Natalia POW. Poczułam jak ktoś delikatnie szturcha mnie w ramie, powoli otworzyłam oczy. Nad sobą ujrzałam Jaskowską, na klatce poczułam delikatny ucisk, szybko przypomniałam sobie, że zasypiałam z Niki. Podniosłam się do pozycji siedzącej, cały czas mocno trzymałam tego małego śpiocha.
- Pani komendant przepraszam, chciałam uśpić Niki i nawet nie wiem kiedy zasnęłam - chciałam się jakoś wytłumaczyć, ale Jaskowska tylko się uśmiechnęła - Już wracam do pracy - rzuciłam wstając z Nikolą na rękach, mała cały czas spała na moich rękach. Kompletnie zapomniałam o jego rodzicach, planowałam przeglądać akta ze śpiącą Niki na kolanach.
- To dziękujemy Pani komendant my już pójdziemy - odezwała się Pani Maryla przypominając o sobie. Mama Miłosz chciała zabrać Niki z moich rąk, nie chciałam się dochodzić. W końcu tu nie o to chodziło, kiedy poczułam że śpiąca do tąd Niki oplata moją szyję rączkami, robiła to naprawdę mocno jak na swój wiek, główkę schowała w zagłębienie mojej szyi.
- Ne! Ne Neeeee! Neeeee! - zaczęła głośno łkać - Ić baba! Ciocia! - łkała, tak bardzo jej smoczek wypadł już dawno, w ostatniej chwili go złapałam, babcia chciała pogłaskać ją po główce, ale ta zaczęła wierzgać główką i nóżkami, teraz to nie był płacz to był ryk. Starałam się ją jakoś uspokoić, ta jednak płakała coraz bardzie, musiałam postawić ją na ziemi za bardzo się bałam, że mi się wyrwie i upadnie. Pani Maryla chciała złapać ja za rączkę ale ta zaczęła uciekać.
- Niki musimy wracać do domu - kolejny raz spróbowała, a ja czułam na sobie wzrok Jaskowskiej, Aśki i jego ojca.
- Neeeee!!! Cio.cia ne źiostiawiaj mie - łkała tak bardzo. Uciekając przed nią, nikt z nas nie wiedział co ma robić, tylko jej babcia chciała ją złapać. Pech chciał, że Niki wpadła na jedną z szafek upadają na pupę, chciałam do niej pobiec, ale ona mnie uprzedziła, szybko dopadła do wnuczki.
- Już wnusiu babcia jest - próbowała ją przytulić, dać buziaka, ale Niki odepchnęła ją mocno.
- Ne!! Ić!!! - wyrwała się jej i szybko podbiegła do mnie. Tak mocno wtuliła się w moje nogi, jej babcia próbowała ją zabrać, ale ona nie puszczała. Nie wiedziałam co robić, jak zareagować, w końcu to jej babcia - Cio!Cio! jatuj me!- kiedy Nikola krzyczała prosząc o ratunek nie wtrzymałam schyliłam się łapiąc ją na ręcę. Nie musiałam długo czekać, od razu wtuliła się we mnie mocno.
- O nie ja kolejnej takiej nocy nie zniosę - odezwał się Pan Tomasz - Przyjdź po pracy to porozmawiamy - powiedział w moim kierunku, żona posłała mu piorunujące spojrzenie - W końcu ma prawo do opieki, wczoraj mogła ją zabrać i wyjść - wzruszył ramionami, Miłosz zdecydowanie miał charakter po nim - Marylko poczekamy na dole, Natalia uspokoi naszą wnuczkę - kiwnełam głową na tak. Jego żona patrzyła na mnie jak na diabła, już po chwili jej mąż wyprowadzał ją za rękę. Tuż za nimi wyszła Aśka i Jaskowska zostałam sama z Niki. Chodziłam po pokoju bujając ją.
- Już Ciii księżniczko nie płacz - muskałam jej włoski, ona popłakiwała coraz ciszej - Cii malutka już cichutko. Ciocia obroni przed całym światem - szeptałam głaskając ją po pleckach - Nawet przed Twoją własną matką - dodałam ciszej, może i miała 2 latka, ale nie chciałam, żeby słyszała takie rzeczy - Chcesz smoka? - Niki tylko kiwnęła głową, włożyłam jej smoczka do ust, już po chwili ciumkała go, bez płaczu.
- Ne ma piośla? - popatrzyła na mnie zapłakanymi oczkami, były takie smutne. Jak wtedy kiedy zabierali Miłosza - Nie źiostiawiaj mie - mówiła dotykając mojego policzka.
- Kochanie - pogłaskałam ją po policzku - Pojedziesz teraz z dziadkami do domku, a ...
- Ne ! - oburzyła się od razu, chciała mi się wyrwać.
- Myszko, pojedziesz do domu z dziadkami, a ja przyjadę po pracy - uśmiechnęłam się do niej.
- Ta? Niapiawie? - patrzyła na mnie wyczekująco.
- Obiecuje - musnęłam jej czółko - To co idziemy? - Niki tylko kiwnęła główką na tak, po czym mocno wtuliła się we mnie. Pani Maryla wyraźnie była obrażona na męża, chciała wziąć Niki na ręce, ale ta tylko mocniej wtuliła się we mnie.
- Niki zostań z dziadkami proszę. Obiecuję będę po pracy. Bądź grzeczna, dobrze? - ucałowałam malutką w czółko. Mała nie chętnie przeszła na ręce dziadka, a swoja babcię nie chciała nawet spojrzeć.
- Brawo, brawo rodzinka w komplecie. Kochani teściowie - w nasza stronę chwiejnym krokiem szła ona. Kaśka.
- Kasia, co ty? Porozmawiaj z nami, dlaczego to robisz? - odezwała się jego mama, ta tylko spojrzała na nią z pogardą.
- Kaśka co on Ci zrobił? Przecież zawsze spełniał to co chciałaś, a Ty go zdradziłaś, porzuciłaś to dziecko, a teraz to? Kaśka! - Pan Tomasz dla niej już nie był tak miły.
- Skończcie mi tu to biadolenie. Zabieram dziecko - Kaśka ruszyła w stronę pana Tomasza, ten odsunął się. Stanęłam między nimi, ta tylko pchnęła mnie z wyjątkową siłą - Oddawaj ją. To mój dzieciak i zrobię sobie z nią co chce - Kaśka ciągnęła mała za ręce, Nikola zaczęła głośno płakać, ruszyłam w jej stronę. Mocno ją odepchnęłam - Nie wtrącaj się, ty. A to Ty? Jego zdzira. Bzyka cię? Bawisz się w mamusie mojego dzieciaka? - warknęła.
- Uspokój się. Taka troskliwa z ciebie matka? Zostawiłaś ją jak była mała, a teraz oskarżasz jej ojca. O takie coś. Nie nie dam ci Niki, jesteś naćpana - warknęłam, mama Miłosza z Niki zniknęły w budynku komendy. Sama kazałam im się tam udać.
- To mój bachor. Ja ją rodziłam, ja zrobię z nią co chce - wysyczała. Pokazała swoje prawdziwe oblicze - A ty tak gwałciciela nie broń - kpiła.
- Nie kłam. Wszyscy wiemy, że chodzi Ci o kasę - doskoczyłam do niej.
- Opowiedzieć Ci jak to zrobił, jak mnie gwałcił. Nie raz, może mała też jest z gwałtu? Kto wie -zaśmiała się jak kretynka. Doprowadzała mnie do szału.
- Jesteś nienormalna. Jak tak możesz. Odwołaj te bzdury - ojciec Miłosza zdenerwował się mocno.
- Co się tu dzieje? - nagle obok nas znalazł się Nowak z dwoma mundurowymi.
- Spadaj z stąd psie - była Miłosza warknęła na Nowaka - Przyszłam po córeczkę - ironizowała.
- Za obrazę funkcjonariusza grozi kara -Jacek starał się być opanowany. Uważnie przyglądał się Kaśce - Kim pani jest?
- Katarzyna Bachleda, ale w sumie Kowalik. Nie mam zamiaru nosić nazwiska tego gwałciciela. Tak gwałciciela. Całemu światu mogę powiedzieć jak bił i gwałcił mnie - wydzierała się na cały głos. Mundurowi szeptali cos miedzy sobą.
- Przestań się wydzierać. Dobrze wiesz, że to nie prawda - syknęłam, Jacek mnie zatrzymał.
- Nie broń go zdziro. On taki święty nie jest. Oddawajcie mi moje dziecko. Jestem jej matką.
- O ile dobrze wiem, została pozbawiona pani praw do córki. Oficjalnym opiekunem nieletniej Nikoli Bachledy, jest tu obecna Natalia Wieczorek - Nowak wskazał na mnie, a w ta wstąpił diabeł. Doskoczyła do mnie i zaczęła tarpać za włosy. Jacek i pan Tomasz odciągnęli nas, Nowak dostał od niej w twarz. Skuta Kaśka trafiła na komendę.
KILKA CHWIL PÓŹNIEJ.Nikola nie mogła się uspokoić po całej awanturze z jej biologiczną matką. Tuliłam mała na korytarzu, pani Maryla jakby trochę złagodniała wobec mnie. Nie wiem kiedy obok nas pojawiła się Kaśka, skuta na całe szczęście. Przytuliłam mała do siebie mocniej.
- Ciesz się ciesz mamuśką. Nie długo ją będziesz oglądać, zabiorę cię. Tatusia tez już nie zobaczysz - krzyczała. Wprawiając w osłupienie swoja była teściową, mała tuliła się mocno do mnie, była taka wystraszona.
- Ta.ta wluć? - wyłkała mała. Ja bałam się jej obiecać to, bo jego była żon jest nie obliczalna.
- Nikolka idź z babcią do domku, ja szybko do was dojadę - podałam małą babci. Niki wyrywała się mamie Miłosza - Kochanie nie bój się. Proszę wróć do domku z dziadkami tam będziesz bezpieczna. Proszę - pogłaskałam ją po główce, mała kiwnęła główką na tak. Państwo Bachleda zabrali małą do domu. Uprosiłam Jacka o możliwość przesłuchania Kaśki, nie był chętny, ale zgodził się, nie chętnie się zgodził.
Przesłuchanie, a raczej farsa zwana przesłuchaniem trwało już dłuższą chwilę. Ona na sto procent była naćpana, widziałam to po jej oczach. W głębi ducha przerażało mnie to, bo gdyby to wszystko wydarzyło się nie pod komendą. Boję się co mogło się stać Nikoli, jak bym mu wtedy w oczy spojrzała. Kaśka na zmianę śmiała się, kpiła by po chwili atakować mnie. Nie dawałam się długo z prowokować. Liczyłam, że ją jakoś podejdę, jakoś się wysypie, powie prawdę. Sama nie wiem kiedy wyciągnęłam pistolet, chyba po tym jak wylał cały swój jad na Miłoszu i Nikoli. Przystawiłam jej broń do skroni, jej puls szalał. Czułam, że już jestem blisko, niestety przerwał mi wściekły Jacek. Musiał wejść, akurat gdy byłam bliska prawdy. Siłą wyciągnął mnie na zewnątrz.
- Natalia do cholery co to miało być? - był wściekły - Oszalałaś już kompletnie! - krzyczał ściszonym głosem.
- Co wyprawiam? Nie co ty wyprawiasz? Już miałam ją, wysypała by mi się - warknęłam na Nowaka.
- Albo pogrążyła byś go jeszcze bardziej. Zabiła byś ją? Skąd wiesz, że powie prawdę, a i musisz to udowodnić. Nikt nie uwierzy w dowody, w taki sposób zdobyte - Nowak patrzył zły ale i rozczarowany w moją stronę.
- Jacek on tam siedzi, a ta tutaj kpi nam, w żywe oczy - jęknęłam żałośnie.
- Udowodnimy jego niewinność, ale nie tak. Natalia obiecuję, ona jest naćpana. Wiesz, że może na gadać więcej rzeczy na niego. Nie prowokujmy jej za bardzo. Wracaj do jego córki, mała jest najważniejsza. Niech się o nią nie martwi - Nowak przytulił mnie mocno. Westchnęłam, ma rację. Ta wariatka jest nieobliczalna, nie wiadomo co jeszcze zrobi.
![](https://img.wattpad.com/cover/255726489-288-k4255d9.jpg)
CZYTASZ
Nigdy nie puszczę Twojej dłoni
Cerita PendekOpowieść autorstwa mojego i @Margaret2626. Miłosz i Natalia pracują ze sobą juz jakiś czas, są zgranym zespołem. Ale czy taka znajomość przetrwa, kiedy jedno z nich skrywa tajemnice, tajemnice które wpakują go w kłopoty, czy ta relacja ma szanse prz...