- Jasne do jutra - rzuciłem rozłączając się. Natalia i Nikola smacznie spały, delikatnie ułożyłem się obok niech tuląc mocno. Sen przyszedł zadziwiająco szybko 

Nigdy nie puszczę Twojej dłoniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz