Natalia POW. Po obiedzie Nikola zasnęła niemal od razu, była wykończona zabawą w bawialni, no i jak to ujęła gotowanie ja bardzo, ale to bardzo zmęczyło. Wtulona we mnie zasnęła gdzieś w połowie bajki, którą opowiadałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam razem z nią, obudziłam się kilka minut po 17. Po cichu wstałam, wzięłam szybki prysznic. Moje ciuchy jeszcze nie wyschły w koszulce Miłosza wyszłam z łazienki, Niki już nie spała siedziała na łóżku ciumkając smoka.
- Te byiaś? - spytała pocierając oczka, chyba się przestraszyła, że mnie nie było.
- Byłam w łazience słoneczko, przestraszyłaś się? - ona tylko pokiwała główką na tak - Pomożesz mi robić pizze dla tatusia, czy baja? - spytałam głaskając ja po główce. Posadziłam ją na kolankach.
- Baja - wtuliła się we mnie - Baja - mówiła rozespana. Ucałowałam ją w czubek głowy i wzięłam na ręcę. Niki wtuliła się we mnie od razu, usiadłam z nią na kanapie uruchamiając telewizor - Mogą być księżniczki? - malutka tylko kiwnęła główką tuliła się do mnie mocno ciumkając smoczkiem - Oglądaj sobie, a ja zrobię pizze dla tatusia - posadziłam ją obok siebie. Niki już była tak zaparzona w telewizor, że tylko kiwnęła główka na tak. Wstawiałam właśnie pizzę do piekarnika, Niki skończyła swoją bajkę i przybiegła do mnie. Grzecznie pomagała mi sprzątać, gdy rozległo się natarczywe dzwonienie do drzwi. Byłam zła , na tego kogoś, ale po chwili ogarnęły mnie jakieś złe przeczucia. Pomyślałam o Miłoszu. W naszej pracy nic nie wiadomo, zawsze może się coś wydarzyć. Nikola też zaczęła się nerwowo kręcić, szybko wdrapała mi się na ręce. Dzwonienie nie ustępowało. Z drżącym sercem i Niki na rękach, otworzyłam drzwi. Za nimi stała Kinga, kamień spadł mi z serca. Sama zapomniałam nawet jak byłam ubrana. Ta obrzuciła mnie spojrzeniem z góry do dołu i odwrotnie. Momentalnie zrobiła się czerwona.
- Yyyyyy - ten dźwięk jedynie wydobył się z jej ust. Oczy miała jak piec złotych.
- No wchodź bo zimno leci do mieszkania - rzuciłam do niej - Nikt nie jest głuchy, nie musisz tak uporczywie dzwonić - skarciłam ją.
- To...to...to ko..ko...ko - jąkała się.
- Nie musisz gdakać. Tak to koszulka Miłosza - Kinga coś prychnęła wściekła pod nosem.
- Gdzie Miłosz? - rzuciła obrażona.
- W pracy, ja zaraz kończę obiad dla Miłosza. Dla ciebie pan Miłosz jak już - rzuciłam, ta odwróciła ode mnie wzrok. Kinga nie odezwała się do mnie słowem, bawiła się z Niki kiedy pakowałam pizzę dla Miłosza. Specjalnie, nie przebrałam się jeszcze w swoje ubrania, tylko paradowałam przed nią w jego koszulce. Ta wyraźnie była zła, ale robiła dobrą minę do złej gry.
- Niki będziesz grzeczna dla Kingi? - zapytałam małą, biorąc ja na ręce. Kinga wściekła patrzyła tylko w telefon kiedy żegnałam się z malutką.
- Ta. ta. A cio jutlo Ti tu? - Niki patrzyła na mnie tymi swoimi hipnotyzującymi oczkami.
- Tak kochanie tak. Odwiedzę Ciebie i tatusia - powiedziałam nieco głośniej, tak aby do Kingi dotarło.
- I lulu ze mną i tati? - wypaliła, a Kinga mało nie upuściła telefonu - Jat dzis?
- A Ty nie jesteś już za duża na spanie z nami - zaśmiałam się łaskotając ją po policzku - Obiecuję, że uśpimy Cię z tatusiem. A z tata to sami, będziemy spać - gdyby wzrok zabijał to już bym nie żyła, Kinga mało mi tam na zawał nie zeszła.
- Bądź grzeczna dla tatusia. ok? - ucałowałam Nikolę w główkę, mam przytuliła mnie mocno -Pilnuj jej dobrze - podałam mała opiekunce.
- Zawsze się dobrze nią opiekuję - prychnęła wściekła na mnie. Niki pomachała mi rączką, a ja ruszyłam na komendę. Miłosz już pewnie głodny.
- Cześć kochanie - musnęłam jego usta, kiedy jakieś 20 min. później byłam na komendzie. Zapały na całe szczęście nie było, więc mieliśmy chwile dla siebie.
- Witaj tęskniłem - oddał mi pocałunek - Nie wiesz jak bardzo.
- Nie widzieliśmy się raptem parę godzin - przytuliłam się mocno do niego.
- Tak, ale czuję jakbym nie widział Cię długo, za długo - muskał moją szyję, lekko odchyliłam ją, dając mu lepszy dostęp. Nie mogłam się powstrzymać, ulegałam mu - I jak Niki, nie zmęczyła cię?
- Nikola to takie kochane dziecko, świetnie się bawiła w bawialni. Poznała kolegę, świetnie się bawili razem - zaśmiałam się lekko. On tylko westchnął wtulony w moją szyję.
- Mam być zazdrosny o córkę?
-No powinieneś się przyzwyczajać, za parę lat dziadkiem zostaniesz-zaśmiałam się, a on odskoczył nagle ode mnie.
- Nawet tak nie żartuj, ona jest za malutka jeszcze - posmutniał nagle. Podeszłam bliżej niego, położyłam dłoń na jego ramieniu, patrzyłam mu głęboko w oczy, nagle do pokoju wpadł Zapała. Popatrzył na nas dziwnie, ale nie skomentował.
- O Natalia ty już? Legendarna piątka wraca na patrol - puścił nam oczko.
- Wraca, wraca. Nareszcie wraca - zaśmiałam się - Chłopaki pizza czeka - wyjęłam ciasto z pudełka, miała być tylko dla Miłosza, ale nie wypadało nie poczęstować Krzyśka. Chyba i tak zaczął się czegoś domyślać.
- A co to dla Miłosza? Przez żołądek do serca? - Zapała zaśmiał się.
- Pff. To tylko tak na osłodę, nocny patrol i jego powrót, no i cały dzień i noc w pracy - kręciłam, ten udawał, że mi wierzy.
- To co partnerowi z pracy przyjemności nie można zrobić? Już wymyślają mu romanse - Miłosz udał obrażonego, a mi posła przepraszające spojrzenie.
- Nie no Natalia muszę przyznać, że chyba minęłaś się z powołaniem - zaczął Krzysiek, kiedy kończyliśmy jeść - Lepszej chyba nie jadłem - uśmiechnęłam się lekko.
- Krzysiek ma rację naprawdę dobra - przyznał Miłosz uśmiechając się lekko.
- Jedyny plus mojego małżeństwa z Łukaszem - odparłam szczerze, poczułam jak Miłosz delikatnie ściska moją dłoń pod biurkiem. Nie było szans, żeby Zapała to widział - Byliśmy kiedyś we Włoszek, w takiej małej wiosce. On znikał na całe dnie, a ja jak już wszystko zwiedziłam to pomagałam właścicielce w kuchni, zdradziła mi przepis na prawdziwą włoską pizze - przyznałam nieco smutna.
- Ale teraz, robisz najlepsza pizze - powiedział poważnie Zapała pijąc herbatę - Wiesz gdyby nie Emilka - puścił mi oczko.
- Ale masz Emilkę - Miłosz rzucił wyraźnie zirytowany. Krzysiek spojrzał na niego zmieszany.
- A co ty taki nerwowy? - zapytał wyraźnie zmieszany - Zazdrosny jesteś o Natalię? - wypalił Krzysiek.
- Bo lubię Natalię i to bardzo, a ty Krzysiek masz piękną i dobrą żonę. Nawet nie powinieneś tak mówić - Miłosz był już mocno poirytowany, posłał mu karcące spojrzenie, a ja widziałam jak się napręża, jaki jest zły.
- Dobrze, nie unoś się Miłosz. Ja wiem, że dużo przeszedłeś, ale nie wyżywaj się na nas - Krzysiek rzekł urażony.
- Bo właśnie od takiego głupiego gadania się zaczyna, a potem....Potem tylko. Nie ważne - warknął i odwrócił głowę. Był zły, cholernie zły. Znałam doskonale, przyczynę jego stanu
- Miłosz Krzysiek tylko żartował. Takie głupie żart - posłałam Krzyśkowi porozumiewawcze spojrzenie.
- Miłosz dobrze to tylko głupie żarty. Emilka i dzieciaki to cały mój świat. Stary wybacz - Zapała podał Góralowi dłoń na zgodę. Miłosz był zły, ale podał mu dłoń. A na mnie spojrzał jakoś tak dziwnie. Zapała zniknął bardzo szybko, wykręcając się żoną i dzieciakami, ale ja wiedziałam jaki jest powód. Nam została chwila do służby, postanowiłam z nim porozmawiać.
- Miłosz co to było? - spytałam kiedy ten stał przy oknie.
- Przecież doskonale wiesz, że nie potrafię nad tym panować. Od początku byłem z Tobą szczerzy - odparł oschle - Wiesz, że Cie nie trzymam, w każdej chwili ... - Mówiąc to odwrócił się w moją stronę.
- Stój - zrobiłam krok w jego stronę - Wiem, że po niej ... po Kaśce ciężko Ci zaufać - dotknęłam jego policzka - Ale to tylko Zapała. Kocham Ciebie i tylko Ciebie, dla mnie Ty i Niki jesteście całym światem. Pamiętaj o tym - musnęłam jego usta, on patrzył na mnie tak smutno.
- Przepraszam - odparł całując wierzch mojej dłoni.
- Popracujemy nad tym oboje - uśmiechnęłam się wtulając w niego. Od razu pogłębił uścisk całując mnie w czubek głowy.
CZYTASZ
Nigdy nie puszczę Twojej dłoni
Cerita PendekOpowieść autorstwa mojego i @Margaret2626. Miłosz i Natalia pracują ze sobą juz jakiś czas, są zgranym zespołem. Ale czy taka znajomość przetrwa, kiedy jedno z nich skrywa tajemnice, tajemnice które wpakują go w kłopoty, czy ta relacja ma szanse prz...